Leszek Miller mówi nieprawdę o wieku emerytalnym
Ostrzegamy Polaków przed brakiem wiedzy Leszka Millera. Leszek Miller nie rozumie pojęcia "średniego trwania życia" i w dyskusji o podniesieniu wieku emerytalnego wprowadza nas w błąd. 22 lutego br. w wywiadzie radiowym były premier stwierdził, że mężczyznom z województwa łódzkiego "zostają dwa lata życia", jeśli przeszliby na emeryturę w wieku 67 lat. Powszechnie dostępne dane pokazują, że to nieprawda - dowodzi Paweł Dobrowolski z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Leszek Miller, były premier i przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej twierdzi, że hasło rządu w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego brzmi: "pracuj aż do śmierci". Powołuje się przy tym na średnie trwanie życia. Niestety, były premier w swych publicznych wypowiedziach nie odróżnia średniego trwania życia dla noworodków od średniego trwania życia dla osób starszych.
22 lutego br., w rozmowie z redaktorem Janem Wróblem w TOK FM 1, Miller utrzymywał, że przy średnim trwaniu życia mężczyzn w województwie łódzkim (które jest najniższe w Polsce), po przejściu na emeryturę w wieku 67 lat, "zostają im dwa lata życia".
Najczęściej podawana średnia trwania życia to średnia życia dla noworodków. Wynosi ona teraz 72 lata dla mężczyzn oraz 80 lat dla kobiet (czerwone ramki obok). 2 Ale ta średnia uwzględnia zgony dzieci i młodych dorosłych.
W kontekście dyskusji o wieku emerytalnym właściwą miarą jest średnia trwania życia dla osób starszych. Średnia trwania życia dla sześćdziesięcioletniego mężczyzny to 18 lat - czyli przeciętnie dożyje on 78. roku życia. A dla sześćdziesięcioletniej kobiety średnia trwania życia to 23 lata - czyli przeciętnie dożyje ona 83. roku życia (zielone ramki na wykresie 2).
Co to oznacza? Załóżmy, że podwyższenie wieku emerytalnego wprowadzamy już dziś, od razu, a nie rozkładamy na wiele lat, jak planuje rząd. Dzisiejszy sześćdziesięcioletnii mężczyzna, który przeszedłby na emeryturę w wieku 67 lat, przeciętnie będzie żył na tej emeryturze ponad 11 lat. Analogicznie, dzisiejsza sześćdziesięciolatka, która przeszłaby na emeryturę w wieku 67 lat, może oczekiwać średnio 16 lat życia na emeryturze.
W tej sytuacji Leszek Miller popełnia nadużycie i mówi nieprawdę, gdy określa propozycję rządu jako: "pracuj aż do śmierci", nawet, gdyby przyjąć, że rząd wprowadza natychmiastowe podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku życia. A pamiętajmy, że propozycja rządu zupełnie niepotrzebnie rozkłada podwyższenie wieku emerytalnego na wiele lat, proponując jego powolne podwyższanie o trzy miesiące każdego roku.
22 lutego br., w rozmowie z redaktorem Janem Wróblem w TOK FM, były premier utrzymywał, że przy średnim trwaniu życia mężczyzn w województwie łódzkim (które jest najniższe w Polsce), po przejściu na emeryturę w wieku 67 lat, "zostają im dwa lata życia".
Dzisiejszy 60-latek z województwa łódzkiego ma przed sobą przeciętnie 17 lat życia (zielone podkreślenie w tabeli powyżej). Czyli, jeśli przejdzie na emeryturę w wieku 67 lat, to średnio ma przed sobą jeszcze 10 lat życia. Panie przewodniczący, prosimy nie wprowadzać Polaków w błąd i nauczyć się, co to jest średnie dalsze trwanie życia.
Paweł Dobrowolski, Forum Obywatelskiego Rozwoju
- - - - -
1 Radio TOK FM, Wywiad z Leszkiem Millerem z 22 lutego 2012, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,11203647,Miller_o_emeryturach__Pomysl_rzadu_jest_prymitywny.html
2 Tabele pochodzą z: Rocznik Demograficzny 2011, http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_rs_rocznik_demograficzny_2011.pdf
- - - - -