Podzielniki ciepła zmorą lokatorów. Gigantyczne opłaty w całym kraju
Po reportażu "Interwencji" o ogromnych dopłatach za ogrzewanie w Łodzi po zamontowaniu podzielników ciepła, redakcja otrzymała bardzo wiele podobnych sygnałów z całego kraju. Zgłosili się lokatorzy z Warszawy, Torunia, Inowrocławia. Wszyscy mają po kilka tysięcy złotych dopłat za ciepło w niewielkich mieszkaniach. Materiał "Interwencji".
Reportaż, od którego wszystko się zaczęło, został wyemitowany 26 stycznia. Dotyczył lokatorów spółdzielni mieszkaniowych w Łodzi. Po nim odezwała się m.in. pani Wioleta Grodzicka z Torunia.
- W pierwszym roku ogrzewanie łącznie z zaliczką wyniosło mnie 6000 zł. Dwa lata temu 5000 zł i za ubiegły rok 3000. Powierzchnia mojego mieszkania to 42,7 m kw. - opowiada pani Wioleta.
- Mi podzielnik wskazał zużyte 43 jednostki. To absurd, ponieważ ja w ogóle nie używam tego - mówi Grażyna Trautsolt, mieszkanka wspólnoty mieszkaniowej w Warszawie.
- Dotknęło to moich rodziców. Przy wymianie podzielników nie zgodzili się na bycie królikiem doświadczalnym. Jeżeli mieszkaniec nie zgodzi się lub nie zamontuje podzielników, to taki lokal ma być rozliczany według powierzchni albo kubatury budynku. Są więc rozliczani według jakiegoś mieszkania w wieżowcu 11-piętrowym, według lokalu, który ma najwyższe zużycie, powiększając to o 30 proc. Są karani opłatami typu 4500 i 3500 zł za jeden sezon grzewczy - tłumaczy Adrian Piwek z Inowrocławia.
Spółdzielnie mieszkaniowe przeważnie naliczają opłaty dokładnie według wskazań podzielników, nie biorąc pod uwagę, iż te mogą być błędne. Mieszkańcy składają reklamacje, z których przeważnie nic nie wynika.
To fragment rozmowy w siedzibie spółdzielni mieszkaniowej w Toruniu:
- Ogrzewanie jest miejskie, koszty są miejskie.
- Ale podzielniki są, jakie są?
- Podzielniki są zgodne z przepisami firmy, która ma licencję na produkcję tych podzielników.
- No tak, ale to jest niemożliwe, żeby mieszkanie o kubaturze 42 metrów wygenerowało roczny koszt ogrzewania przeszło 7 tys. zł.
- Wszystko jest możliwe. Jeżeli okna są uchylone i te podzielniki pracują cały czas normalnie, kaloryfery grzeją cały rok, jest to możliwe.
- Będą się ci ludzie procesować najprawdopodobniej.
- Każdy ma prawo do procesowania się natomiast wymyślanie tych bzdurnych historii i interesowanie tym Polsatu...
- Wiemy, jakie są opinie o mieszkańcach, którzy posiadają podzielniki, że to jest właściwie ich wina, oni źle korzystają. Według spółdzielni zawsze jest winny lokator, na pewno wietrzył, na pewno były firany za długie i mnóstwo innych głosów przeciwko właścicielom mieszkania - komentuje Artur Grodzicki, mieszkaniec wspólnoty mieszkaniowej w Toruniu.
Wskazania podzielników często wskazują niemożliwe do zużycia ilości ciepła. Spółdzielnie w takich przypadkach odsyłają lokatorów do producentów urządzeń, którzy z kolei winią spółdzielnie i ich regulaminy. Ogromna część obciążonych dopłatami mieszkańców zapowiada dochodzenie swoich praw przed sądem.
- Mi przypisano 45 GJ. A żeby zużyć 45 GJ, to ja powinnam tu mieć temperaturę jakieś 120 stopni - mówi Wioleta Grodzicka, mieszkanka wspólnoty mieszkaniowej w Toruniu.
prz/ Interwencja