Lokaty dały rekordowe straty
Inflacja i niemal nieoprocentowane lokaty to prosty przepis na to, abyśmy za nasze oszczędności mogli z czasem kupić coraz mniej. W ciągu zaledwie 12 miesięcy siła nabywcza każdych 10 tys. zł trzymanych na rocznej lokacie spadła o 352 złote.
Przyzwoity grill do ogródka czy rower dla dziecka - takie rzeczy można kupić za kwotę, która wyparowała w ciągu ostatniego roku z przeciętnej rocznej lokaty opiewającej na kwotę 10 tys. zł. Chodzi oczywiście o destrukcyjne działanie inflacji. Prześledźmy ten fenomen na konkretnych liczbach.
Przyjmijmy, że w kwietniu 2020 roku założyliśmy w banku przeciętnie oprocentowaną roczną lokatę na kwotę 10 tys. zł. Wtedy średnie oprocentowanie takich produktów wynosiło - według danych NBP - 0,78 proc. To znaczy, że do 10 tys. zł bank naliczył 78 zł odsetek. 19 proc. z tej kwoty trzeba było oddać fiskusowi, więc faktycznie po roku mogliśmy odebrać z banku 10 063,18 zł. Cały problem polega jednak na tym, że w międzyczasie mieliśmy inflację i to całkiem sporą. Zgodnie z najnowszymi danymi GUS aż o 4,3 proc. wzrosły w ciągu roku ceny w sklepach, na stacjach benzynowych czy w punktach usługowych. To znaczy, że dziś za wyżej wspomnianą kwotę 10 063,18 zł możemy kupić tylko tyle, co za 9648,30 zł w dniu zakładania depozytu. W efekcie posiadacz takiej przeciętnej lokaty realnie stracił w ciągu roku prawie 352 złote.
W najbliższych miesiącach bilans inwestycji w bankowe lokaty powinien być jeszcze gorszy. Powody są dwa. Jeden to fakt, że w ostatnim czasie banki sukcesywnie ograniczały oprocentowanie depozytów (np. w marcu br. przeciętna roczna lokata była oprocentowana już tylko na 0,14 proc.). Poza tym pojawiają się prognozy, zgodnie z którymi w najbliższym czasie wzrosty cen dóbr i usług jeszcze przyspieszą, a więc możemy zobaczyć inflację nawet w okolicach 5 proc.
Jeśli wierzyć prognozom, to w drugiej połowie roku sytuacja powinna zacząć się poprawiać, ze względu na trochę wolniejszy wzrost cen dóbr i usług. Wciąż będzie to jednak wzrost i to niemały. Warto mieć świadomość, że z problemem ujemnego realnego oprocentowania lokat mierzymy się już od kilku lat. Już statystyczna roczna lokata zakładana pod koniec 2015 roku przyniosła realną stratę. Niestety nic nie wskazuje na to, aby sytuacja szybko miała się poprawić. Z prognoz HRE Investment wynika, że jeszcze lokaty zakładane w 2022 roku, które kończyć się będą w roku 2023 powinny być oprocentowane o wiele za skromnie, aby pokonać inflację. Tak przynajmniej sugerują dziś dostępne prognozy.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami