Komu będzie trudniej o kredyt
Polacy się coraz bardziej zadłużają, a banki deklarują, że zaostrzą politykę kredytową. To co mówią dotyczy niemal wszystkich rodzajów kredytów i wszystkich firm oraz konsumentów. Ale na razie widać tylko, że banki korzystają z koniunktury i podnoszą koszty kredytu. Trudniej o kredyt może więc nie będzie, ale będzie coraz drożej.
Narodowy Bank Polski co kwartał rozsyła do przewodniczących komitetów kredytowych ankietę, w której pyta ich o to, jak bank zmienił i jak zamierza zmienić politykę kredytową oraz co ma na to wpływ. Przewodniczący komitetów kredytowych to bardzo ważni ludzie, bowiem ostatecznie oni decydują o tym, czy bank może komuś kredytu udzielić, czy raczej nie powinien. Mają bardzo duży wpływ na to, czy bank będzie więcej kredytował, czy też wobec komplikującej się sytuacji gospodarczej powinien przykręcać kurek ze strumieniem pieniędzy.
Przewodniczący komitetów kredytowych z 24 banków, które w sumie udzieliły 87 proc. wszystkich kredytów w Polsce na początku stycznia 2020 mówili: tak, kurek zaczynamy przykręcać, bo sytuacja gospodarcza się pogarsza. Kłopot z tym, że na razie nie widać tego w danych Biura Informacji Kredytowej. A ono z kolei wie wszystko o każdym kredycie konsumpcyjnym i mieszkaniowym, jakiego udzieliły banki.
- Dane o sprzedaży kredytów dla gospodarstw domowych w 2019 roku w bazach BIK nie potwierdzają opinii o zaostrzaniu przez banki polityki kredytowej. W 2019 roku generalnie kontynuowane były trendy sprzedaży z lat poprzednich - mówi Interii Andrzej Topiński, główny ekonomista BIK.
Zacznijmy jednak od przedsiębiorstw, bo to, czy banki je kredytują, jest najważniejsze dla całej gospodarki (BIK nie gromadzi danych na temat kredytów dla firm). Przypomnijmy, że już od kliku kwartałów największe polskie banki informują, iż do kredytowania firm podchodzą "selektywnie". Co to znaczy? Że będą dużo bardziej uważnie przyglądać się każdemu kredytobiorcy.
W ocenie banków niektóre branże - jak budowlana, paliwowa, czy stoczniowa - są bardziej ryzykowne od innych i dla nich chcą kurek przykręcać. Bo uważają, że gospodarka słabnie. GUS wstępnie oszacował wzrost naszego PKB w zeszłym roku na 4 proc., co było poniżej niemal wszystkich prognoz. W tym roku wzrost spadnie poniżej 3 proc. - mówi zdecydowana większość analityków. A niedawno prognozowali jeszcze, że będzie sporo więcej.
Osłabienie gospodarki jest głównym powodem, dla którego banki deklarują zaostrzenie polityki kredytowej wobec wszystkich przedsiębiorstw i wszelkiego rodzaju kredytów, z wyjątkiem krótkoterminowych dla małych i średnich firm.
Ale banki zauważyły równocześnie, że przedsiębiorcy wcale nie stają tłumnie w kolejkach po kredyt, a zwłaszcza po kredyt długoterminowy. Prawdopodobnie dlatego, że nie mają zamiaru inwestować - twierdzą bankowcy. Przypomnijmy, że od listopada 2018 do listopada zeszłego roku wartość kredytów dla przedsiębiorstw wzrosła zaledwie o 4,5 proc.
Te przez ostatnie lata szły pełną parą. Niektórzy ekonomiści mówią, że na rynku mieszkaniowym narasta już bańka cenowa, a takie bańki poprzedzają zwykle krach.
Banki mówią natomiast, że zaostrzyły politykę kredytowa na rynku mieszkaniowym. Ankieta NBP pokazuje jednak, że tak naprawdę to "zaostrzenie" sprowadziło się do podniesienia marży kredytowej, a inne warunki udzielania kredytów hipotecznych istotnie się nie zmieniły.
A to znaczy, że banki chcą wykorzystać koniunkturę do końca i wcale nie mają ochoty bardziej ostrożnie udzielać kredytów hipotecznych. Sytuację boomu chcą wykorzystać do tego, żeby na hipotekach zarabiać więcej. Póki więc nie nadejdzie poważniejsze załamanie na tym rynku, kredyt hipoteczny będzie dość łatwo dostać, tyle że z kwartału na kwartał będzie coraz drożej.
- W 2019 roku kontynuowana była silna dynamika sprzedaży kredytów mieszkaniowych. W III kwartale kwota udzielonych kredytów wzrosła rok do roku o 21,9 proc., a w IV kwartale o 12,9 proc. - przytacza dane BIK Andrzej Topiński.
Związek Banków Polskich przyznaje, że poziom akcji kredytowej w III kwartale zeszłego roku 2019 roku był najwyższy od 43 kwartałów, a w całym roku kredyty hipoteczne przekroczą wartość 60 mld zł. To będzie prawdopodobnie rekord wszech czasów. A równocześnie ceny mieszkań w Polsce galopują. Niedawno Eurostat oszacował, że od III kwartału 2018 roku do III kwartału 2019 roku ich wzrost o 9 proc. był jednym z najszybszych w Unii. Zdaniem bankowców tak szybki wzrost cen może ograniczyć popyt na kredyty mieszkaniowe.
Na koniec konsumenci. Boom kredytowy na tym rynku w 2019 roku nieco osłabł. Banki mają prawdziwy kłopot, bo w myśl wyroku Trybunału Sprawiedliwość Unii Europejskiej muszą zwracać część pobranej niesłusznie prowizji, jeśli klient spłacił kredyt przed terminem. To setki milionów złotych. Dlatego w ankiecie NBP banki wskazują na zaostrzenie polityki kredytowej m.in. Spowodowane wzrostem ryzyka związanym z sytuacją gospodarczą i ponowną oceną rentowności kredytów konsumpcyjnych.
- W kredytach konsumpcyjnych liczby udzielanych kredytów nie wykazywały silnych wzrostów. W 2019 roku wzrosły zaledwie o 0,2 proc. Rosły kwoty udzielanych kredytów konsumpcyjnych, w 2019 roku o 5,6 proc. - mówił Andrzej Topiński.
A to znaczy, że wciąż rosły kredyty konsumpcyjne na wysokie kwoty - np. na 100 a nawet na 200 tys. zł. Dane BIK od dawna pokazują, że są to kredyty najbardziej ryzykowne i najgorzej spłacane.
Chcesz wziąć kredyt na 50, 100 tys. zł lub więcej? Banki mówią, że będzie z tym coraz trudniej. W ankiecie NBP zapowiadają ograniczenie kwot udzielanych kredytów. Jest więc szansa, że zmniejszą ryzyko tam, gdzie jest ono teraz największe. Ale na razie w twardych danych o udzielonych już kredytach tego też nie widać.
Jacek Ramotowski