Naukowcy z AGH zbadali smog w domu?
Jednym z zachowań rekomendowanych w czasie epizodów smogowych jest pozostawanie w domach. Badania przeprowadzone wspólnie przez Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie i Krakowski Alarm Smogowy potwierdzają, że stężenia pyłów wewnątrz budynków są niższe, choć i tak pozostają na wysokim poziomie.
Naukowcy z AGH zbadali 11 lokalizacji w Małopolsce, między innymi w Krakowie, Skale, czy Kościelsku. Mierzyli stężenie szkodliwych pyłów zawieszonych w pomieszczeniach i na zewnątrz. Średnio w domu zanieczyszczenie było o połowę mniejsze.
Jak tłumaczy doktor Jakub Bartyzel z Wydziału Fizyki i Informatyki stosowanej AGH, wyższe stężenia pyłów zawieszonych odnotowano w budynkach z nieszczelnymi oknami oraz gdzie mieszkańcy korzystali z kominków. "Mniejsze stężenie pyłów w domach nie oznacza, że jesteśmy w pełni bezpieczni" - mówi Anna Dworakowska z Alarmu Smogowego.
Działacze ponowili apel do ministerstwa środowiska o zrównanie norm do pozostałych krajów europejskich. Poziom alarmowy dla pyłu PM10 w Polsce jest dwukrotnie wyższy niż na Słowacji, trzykrotnie niż na Węgrzech, a czterokrotnie wyższy niż w Czechach.
Przeprowadzone badania miały na celu sprawdzenie i pokazanie w jaki sposób zanieczyszczenie powietrza na zewnątrz wpływa na jakość powietrza wewnątrz budynków. Dane zbierano w 11 lokalizacjach w Krakowie i wokół niego. Pomiary prowadzono w każdej z nich w czasie od 4 do 14 dni. Uzyskane wyniki pokazują, że w czasie epizodów smogowych w zamkniętych pomieszczeniach jest na ogół średnio o 50% lepiej niż na zewnątrz, ale stężenia i tak znacząco przekraczają poziom bezpieczny dla zdrowia. Wyjątkiem są te budynki, gdzie korzysta się z kominków. Tam stężenia zanieczyszczeń wewnątrz pomieszczeń bywają wyższe niż na otwartej przestrzeni.
Jedną z lokalizacji, w których badano jakość powietrza była ul. Felicjanek w Krakowie. Tam czujniki ustawiono wewnątrz lokalu biurowego oraz na przynależącym do niego balkonie.
W czasie trwania całego pomiaru stężenia wewnątrz były średnio niższe o 47% niż na zewnątrz. Co z jednej strony oznacza, że było lepiej. Ale z drugiej i to, że kiedy stężenia na zewnątrz przekraczają normy ogłaszania polskiego alarmu smogowego, to wewnątrz, gdzie staramy się schronić, wciąż jest bardzo źle.
Przykładowo, we Francji przy takich stężeniach zaczęto by zamykać szkoły.
- To po raz kolejny pokazuje, jak fatalnym powietrzem oddychamy. Jest tak źle, że nawet zamknięcie się w domach nie jest w stanie zapewnić dostępu do czystego powietrza. Ponieważ jednak stężenia pyłów wewnątrz są zazwyczaj o połowę niższe niż na zewnątrz, mieszkańcy Polski powinni być skutecznie informowani o tym kiedy powietrze jest mocno zanieczyszczone i kiedy warto unikać przebywania na zewnątrz.
Niestety, taka informacja nie jest powszechnie dostępna. - mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego i podkreśla, że poziomy rejestrowane podczas badań wewnątrz pomieszczeń w wielu krajach Europy wystarczyłyby do ogłoszenia alarmu smogowego.
Tym ważniejsze jest to, by progi ogłaszania alarmu smogowego sprowadzić do cywilizowanych poziomów i głośno mówić ludziom, kiedy powinni się chronić - mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego. I podkreśla, że właśnie dlatego wraz z ogłoszeniem wyników badań, Polski Alarm Smogowy po raz kolejny zdecydował się zaapelować do Ministra Środowiska, by progi alarmowania o smogu sprowadzić do poziomu znanego z innych państw europejskich. - Dziś są one na bardzo wysokim poziomie.
Takie ich wyznaczenie pozwala unikać ogłaszania alarmu i nic nie robić wtedy, kiedy działania są najbardziej potrzebne. Informacja o wysokim zanieczyszczeniu powietrza powinna być też podawana w serwisach pogodowych w mediach publicznych - opowiada Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Wnioski z raportu mają także praktyczne znaczenie dla mieszkańców zasmogowanych polskich miast. - Na podstawie przeprowadzonych pomiarów stwierdzić można że stężenia pyłu zawieszonego wewnątrz budynków pochodzące z przedostawania się pyłu z zewnątrz są średnio o 50% niższe aniżeli stężenia na zewnątrz.
Wartość redukcji stężeń zależy bardzo silnie od kondycji budynku oraz rodzaju wentylacji - napisali autorzy raportu dr inż. Jakub Bartyzel, inż. Katarzyna Smoleń z Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej AGH
- Można przyjąć, iż wietrzenie pomieszczeń ma pozytywny wpływ na poprawę jakości powietrza wewnątrz tylko w przypadkach gdy stężenia na zewnątrz uległy gwałtownemu spadkowi i są znacząco niższe niż stężenia pyłów w pomieszczeniach - dodali.