Ministerstwo Rozwoju idzie na wojnę z piecami

Od początku 2018 r. na polskim rynku będą sprzedawane oraz dopuszczone do montażu wyłącznie kotły o najlepszych standardach emisyjnych - stanowi projekt rozporządzenia przygotowanego przez resort rozwoju.

Przyczynić się to ma do walki z tzw. niską emisją. Jak podkreśla się w ocenie skutków regulacji projektu rozporządzenia, które obecnie jest w konsultacjach społecznych, mimo znacznej redukcji emisji w przemyśle standardy jakości powietrza w Polsce nadal nie są dotrzymywane.

Winna jest temu niska emisja, czyli zanieczyszczenia pochodzące głównie z przydomowych kotłowni. Za niską emisję odpowiadają też zanieczyszczenia pochodzące z transportu, choć są one szczególnie uciążliwe w dużych miastach.

Od wielu lat Polacy, obok Bułgarów oddychają najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w UE. Rocznie z powodu chorób i powikłań wywołanych przez wdychanie złej jakości powietrze, umiera nad Wisłą ok. 45 tys. osób.

Reklama

Polskie miasta zależą też do europejskiej czołówki miast, których mieszkańcy muszą oddychać powietrzem złej jakości. Problem ten dotyczy zarówno dużych aglomeracji, ale też małych ośrodków, a nawet uzdrowisk.

Najgorzej jest na południu kraju, w Małopolsce i na Śląsku gdzie limity stężeń zanieczyszczeń powietrza są przekraczane kilkadziesiąt dni w roku. Za niechlubną stolicę polskiego smogu uznawany jest Kraków, gdzie stężenia przekraczane są przez prawie połowę roku. W czołówce znajdują się też takie miasta jak Gliwice, Katowice, czy Nowy Sącz. Problemem zanieczyszczeń dotknięte są też miejscowości turystyczne czy uzdrowiskowe, takie jak Zakopane czy Szczyrk.

Przygotowane przez resort rozwoju rozporządzenie ma przyczynić się do walki z tym niepożądanym zjawiskiem. Od 2018 r. nie będzie bowiem można sprzedawać ani montować w Polsce kotłów na paliwa stałe (głównie chodzi o węgiel), które nie będą miały najwyższej piątej klasy parametrów emisyjnych.

Zgodnie z projektem, nowe restrykcje będą dotyczyły kotłów o mocy nie większej niż 500 kW, czyli takich jakie stosowane są w domowych kotłowniach.

Nowe piece, które są ręcznie zasilane paliwem, nie będą mogły emitować więcej niż 60 mg pyłu na metr sześcienny. W przypadku kotłów automatycznych, emisje nie będą mogły przekroczyć 40 mg pyłu na metr sześcienny.

Jak czytamy w projekcie rozporządzenia, kotły o gorszych parametrach będą mogły być produkowane w naszym kraju, lecz tacy przedsiębiorcy będą musieli znaleźć nowe rynki zbytu, gdzie nie obowiązują restrykcyjne przepisy dotyczące emisyjności.

Przepisy nowego rozporządzenia będą obowiązywały przez dwa lata. Od 2020 r. w Polsce obowiązywać zaczną unijne rozwiązania (ekoprojekt), które dopuszczać będą do obrotu na rynku tylko najmniej emisyjne piece.

Ministerstwo Rozwoju zwraca uwagę, że obecnie największą popularnością, szczególnie ze względu na niską cenę, cieszą się kotły o bardzo niskich parametrach emisyjnych. Chodzi o tzw. kopciuchy, które stanowią nawet ok. 70 proc. pieców wykorzystywanych w Polsce (ponad 5 mln ogółem).

- Urządzenia te nie mają - jak ma to miejsce w instalacjach przemysłowych - filtrów eliminujących emisje niebezpiecznych związków do powietrza. Tym samym producenci dostarczają na rynek przede wszystkim najtańsze kotły, które są najmniej przyjazne środowisku. pośrednio ma to wpływ na niski poziom innowacyjności polskich producentów kotłów na paliwo stałe - dodaje resort rozwoju.

Jak informują organizacje pozarządowe, rocznie na 200 tys. sprzedanych pieców węglowych - 140 tys. to te tanie o niskich standardach emisyjnych. Dodają też, że piece piątej generacji generują dziesięć razy mniejsze zanieczyszczenia.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »