Polska utworzy specjalne strefy dzietności
Utworzenie Specjalnych Stref Demograficznych , na wzór Specjalnych Stref Ekonomicznych, proponują rządowi wojewodowie. Strefy obejmowałyby dwa województwa o najgorszych wynikach demograficznych czyli opolskie i łódzkie. Tam testowano by rządowy program pro-populacyjny.
Taką propozycję w imieniu Związku Województw Rzeczpospolitej Polskiej przedstawił wojewoda opolski Józef Sebesta. Podczas zorganizowanego w Warszawie II Kongresu Demograficznego wyjaśnił, że chodzi o spójny pakiet działań polegających na takim wsparciu młodych ludzi, by mieli pewność, że zdołają utrzymać i wykształcić dzieci, znajdą dla nich dobre szkoły i przedszkola, a sami, decydując się na rodzicielstwo, automatycznie nie wypadną z rynku pracy.
Józef Sebesta alarmował, że jego województwo wyludnia się. Pod tym względem to najgorsze województwo w kraju.
W ciągu 10 lat na niespełna milion mieszkańców ubyło ich 40 tysięcy. Prócz tego sto dwadzieścia tysięcy wyemigrowało zarobkowo. "To katastrofa", mówił marszałek województwa opolskiego. Prowadzący debatę Maciej Duszczyk z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego powiedział, że chodzi o taką politykę państwa, by pojawienie się dziecka nie burzyło stabilności rodziny.
Według jego obliczeń, dzieci to inwestycje tak wielkie, że nie wiadomo, czy państwo polskie stać dziś na sytuację, w której rodzi się tyle dzieci, ile urodziło się na przykład w 1971 roku czyli 570 tysięcy.
Oznaczałoby to - stwierdził - kolejne 200 milionów wydawane z becikowego, wzrost o 60% nakładów z budżetów samorządowych na żłobki i przedszkola. Trzeba by też wybudować 10 dodatkowych szpitali pediatrycznych. Rodzice musieliby kupić 150 milionów jednorazowych pieluch.
W Kongresie Demograficznym uczestniczyli międzynarodowi eksperci. Reprezentująca Węgry Marietta Pongracz zauważyła, że w jej kraju ludzie pragną zakładać rodziny i mieć dzieci, ale ich na to nie stać. Wyjaśniła, że kolejne rządy, zmieniając diametralnie politykę społeczną, zrujnowały poczucie bezpieczeństwa Węgrów. W efekcie w ciągu 10 lat liczba kobiet niemających dzieci wzrosła dwukrotnie.
Dziś Węgry mają najniższy w swojej historii wskaźnik dzietności kobiet - jeden przecinek dwadzieścia cztery. W ocenie Marietty Pongracz, sytuacja jest jeszcze gorsza, niż na to wygląda, bo na Węgrzech w wieku prokreacyjnym jest właśnie wyż demograficzny.
Liczba urodzeń jednak nadal spada.
Dzisiaj drugi dzień kongresu który otworzy minister administracji i cyfryzacji. Michał Boni weźmie udział w debacie poświęconej migracjom, bo być może imigranci i ich dzieci to szansa dla gospodarek krajów takich jak Polska. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz poświęci natomiast swe wystąpienie szansom jakie towarzyszą zwiększaniu się populacji ludzi starszych - ich doświadczenie życiowe i zawodowe nie jest hamulcem rozwoju.
Jedna z debat będzie poświęcona roli mediów "w kształtowaniu klimatu rozwoju demograficznego". Wezmą w niej udział, między innymi, prezes Telewizji Polskiej Juliusz Braun i przewodniczący Rady Nadzorczej Polskiego Radia Stanisław Jędrzejewski. Dyskusję poprowadzi dziennikarz Polskiego Radia, były prezes naszej stacji, członek Rady Upowszechniania Nauki PAN, Krzysztof Michalski.
Według wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań, liczba ludności faktycznie zamieszkującej Polskę w 2011 wyniosła 38 mln 501. Oznacza to, że zwiększyła się o 271 tysięcy w porównaniu z 2002 rokiem.
Kraj zamieszkiwało 18 mln 432 tysiące mężczyzn i 20 mln 67 tysięcy kobiet. W porównaniu do 2002 roku liczba mężczyzn spadła o 84 tysiące, a kobiet - wzrosła o 353 tysięcy. W 2011 roku mężczyźni stanowili 47,9% ogółu ludności faktycznie zamieszkałej wobec 48,4% w 2002 roku. Tym samym zwiększył się współczynnik feminizacji; aktualnie na 100 mężczyzn przypada 109 kobiet. W latach 2002-2011 istotnie, o ponad 1,5 mln zmniejszyła się liczebność najmłodszych.
Udział ludności w wieku 0-17 lat w ogólnej populacji wynosił ok. 19,0% wobec 23,2% w 2002 r. Zmniejszanie się liczby dzieci i młodzieży to wynik procesów demograficznych jakie zachodziły w latach 90-tych ubiegłego stulecia oraz w ostatniej dekadzie.
Dotyczy to przede wszystkim niskiej dzietności kobiet - pomimo wzrostu liczby urodzeń w latach 2004-2010. W miastach mieszkało 60,2 procent ludności, na wsi - 39,8 procent. Gęstość zaludnienia, tj. liczba osób faktycznej przypadająca na 1 km2 powierzchni kraju wyniosła - 123 osoby