Polacy odkrywają tę wyspę?

- Polacy coraz częściej odwiedzają Kubę, w ub. roku było ich ok. 14 tys. - powiedział PAP Mario Sori Montes z biura podróży Solways, organizującego wyjazdy m.in. na Kubę. Oprócz słońca i plaż turystów na wyspę przyciąga tradycyjna muzyka, kultura i cygara.

Najwięcej turystów przyjeżdża na Kubę z Kanady - ponad 1 mln osób w ubiegłym roku, następnie z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemiec, Rosji, Włoch, Belgii. Z roku na rok wzrasta liczba turystów z Polski" - powiedział w rozmowie z PAP Mario Sori Montes. Dodał, że w 2011 r. było ok. 2,7 mln przyjezdnych z zagranicy. W tym roku według szacunków ma to być ok. 3 mln turystów.

"Wyjazdy na Kubę znajdują się w ofercie coraz większej liczby polskich biur podróży. Kiedyś zajmował się tym tylko Orbis. Ze względu na wzrastające zainteresowanie naszym krajem wiele biur podróży uzupełnia swoje oferty o wakacje na Kubie" - powiedział.

Reklama

Pytany, w czym Kuba może konkurować np. z popularnym wśród Polaków Egiptem, odparł, że jej atuty turystyczne to, oczywiście, złociste plaże, ciepłe wody do kąpieli i uprawiania sportów wodnych, a także nurkowania. Prócz słońca i plaż, to przede wszystkim kultura, stara architektura kolonialna, której unikatowymi zespołami w skali całej Ameryki Łacińskiej są m.in. kubańskie miasta Hawana, Santiago de Cuba, Trynidad.

Najpopularniejsza wśród turystów jest Hawana. Stare Miasto jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. "Znajduje się tam wiele zabytków jeszcze z czasów kolonialnej przeszłości Kuby pod hiszpańskim panowaniem. Turyści równie często zwiedzają Nową Hawanę, która oferuje wiele atrakcji, z gorącą muzyką kubańską" - wymienił. Dodał, że oprócz Hawany turyści licznie odwiedzają Santiago de Cuba, które znajduje się na drugim końcu wyspy.

"O kubańskich rytmach muzycznych, tak popularnych w Polsce, nie muszę przypominać potencjalnym turystom" - dodał Sori Montes. "Cygara i rum to część najstarszej tradycji naszego kraju, o czym najlepiej wiedział Ernest Hemingway, który spędził na Kubie wiele lat swego życia i miał swój dom pod Hawaną, teraz zamieniony w muzeum" - powiedział.

Mario Sori Montes mówił również o tym, że oprócz wyjazdów w zorganizowanych grupach wycieczkowych, można indywidualnie zaaranżować swoje wakacje na Kubie. Z Europy latają tradycyjni przewoźnicy m.in. z Frankfurtu, Berlina, Paryża, Amsterdamu.

"Kuba jest jednym z bezpieczniejszych krajów regionu Karaibów i Ameryki Południowej. Oczywiście, jak w każdym kraju, zdarza się przestępczość pospolita, ale jest to bardzo dobre miejsce na wypoczynek w pojedynkę, czy z rodziną, przyjaciółmi. Bez względu na lepszą czy gorszą sytuację bytową, Kubańczycy są bardzo energiczni, weseli, optymistycznie nastawieni do świata i lubią się bawić. Niemal w każdym lokalu gra tu orkiestra i można tańczyć na przykład tradycyjną salsę" - podsumował.

Atrakcyjność kubańskiej oferty turystycznej znacznie zwiększyła zapoczątkowana w ostatnich latach liberalizacja rynku wewnętrznego i zielone światło od władz dla indywidualnej, prywatnej przedsiębiorczości. Zniesiono większość ograniczeń dotyczących zakładania prywatnych barów i restauracji. Zaowocowało to "wysypem" tak zwanych paladares (od hiszpańskiego słowa "paladar" - podniebienie) - lokali, w których można spróbować autentycznej karaibskiej kuchni.

Podobnie poprawiły się warunki indywidualnych podróży po Kubie. Łatwiej o taksówkę - stale ich przybywa, odkąd nie ma już ograniczeń w handlu samochodami. Łatwiej też wynająć prywatną kwaterę w czasie wędrówki po wyspie.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: biuro podróży | PAP | Kuba | wyjazdy | wakacje | turystyka | kultura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »