PKO BP: Inflacja powróci do celu w 2025 roku
Ekonomiści PKO BP w kwartalnym raporcie oceniają, że inflacja powróci do celu w 2025, a w '23 tempo wzrostu PKB spadnie do 0,9 proc.
"Kształtowanie się inflacji w 2023 będzie w dużym stopniu determinowane przez rozwiązania administracyjne, których szczegółów jeszcze nie znamy. Zakładamy, że tarcza antyinflacyjna zostanie utrzymana w pełnym zakresie do końca 2023. Nasza bieżąca ścieżka uwzględnia "klasyczny" wzrost taryf energetycznych w styczniu 2023, podnoszący rachunki o ok. 40 proc. Coraz bardziej prawdopodobne jest jednak wprowadzenie nowych rozwiązań, uzależniających cenę od poziomu zużycia nośnika energii (mogą one objąć prąd i gaz)" - napisano.
Ekonomiści piszą, że takie taryfy niosą wyzwania związane z pomiarem zmiany cen.
"W zależności od przyjętych metod pomiaru różnica w poziomach inflacji byłaby znacząca, nieznacznie zmieniałby się też jej przebieg (niższy szczyt w 1q23 vs wolniejszy spadek pod koniec 2023)" - napisano.
"Niezależnie od przyjętego scenariusza, 2023 przyniesie wg nas wyraźny spadek inflacji. Będzie on wynikał z istotnego ograniczenia rocznej dynamiki cen paliw i stopniowego obniżania się inflacji bazowej" - dodano.
W ich opinii zapowiadane nowe regulacje zwiększają niepewność co do ścieżki inflacji.
Według PKO BP, zakładany spadek inflacji bazowej, z blisko 10 proc. rdr teraz do ok. 5 proc. na koniec 2023, to przede wszystkim reakcja na spadek realnych dochodów i wzrost kosztów życia (żywność, utrzymanie mieszkania).
"Obniżając popyt konsumpcyjny, ograniczą one przestrzeń do podnoszenia cen. Tu warto zastrzec, że blokowanie wzrostu cen energii dla ogółu gosp. domowych pozostawi w ich kieszeniach więcej pieniędzy na konsumpcję, ograniczając skalę spadku inflacji bazowej, a tym samym - paradoksalnie - inflacji ogółem. Przewidujemy, że inflacja CPI powróci do celu w 2025 (po wygaśnięciu tarcz antyinflacyjnych w 2024)" - napisano.
Analitycy PKO BP oczekują, że w dalszej części 2022 dynamika PKB będzie się nadal obniżać, oddając "pożyczony" wzrost w postaci mocnej akumulacji zapasów na przełomie 2021/22.
"Przewidujemy, że wzrost PKB wyniesie 4,3 proc. w 2022 i 0,9 proc. w 2023. Struktura PKB staje się przy tym mniej inflacjogenna. Słabnąca konsumpcja nie będzie sprzyjać silnym wzrostom cen. Dotychczasowe możliwości wygładzania konsumpcji za pomocą zgromadzonych w pandemii oszczędności zasadniczo wyczerpały się. Wysoka inflacja, przekraczająca wzrost dochodów do dyspozycji ludności, redukuje siłę nabywczą konsumentów. Kolejnym obciążeniem dla konsumpcji będą dokonane już podwyżki stóp procentowych, których działanie zaczyna się uwidaczniać. W 2 kw '23 wygaśnie też pozytywny wpływ napływu uchodźców na dynamikę konsumpcji" - napisano.
Ekonomiści PKO BP uważają, że skutki energetycznego kryzysu nie ominą polskiej gospodarki, która weszła w fazę hamowania, a w 1h23 znajdzie się w technicznej recesji.
Według nich, skalę spowolnienia ograniczą inwestycje publiczne (w tym zbrojeniowe) i utrzymujący się duży napływ BIZ.
Analitycy banku uważają, że rynek pracy wchodzi w fazę "restrukturyzacji".
"Nie spodziewamy się silnego wzrostu bezrobocia (skala jego wzrostu będzie zależeć m.in. od decyzji zagranicznych pracowników), a głównym skutkiem niższego popytu na pracę będzie niższa dynamika płac. To pozytywny sygnał dla perspektyw zwalczenia inflacji" - napisano.
Według ekonomistów PKO BP, pogorszenie salda rachunku obrotów bieżących o 7 proc. PKB w ciągu półtora roku jest bezprecedensowe, ale odzwierciedla to głównie zjawiska przejściowe, a nie problemy strukturalne.
"Odwrócenie cyklu zapasów obniży import, podobnie zadziała stabilizacja sytuacji na rynkach surowcowych. W średnim terminie sytuacja ulegnie poprawie, chociaż "po drodze" deficyt obrotów bieżących może zbliżyć się do 5 proc. PKB" - napisano. PKO BP ocenia, że RPP finalizuje cykl podwyżek stóp procentowych NBP.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
"Dotychczasowe zmiany to najostrzejszy w historii cykl zaostrzania polityki pieniężnej w Polsce i chociaż nie upłynął jeszcze czas pełnej transmisji podwyżek do gospodarki, widać już wyraźnie jego oddziaływanie, m.in. w zamrożeniu rynku kredytowego" - napisano.
PKO BP spodziewa się, że cenę kryzysu w dużym stopniu poniosą finanse publiczne.
"Rząd intensyfikuje działania osłonowe w obliczu szoku energetycznego i to ich zakres zadecyduje o łącznej skali wzrostu deficytu fiskalnego. Przy wysokim nominalnie wzroście gospodarczym, relacja długu publicznego do PKB pozostanie jednak względnie stabilna" - napisano.