Polacy i Finowie najbardziej narażeni na wzrost rat kredytowych

W wielu krajach obowiązują obecnie najniższe stopy procentowe w historii. Ten okres jednak się kończy i np. USA czy Czechy już zaczęły je podnosić. Inne kraje dopiero to czeka. Będzie to szczególnie bolesne dla osób spłacających kredyty hipoteczne. Niektórzy są jednak do tego przygotowani. W Belgii większość udzielanych obecnie kredytów ma oprocentowania stałe na okres ponad 10 lat. Z analizowanych przez Expandera piętnastu krajów najgorzej wypada Polska i Finlandia, gdzie niemal wszystkie wypłacane obecnie kredyty mieszkaniowe mają oprocentowanie zmienne.

Zaciągając kredyt mieszkaniowy w czasach takich jak obecnie, trzeba przygotować się na to, że już za kilka lat rata może istotnie wzrosnąć. Dla przykładu, kupując mieszkanie w Warszawie o powierzchni 50 m kw., rata wyniesie ok. 1982 zł (przy założeniu 10-proc. wkładu własnego). Gdyby stopy procentowe powróciły do poziomu z 2012 r., to wzrosłaby ona do 2719 zł.

W niektórych krajach kredytobiorcy zabezpieczają się przed takim ryzykiem, wybierając kredyt ze stałym oprocentowaniem. W takim przypadku rata pozostaje na stałym poziomie niezależnie od zmian poziomu stóp procentowych w danym kraju.

Reklama

Belgowie i Niemcy najbardziej przezorni

Przed podwyżkami stóp procentowych najbardziej zabezpieczają się Belgowie i Niemcy. W tym pierwszym kraju aż 72 proc. wypłacanych obecnie kredytów (wartościowo) ma gwarancję niezmienności oprocentowania przez okres ponad 10 lat. Można tam zaciągnąć nawet taki kredyt, którego oprocentowanie nie zmieni się aż do końca okresu spłaty (np. 30 lat).

Warto też wspomnieć o Wielkiej Brytanii, która obok Belgii ma najniższy (7 proc.) udział nowych kredytów z oprocentowaniem zmiennym. Tam najpopularniejsze (91 proc.) są kredyty z oprocentowaniem stałym, ale chroniącym przed wzrostem raty przez okres od roku do 5 lat. Z analizowanych przez nas 15 państw najgorzej wypadły natomiast Polska i Finlandia, gdzie niemal wszystkie udzielane kredyty mają oprocentowanie zmienne. To oznacza, że gdy tylko zaczną rosnąć stopy procentowe, to od razu będą rosły też raty kredytów.

W Polsce problem polega na tym, że banki nie mają w ogóle ofert dających gwarancję niezmienności oprocentowania przez okres dłuższy niż 5 lat. Oferty, które są, nie cieszą się natomiast zainteresowaniem klientów. Nie oznacza to jednak, że Polacy nie zdają sobie sprawy z ryzyka wzrostu stóp procentowych. Zgodnie z prawem banki muszą ich poinformować o tym zagrożeniu. Mimo to kredytobiorcy nie chcą korzystać z ofert ze stałym oprocentowaniem.

Dzieje się tak, ponieważ dostępne u nas kredyty dają maksymalnie 5 lat ochrony przed wzrostem raty. Tymczasem prognozy mówią, że powrót stóp procentowych do "normalnych" poziomów znanych z przeszłości zajmie kilka lat. Może się zdarzyć, że jeszcze przez ponad rok stopy pozostaną na obecnym poziomie, a później powoli zaczną rosnąć. Zanim rata wzrośnie na tyle, że będzie to odczuwalne dla budżetu domowego, może minąć 4-5 lat. W takiej sytuacji możemy po prostu nie zdążyć skorzystać z ochrony, która trwa tylko 5 lat. Z tego powodu Polacy wolą kredyty z oprocentowaniem zmiennym, które na początku mają o 100-150 zł niższą ratę (przy kredycie na 300 000 zł na 25 lat).

Kolejny problem jest taki, że nawet gdyby banki w Polsce zaoferowały 10-letni okres stałego oprocentowania, to taki kredyt byłby prawdopodobnie za drogi, aby stał się popularny. Oczywiście w Belgii również kredyt z oprocentowaniem stałym jest droższy - średnia stawka to 2,01 proc., a przy oprocentowaniu zmiennym 1,51 proc. Jednak obie te stawki są tak niskie, że kredytobiorcy wybierają bezpieczniejszy wariant.

U nas oprocentowanie zmienne wynosi ok. 4 proc., a stałe musiałby wynieść 5-7 proc. (w 2017 r. Alior oferował 6,77 proc. na 7 lat). Byłyby to stawki zbyt wysokie, aby zachęcić do korzystania z takich ofert. Dlatego u nas raczej nic się w tym zakresie nie zmieni. Mimo ryzyka będziemy zaciągali kredyty z oprocentowaniem zmiennym.

Osoby zaciągające obecnie kredyty same powinny się zabezpieczyć przed ryzykiem wzrostu rat. Nie powinny przesadzać z kwotą zadłużenia, aby poradzić sobie ze spłatą, gdy rata wzrośnie. Najlepiej też systematycznie odkładać pieniądze na cięższe czasy, np. na czas, gdy rata znacznie wzrośnie, czy gdy będziemy przez jakiś czas bez pracy.

Jarosław Sadowski

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: stopy procentowe | kredyt | rata kredytu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »