Muzyczne paragony grozy. Bilety na koncerty znacząco podrożały

Ceny biletów na koncerty znacznie wzrosły w porównaniu do poziomu sprzed pandemii, i to mimo że już wcześniej były wysokie. Brytyjczycy zastanawiają się, czy ten wzrost nie odbija się na inflacji w Zjednoczonym Królestwie.

Dziś i jutro (27 i 28 czerwca 2023 r.) wielkie wydarzenie w Polsce dla fanów muzyki - dwa koncerty Beyoncé na Stadionie Narodowym w Warszawie. Początkowo astronomiczne ceny biletów nie zniechęciły fanów amerykańskiej gwiazdy, gdyż pierwszy koncert wyprzedał się w ciągu kilku dni, a w wirtualnej kolejce na zakup biletu czekało aż 52 tys. osób. Wtedy podjęto decyzję o zorganizowaniu drugiego koncertu 28 czerwca. I nagle okazało się, że... zainteresowanie już nie jest tak duże.

Reklama

Ceny biletów spadły o połowę w porównaniu do pierwotnej wartości. Kilka miesięcy temu bilet na płytę stadionu kosztował 1,1 tys. złotych. Później cena spadła nawet do 500 złotych. Oczywiście, szybko zabrakło wolnych miejsc.

Wiele osób rezygnuje ze względu na koszty

Jednak trzeba przyznać, że dla wielu fanów muzyki nawet obniżona cena okazała się zaporowa. To niestety dość powszechne zjawisko w przypadku tego typu imprez. Pozostałe bilety na koncerty Depeche Mode kosztują 700 zł lub więcej. Bilety na koncert Metalliki kosztują od 300 do niemal 900 zł. Fani Björk muszą się liczyć z wydatkiem do 1,2 tys. zł, chociaż niektóre bilety w Krakowie sprzedawane są za około 600 zł. Wreszcie, bilety na Open'er Festival z polem namiotowym kosztują prawie 1200 zł.

Sezon koncertowy w 2023 roku jest pierwszym od 2019 roku z udziałem głównych artystów międzynarodowych. A przecież ceny biletów na koncerty już przed pandemią były drogie. Przed pięcioma laty cena za bilet na koncert Beyoncé z udziałem Jay-Z na Stadionie Narodowym wynosiła od 253 do 550 zł. Ceny biletów na koncert Metalliki w tym samym miejscu wynosiły od 229 złotych na trybunach do 479 złotych bliżej sceny.

Koncerty drożeją szybciej od inflacji

Brakuje jeszcze danych zbiorczych za 2023 rok, ale według serwisu eBilet.pl średni wzrost cen wejściówek na koncerty w 2022 roku sięgnął 28 proc. Mimo wysokich cen, sprzedaż biletów w trzecim kwartale 2022 roku była o ponad 260 proc. wyższa niż w tym samym okresie w 2019 roku.

Koncerty zagranicznych niszowych zespołów w Polsce, które wcześniej kosztowały od 50 zł, teraz rzadko schodzą poniżej 100 zł. Koncerty na stadionach również stały się znacznie droższe, kosztując od 300-400 zł za miejsce na płycie do nawet 1,4 tys. zł w skrajnych przypadkach. I mimo skarg na ceny biletów, koncerty nadal się wyprzedają.

Ceny biletów szaleją na całym świecie

To nie jest wcale polska specyfika, czy też lokalny koloryt. Doszło wręcz do tego, że Brytyjczycy zaczęli się zastanawiać, czy występy Beyoncé lub Taylor Swift w Wielkiej Brytanii nie przekładają się na wzrost inflacji. Mimo że nikt nie kwestionuje siły oddziaływania obydwu gwiazd w występach na żywo.

Ceny rekreacji i kultury w Wielkiej Brytanii wzrosły o 6,8 proc. w okresie od maja 2022 do maja 2023 roku, co jest największym wzrostem od 30 lat. - Subiektywna jakość artystów muzycznych podkreśla, jak trudno obliczyć czysty wzrost cen. Jednak presja inflacyjna w Wielkiej Brytanii może się utrzymywać - powiedział Paul Donovan, główny ekonomista UBS Global Wealth Management.

A jak jest na świecie? Przegląd stron sprzedaży biletów wyraźnie pokazuje szokującą drożyznę. Na stronie Stubhub, najtańsze miejsce na lipcowy koncert Taylor Swift w Seattle kosztuje 1200 dolarów, a bilety na sierpniowy koncert w Meksyku kosztują po 500 dolarów za sztukę.

Taylor Swift w Warszawie już za rok

Tymczasem za ponad rok (2 sierpnia 2024 r.) na polskiej ziemi zagości roku wspomniana Taylor Swift, dając koncert na PGE Narodowy. Jeszcze nie znamy cen biletów, mimo że czas na ich rezerwację mija dziś o 23:59. Poznamy je dopiero 12 lipca 2023 roku.

W trakcie amerykańskiego etapu "The Eras Tour" ceny u tzw. koników osiągnęły astronomiczny poziom 28 tys. dolarów za jeden bilet (około 114 tys. złotych). Trudno się zatem dziwić, że dochody ze sprzedaży biletów na obecną trasę koncertową Taylor Swift osiągnęły poziom przekraczający łączny PKB pięćdziesięciu państw.

Stąd właśnie dość precyzyjny i skomplikowany w wypełnianiu formularz rejestracyjny. Warto zaznaczyć, że chociaż rejestracja daje nadzieję na uczestnictwo w tym wydarzeniu, to wcale go nie gwarantuje. Aż do 12 lipca pozostanie więc niepewność...

Krzysztof Maciejewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koncerty | PGE Narodowy | Taylor Swift
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »