Polacy znów chcą pożyczać na mieszkania, ale nie każdy dostanie kredyt
Po odmrożeniu gospodarki odbudowuje się również popyt na kredyty mieszkaniowe. W lipcu zapotrzebowanie na sfinansowanie własnego lokum było już tylko o 6 proc. niższe niż przed rokiem. Jednak sporą część chętnych banki odprawią z kwitkiem.
W lipcu 2020 roku o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie blisko 39 tys. klientów, w porównaniu do 41 tys. rok wcześniej. To spadek o 6,4 procenta. Jednak jeśli porównamy to do sytuacji z czerwca 2020 roku, to liczba wnioskujących wzrosła o ponad 7 proc., a w stosunku do kwietnia o blisko 40 proc. Takie dane podało w czwartek Biuro Informacji Kredytowej.
- W lipcu kontynuowany był proces odmrażania gospodarki, zapoczątkowany w maju. Odczyt lipcowy indeksu obrazującego popyt na kredyt mieszkaniowy, pomimo, że nadal jest ujemny i daleko mu do odczytu lutowego, czyli ostatniego miesiąca sprzed pandemii, jest już kolejnym po czerwcu wskazaniem odbudowy popytu na rynku kredytów mieszkaniowych. Otwartym pytaniem pozostaje, na jak długo - ocenia prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK. I podkreśla, że nadal jednak jest prawdopodobny scenariusz drugiej fazy pandemii na jesieni.
Jednocześnie dopiero kolejne dane pokażą jak duża część wniosków spotka się z pozytywną oceną ze strony banków.
- Trzeba pamiętać, że indeks obrazuje jedynie odbudowę strony popytowej rynku kredytów mieszkaniowych, a wniosek o kredyt mieszkaniowy procesowany jest około 1,5 do 2 miesięcy. Należy ponadto mieć na względzie, że banki nadal stosują konserwatywną politykę kredytową, co powoduje spadek poziomu akceptacji wniosków kredytowych. Dlatego też w miarę optymistyczne odczyty poziomu popytu na kredyty mieszkaniowe nie oznaczają, że nastąpi również wzrost akcji kredytowej - dodaje prof. Rogowski.
Tym bardziej, że do BIK są kierowane wnioski już po wstępnej akceptacji. Część klientów została odprawiona już na wstępnym etapie. Przypomnijmy, że w efekcie wybuchu pandemii banki mocno zaostrzyły warunki udzielania kredytów na mieszkania. Drastycznie podniosły poziom wymaganego wkładu własnego - nawet do 30-40 proc. i nie akceptują niektórych źródeł dochodów.
Z ankiet NBP wynika, że w drugim kwartale 2020 roku ponad 90 proc. banków zaostrzyło kryteria udzielania kredytów mieszkaniowych, a 2/3 przyznało, że w znacznym stopniu.
Jednocześnie są pozytywne sygnały, bo na trzeci kwartał 2020 roku banki zapowiedziały odwrócenie tendencji i złagodzenia polityki kredytowej. Kluczowe dla klientów będzie to w jakim stopniu te warunki zostaną złagodzone.
Monika Krześniak-Sajewicz