Polacy nie bardzo chcą zaciskać pasa przed Bożym Narodzeniem. Tylko 45 proc. zamierza oszczędzać
W dobie pandemii i rosnącej inflacji kwestia ograniczania wydatków na produkty spożywcze przed Bożym Narodzeniem wyraźnie dzieli Polaków. 45 proc. konsumentów, odpowiadających za codzienne zakupy w swoich domach, zamierza oszczędzać. Natomiast niewiele mniej, bo 40 proc. badanych, nie ma zamiaru z niczego rezygnować.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Do tego dla 8 proc. ankietowanych perspektywa ewentualnego zaciskania pasa nie ma żadnego znaczenia. Z kolei 7 proc. respondentów jeszcze nie wie, co zrobi. Eksperci komentujący badanie tłumaczą, że wyniki właściwie odzwierciedlają polaryzację stylów życia i dochodów rodaków. I dodają, że Polacy chcą, żeby święta wyglądały jak dawniej, nawet jeśli są teraz w trudniejszej sytuacji ekonomicznej.
Platforma analityczno-badawcza UCE RESEARCH przeprowadziła wywiady z ponad 1,1 tys. dorosłych konsumentów odpowiedzialnych za codzienne zakupy w swoich domach. Z odpowiedzi respondentów wynika, że w sytuacji pandemii i rosnącej inflacji 45 proc. z nich zamierza ograniczyć wydatki na zakupy spożywcze przed świętami. W tej grupie 30 proc. badanych raczej tak postąpi. Natomiast 15 proc. jest tego całkowicie pewnych.
- Ci, którzy zdecydowanie chcą ograniczać wydatki, mogą być do tego zwyczajnie zmuszeni, np. z powodu utraty części dochodów w czasie pandemii. Niektóre osoby, widząc rosnące ceny, obawiają się pogorszenia swojej sytuacji ekonomicznej za kilka miesięcy. Mogą więc uważać, że raczej muszą zacisnąć pasa przed świętami - mówi dr Jolanta Tkaczyk z Akademii Leona Koźmińskiego.
Z kolei 40 proc. respondentów nie będzie oszczędzało, realizując zakupy. Wśród nich 36 proc. raczej z niczego nie zrezygnuje, a 4 proc. nie ma co do tego wątpliwości. Jak zauważa Marcin Lenkiewicz, wieloletni obserwator rynku retailowego i współautor badania, część konsumentów, która nie planuje ciąć wydatków, jest niewiele mniejsza od odsetka oszczędzających. Zdaniem eksperta, wynika to z tego, że święta są czasem wyjątkowych spotkań z bliskimi. Polacy chcą, żeby wyglądały one jak dawniej, nawet jeśli teraz jest trudniej.
- Respondenci są mocno podzieleni w kwestii oszczędzania w sytuacji rosnącej inflacji, która dotyka wszystkich. Jednak już od dawna mówi się o konsumentach dwóch prędkości, tj. nastawionych bardziej konsumpcyjnie i tych, którzy z różnych przyczyn starają się ograniczać to zjawisko. Polaryzacja stylów życia i dochodów nie jest wyłącznie domeną polskiego społeczeństwa. To globalny trend, który uwypuklił się w ostatnim czasie - tłumaczy ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego.
Badanie wykazało również, że dla niewielkiej grupy ankietowanych kwestia ewentualnego oszczędzania na spożywczych produktach świątecznych w ogóle nie ma znaczenia. 8 proc. konsumentów tak twierdzi. Natomiast 7 proc. jeszcze nie wie, czy ograniczy swoje tegoroczne wydatki i co ostatecznie postawi na stole.
- W związku z pandemią niektórzy nie są pewni tego, z iloma osobami spotkają się fizycznie w nadchodzące święta. A przecież wiadomo, że liczba osób przy stole ma wpływ na ilość kupowanych produktów. Dlatego uważam, że Polacy mogą czekać niemal do ostatniej chwili z decyzją o tym, co kupią, a z czego ewentualnie zrezygnują, jeżeli nie dopiszą goście. Oczywiście kolejną kwestią jest też sam zakres wdrażania oszczędności, bo te tak czy inaczej rodzą się obecnie w głowie niemal każdego konsumenta - podsumowuje Marcin Lenkiewicz.