Pożyczki gotówkowe na coraz wyższe kwoty
Rok 2016 zakończył się kolejnym rekordem wartości udzielonych kredytów konsumpcyjnych. Polacy pożyczyli ten cel w bankach i SKOK-ach blisko 80 mld zł. Na zakup mieszkań o połowę mniej, bo 41 mld zł.
W ubiegłym roku banki oraz SKOK-i udzieliły 7,16 mln sztuk kredytów konsumpcyjnych, co wprawdzie oznacza lekki spadek w porównaniu do roku 2015 (7,37 mln w okresie styczeń - grudzień 2015 r.). Jednak łączna kwota tych kredytów sięgnęła 78,5 mld zł i była wyższa o blisko 2 mld zł. To oznacza, że został pobity kolejny rekord - wynika z najnowszych danych Biura Informacji Kredytowej.
Okazuje się, że częściej pożyczamy coraz pokaźniejsze sumy. Z danych BIK wynika, że spada liczba kredytów udzielanych na kwoty do 50 tys. zł, natomiast rośnie tych na wyższe sumy. Średnia było to 10 956 zł. Jednak pożyczki przekraczające 50 tys. zł to już blisko 38 proc. wszystkich udzielonych. Wyższe kwoty pożyczamy w bankach, a po mniejsze idziemy do firm pożyczkowych.
- Podczas gdy w bankach zaciągane są kredyty na wysokie kwoty od 50 tys. do pow. 200 tys. (37,6 proc.), to stopniowo spada udział kredytów niskokwotowych - szczególnie do 4 tys. zł. Utrwala się trend obserwowany od kilku lat, że w zakresie finansowania mniejszych sum rośnie znaczenie firm pożyczkowych. Wartość finansowania do 4 tys. zł wyniosła w 2016 roku 10 mld zł, z czego na firmy pożyczkowe przypada 25 proc. udział - informuje Mariusz Cholewa, prezes BIK. Jak dodaje, banki koncentrują się na swoich lojalnych klientach z ugruntowaną historią kredytową i oferują im kredyty na wyższe kwoty.
- Tym bardziej, że jakość udzielonych kredytów konsumpcyjnych w ostatnich latach jest na dobra i końcowa szkodowość wynosi około 4 procent - potwierdza prezes BIK. Klienci korzystający z firm pożyczkowych mają zazwyczaj niższą tzw. ocenę scoringową w porównaniu z klientami bankowymi i większa grupa posiada zaległe zobowiązania. Widoczna jest zależność, że im więcej czynnych kredytów w bankach klient posiada, tym częściej jednocześnie jest klientem sektora firm pożyczkowych.
Początek 2017 roku nie przyniósł dużych zmian ani w nastawieniu klientów ani banków do oferowania pożyczek gotówkowych. Zainteresowanie takim finansowaniem było niemal identycznie jak w styczniu ubiegłego roku.
Łączne zadłużenie osób prywatnych wynikające z zaciągniętych kredytów konsumpcyjnych ( razem z ratalnymi, samochodowymi i kartami kredytowymi) według danych Komisji Nadzoru Finansowego, na koniec listopada 2016 roku wyniosło 149,7 mld zł i od stycznia zwiększyło się o 9,5 mld zł. Kredyty konsumpcyjne lubią nie tylko klienci, ale też banki, bo mają wysoką dochodowość, a jak przyznaje BIK są terminowo spłacane, czemu sprzyja dobra sytuacja na rynku pracy.
Jednocześnie spora grupa Polaków finansuje swoje bieżące wydatki płacąc za nie kartą kredytową. Korzysta z nich 4, 8 mln osób, a samych kart w portfelach jest 6,1 mln.
W 2016 r. wydano ponad 1 mln nowych kredytówek łącznym przyznanym limitem 5,12 mld zł. Liczba kart się wprawdzie kurczy, bo coraz więcej osób decyduje, że wystarczy jedna zamiast dwóch czy trzech. Same limity kredytowe rosną i średnia kwota nowo przyznanego wynosi prawie 4 800 zł.
Rok 2016 w kredytach hipotecznych zamknął się dużo słabszym wynikiem, choć oczywiście są to zobowiązanie wieloletnie, więc mają zupełnie inny charakter. Banki udzieliły w tym czasie 192,8 tys. kredytów na łączną kwotę 41,3 mld zł.
Zgodnie z przewidywaniami BIK z początku 2016 r., wartość udzielonych kredytów wzrosła tylko nieznacznie, przy rekordowej sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym przez deweloperów. Tempo kredytowania mieszkalnictwa mogło wyhamować z kilku przyczyn, między innymi z powodu bardzo szybkiego wykorzystania środków i zakończenia programu wsparcia MdM i ze względu na podwyższenie wkładu własnego. Inną przyczyną może być finansowanie inwestycji mieszkaniowych zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego nie z kredytów, ale ze środków zgromadzonych na lokatach, czy w funduszach inwestycyjnych jako alternatywna inwestycja kapitału w nieruchomość przeznaczoną na wynajem - tłumaczy prezes BIK Mariusz Cholewa. To co ważne, to dobra i terminowa spłacalność kredytów mieszkaniowych, bo zaledwie 1,4 proc. ma opóźnienia w obsłudze przekraczające 90 dni.
Jakie są perspektywy na 2017 rok? Eksperci BIK z jednej strony zwracają uwagę na sprzyjające obecnie otoczenie ekonomiczne - stabilizację poziomu stóp procentowych oraz kursów walut, ale z drugiej wzrost czynników niepewności, takich jak podwyżki kosztów kredytów oraz trudności ze zgromadzeniem środków na wkład własny mogą przyczyniać się w dłuższej perspektywie do niższego popytu na kredyty mieszkaniowe. Sami bankowcy są zadowoleni z początku roku.
- Wbrew wcześniejszym przewidywaniom początek roku 2017 wygląda optymistycznie. Oczywiście to tylko jeden miesiąc, jednak gdyby w kolejnych sytuacja rozwijała się podobnie, rok 2017 byłby nie gorszy niż 2016. Znaczny przyrost wniosków o kredyt hipoteczny w styczniu wynikał w znacznej mierze z odblokowania przez BGK drugiej połowy puli dofinansowania na bieżący rok, w ramach programu MDM. Pomimo bardzo szybkiego wykorzystania limitu dofinansowania w ramach programu MDM na 2017 rok, w naszej ocenie perspektywy dla rynku wydają się dobre, a sprzedaż powinna utrzymać się na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego tj. w okolicach 3,1-3,3 mld zł miesięcznie - ocenia Agata Chrzanowska, dyrektor wydziału kredytów hipotecznych w Banku Millennium. Podobnej sprzedaży kredytów hipotecznych jak w ubiegłym roku spodziewają się też eksperci BZ WBK. Przypominają jednocześnie o projekcie nowej ustawy o kredycie hipotecznym oraz nadzorze nad pośrednikami kredytu hipotecznego i agentami, której wpływ na sprzedaż trudno dzisiaj oszacować, prace w parlamencie nad nią trwają, a same zapisy w ich trakcie się zmieniają. Łączna kwota zadłużenia z tytułu zaciągniętych kredytów mieszkaniowych wynosi według danych KNF 399,5 mld zł, z czego 232 mld zł to kredyty złotowe.
Monika Krześniak-Sajewicz