Oszuści wyłudzili 40 tys. zł. Nazwisko znaleźli w starej książce telefonicznej

Do seniorki na telefon stacjonarny zadzwoniła kobieta przedstawiająca się jako pracownica Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - znała nazwisko osoby z którą rozmawia. Policjanci przypuszczają, że prawdopodobnie numer telefonu oraz nazwisko oszuści znaleźli w starej, wydanej wiele lat temu książce telefonicznej.

W Zielonej Górze uaktywnili się przestępcy wyłudzający pieniądze przez telefon. Kilku seniorów nie dało się oszukać, ale nie wszyscy. Zmanipulowana 80-latka myśląc, że ochroni swoje oszczędności, przekazała oszustom 40 tys. zł - poinformowała w poniedziałek Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.

Numer telefonu i nazwisko ze starej książki telefonicznej?

W piątek (25 listopada br.), najpierw do seniorki na telefon stacjonarny zadzwoniła kobieta przedstawiająca się jako pracownica Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - znała nazwisko osoby z którą rozmawia. Policjanci przypuszczają, że prawdopodobnie numer telefonu oraz nazwisko oszuści znaleźli w starej, wydanej wiele lat temu książce telefonicznej.

Reklama

Oszustka twierdziła, że musi wysłać zielonogórzance jakieś dokumenty i wypytała ją o adres. Kiedy kobieta się rozłączyła, po chwili na ten sam numer telefonu zatelefonował oszust, który przedstawił się jako policjant. Polecił starszej pani zadzwonić na 997 i sprawdzić swoją tożsamość.

Oszuści wystraszyli seniorkę

Pokrzywdzona wybierając na klawiaturze numer 997 i nie kończąc poprzedniej rozmowy cały czas rozmawiała z tymi samymi oszustami - oczywiście tożsamość policjanta została przez nich potwierdzona.

Oszust przekonał starszą panią, że poprzedni telefon z ZUS-u był od złodziejki, która została zwolniona z banku, a policja teraz prowadzi działania przeciwko oszustom. Przestępca wystraszył seniorkę mówiąc, że teraz złodzieje znają jej adres i będą ją obserwować, żeby ją okraść.

"Przestępca podający się za policjanta powiedział, że ochroni pieniądze seniorki. Kazał jej spakować je w reklamówkę i wyrzucić przez okno. Obiecał, że pieniądze zwróci po dwóch godzinach. Seniorka wykonała polecenia, ale oczywiście pieniędzy nikt już nie zwrócił" - powiedziała Barska.

Oszuści nie próżnują. Policja apeluje o rozsądek

Policjantka po raz kolejny zaapelowała o ostrożność i ograniczone zaufanie do nieznanych osób. Przypomniała, że policjanci nigdy nie proszą o gotówkę i nie odbierają żadnych pieniędzy, nie angażują także postronnych osób w swoje działania.

"Najbardziej narażeni na tego typu oszustwa są ludzie starsi, dlatego też jest tak ważne, aby im o tym przypominać" - zaznaczyła Barska.

Zobacz także:

PAP
Dowiedz się więcej na temat: oszuści | wyłudzenia | oszustwo | oszustwo na policjanta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »