Ksiądz założył kawiarnię bez cennika, zapłacisz tyle, ile chcesz. Nie wyklucza bankructwa

Na gastronomicznej mapie Warszawy pojawił się nowy punkt. Jest on o tyle unikatowy, że gości nie dotyczy żaden cennik - każdy płaci tyle, ile uważa za słuszne. Za stworzeniem klubokawiarni stoi ksiądz Rafał Główczyński, który chce z niej stworzyć miejsce "dla wszystkich".

Ks. Rafał Główczyński działa w mediach społecznościowych - na YouTubie oraz Facebooku - pod pseudonimem "Ksiądz z osiedla". Jak można przeczytać w jednym z jego wpisów na drugiej z platform, udało mu się w końcu otworzyć miejsce stworzone "przez wszystkich dla wszystkich". 

Chodzi o klubokawiarnie Cyrk Motyli. Jak wskazał ksiądz w rozmowie z portalspozywczy.pl, lokal te ma być miejscem, "gdzie osoby w różnym wieku i o różnych poglądach będą mogły spotkać się w atmosferze owartości i szacunku" - niezależnie od tego, do jakiej wspólnoty kościelnej należą.  

Reklama

Cennik dostosowany do wszystkich. Twórca lokalu nie wyklucza bankructwa

O tym, że każdy może w tym miejscu się odnaleźć mają służyć nie tylko liczne imprezy tematyczne, jak np. szkolenia dla młodzieży czy wieczorki taneczne dla seniorów, ale także cennik. A właściwie jego brak. W klubokawiarni bowiem można zjeść lody, napić się kawy, herbaty albo lemoniady, a to, ile ktoś za to zapłaci, zależy od jego decyzji.

Ks. Główczyński podkreśla, że jeżeli kogoś nie stać, aby zapłacić, to dostanie jedzenie i picie za darmo. "A jeśli ktoś chce i ma taką możliwość, żeby nas wesprzeć i zapłacić więcej - to też super" - dodał cytowany przez portalspozywczy.pl.

Lokal przy Bulwarze Flotylli Wiślanej 13/2 ma być otwarty głównie popołudniami - od niedzieli do czwartku od 14 do 22, a w piątki i soboty do północy. Jednak to, ile faktycznie klubokawiarnia będzie działać, nie wie sam jej pomysłodawca. W końcu brak cennika może doprowadzić również do braku rentowności.

Jak podkreślił ks. Główczyński, tak jak lokal powstał przy pomocy m.in. darczyńców i warszawskiego magistratu, tak nie ukrywa on, że bez dobrych ludzi to miejsce może się nie utrzymać. - Jeśli znajdą się tacy, którzy zechcą pomagać, to się uda, a jeśli nie - po prostu zbankrutujemy - powiedział w rozmowie z branżowym portalem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Warszawa | branża gastronomiczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »