Podwyżki stóp procentowych podnoszą raty i obniżają zdolność kredytową
Rosnące stopy procentowe windują raty kredytów, a te rosną szybciej niż oficjalny poziom stóp, bo rynkowy WIBOR uwzględnia prognozy. Rata kredytu na 300 tys. zł już przed dzisiejszą podwyżką wzrosła o blisko 500 zł. Mocno spada zdolność kredytowa.
Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopę referencyjną do 2,75 proc. czyli o 0,5 pkt proc. Oznacza to kolejny wzrost rat kredytów hipotecznych. Oprocentowanie nie zależy jednak bezpośrednio od stóp NBP, lecz od stawki WIBOR. Ta natomiast rośnie wyprzedając decyzje Rady i jeszcze przed dzisiejszą WIBOR 3M wynosił 3,13 proc., a WIBOR6M 3,62 proc.
- Rata nowego kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 25 lat, z marżą 2,61 proc. na początku października wynosiła 1 399 zł, a wzrosła już do blisko 1900 zł - wynika z wyliczeń Expandera.
Posiadacze kredytu mieszkaniowego informacje o podwyżce dostają w różnych terminach, dopiero wtedy, gdy bank dokona aktualizacji oprocentowania, co odbywa się raz na 3 lub raz na 6 miesięcy. Część kredytów jest oparta na trzymiesięcznym wskaźniku WIBOR, a część na sześciomiesięcznym (WIBOR 6M). Podwyżka może się jednak pojawić dopiero za kilka miesięcy, gdyż jeśli w danym kredycie stosowany jest WIBOR 3M, to oprocentowanie jest aktualizowane raz na 3 miesiące. Warto też dodać, że gdyby za kilka miesięcy RPP podniosła stopy do 5 proc,, to rata wyniosłaby aż 2 268 zł - wylicza Jarosław Sadowski, analityk Expandera.
Obecnie mamy sporą różnicę w obu wskaźnikach, bo przed dzisiejszą decyzją RPP WIBOR 3M wynosił 3,13 proc., a WIBOR 6M 3,62 proc.
W Polsce kredyty o czasowo stałym oprocentowaniu (oprocentowanie jest stałe przez 5-7 lat) się nie przyjęły, więc zmiana stóp niemal od razu przekłada się na wysokość rat. Nowi kredytobiorcy dopiero przekonują się o tym jak działa zmienne oprocentowanie i jak wpływa na miesięczne obciążenia z tytułu zaciągniętego kredytu mieszkaniowego.
Podwójny problem mają ci, którzy planują zaciągnięcie kredytu na mieszkanie, bo pożyczą z banku dużo mniej niż przed podwyżkami.
Od ostatnich czterech miesięcy zdolność kredytowa statystycznego Kowalskiego spadła o 30 proc., w najbliższym czasie ten spadek może się pogłębić nawet do poziomu 45 proc. w stosunku do choćby sytuacji sprzed roku - oceniają eksperci Biura informacji Kredytowej.
Banki, rozpatrując wniosek o kredyt, analizują wysokość uzyskiwanych dochodów, koszty utrzymania gospodarstwa domowego oraz koszt spłacanego kredytu. Podczas gdy ceny mieszkań rosną szybciej niż zarobki, a raty kredytu są coraz wyższe, konsumując coraz większą część naszych zarobków, coraz częściej przyjdzie się spotkać z odmową kredytową lub kredytem na niższą kwotę.
- Zdolność kredytowa to zdolność do spłaty zaciągniętego kredytu w określonych w umowie terminach. Oceny tej dokonują banki, by upewnić się czy stać nas na zaciągnięcie wieloletniego kredytu, i weryfikują, czy rata kredytu nie będzie zbyt wysoka w stosunku do tego, ile zarabiamy. Jeśli dochody nie zrekompensują rosnących kosztów kredytu, można założyć pesymistyczny scenariusz spadku zdolności kredytowej nawet o 45 proc tłumaczy Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej.
Monika Krześniak-Sajewicz