Pracownicy gmin ruszyli w teren. Wlepiają wysokie kary
Gminne i miejskie wodociągi rozpoczęły kontrole kanalizacji. Pracownicy szukają nielegalnych przyłączy do sieci wodno-kanalizacyjnych. W małopolskich Niepołomicach w rejonie jednej ulicy wykryto aż 16 wpięć deszczówki. Kontrole trwają także w Szczecinie i podwarszawskim Izabelinie.
W Szczecinie kontrole sieci wodno-kanalizacyjnej ruszyły w listopadzie. Zakład Wodociągów i Kanalizacji poinformował o tym w żartobliwy sposób w komunikacie na swojej stronie, uspokajając przy okazji mieszkańców, aby nie byli zaniepokojeni, gdy zobaczą dym wydobywający się z miejskiej studzienki.
"Czasami na ulicach naszego miasta można zauważyć niezłych zadymiarzy. To Ekipa ZWiK używa specjalnego płynu do wytwarzania dymu o dużej gęstości, który jest bezpieczny dla ludzi i środowiska. Podobnie jak podczas dyskotek pojawia się specjalna mgła. Nie puszczamy przy tym muzyki i nie ma to być rozrywką dla naszych mieszkańców" - napisano.
W dalszej części wyjaśniono, że "dym kierowany jest urządzeniami do naszych kanałów, żeby wykryć nielegalne podłączenia do sieci". "Jeśli dym po wpuszczeniu do miejskiej studni kanalizacji sanitarnej pojawi się na czyjejś posesji, w rynnie lub odwodnieniu liniowym, oznacza to, że niezgodnie z prawem dany właściciel lub zarządca wpiął się do miejskiej infrastruktury" - dodano.
Czytaj też: Ruszyły kontrole na działkach. Masz studnie? Możesz dostać 5 tys. zł mandatu
Szczeciński ZWiK przeprowadza kontrole, gdy w kanalizacji dochodzi do zwiększonego przepływu wody podczas opadów. To może wskazywać na nielegalne podłączenie deszczówki. "Zdarza się, że dowiadujemy się o niezgodnych z prawem działaniach od mieszkańców, gdy na przykład kogoś zaleje z kanalizacji sanitarnej podczas deszczu. Reagujemy również, gdy stwierdzimy zwiększone przepływy w naszej pompowni" - wyjaśniono. W Szczecinie za nielegalne przyłącze grozi 10 tys. zł kary.
W mazowieckim Izabelinie kontrole ruszyły na początku grudnia. "Przypadki bezumownego poboru wody i zrzucania ścieków do sieci kanalizacyjnej wciąż występują na terenie naszej gminy i są stopniowo wykrywane i usuwane przez przedsiębiorstwo" - napisała gmina na swoim Facebooku, przypominając, że istnieje możliwość legalizacji nielegalnych przyłączy. Taka usługa kosztuje w Izabelinie od 2 do 3 tys. zł. Cena jest zależna od tego, czy chodzi o odprowadzanie ścieków, czy pobór wody.
Gminne Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Izabelin “Mokre Łąki" przekazało jednak, że do 31 stycznia nie będzie pobierać opłat legalizacyjnych, jeśli łamiący prawo sami się ujawnią i zawrą umowę. Potem czekają ich kary: do 5 tys. zł w przypadku nielegalnego pobierania wody i do 10 tys. zł za nielegalne odprowadzenie ścieków.
Z kolei w mazowieckim Łaskarzewie pracownicy referatu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta będą przeprowadzać kontrole przyłączy od 2 stycznia 2025 roku. Kary grzywny w tym mieście wynoszą tyle samo, co w Izabelinie. Łamiącym prawo grozi dodatkowo obowiązek uiszczenia nawiązki na rzecz miejskich wodociągów w wysokości 1 tys. zł za każdy miesiąc nielegalnego poboru lub zrzutu ścieków.
W Niepołomicach w Małopolsce kontrole trwają od jakiegoś czasu. Miejskie przedsiębiorstwo wodociągów i kanalizacji Infrastruktura Niepołomice poinformowało, że w ciągu miesiąca wykryto aż 16 nielegalnych przyłączy i to tylko w rejonie jednej ulicy. "Jeden z przypadków obejmował nawet odprowadzanie wody ze studni drenarskiej do kanalizacji sanitarnej!" - napisano.
Infrastruktura Niepołomice wysłała do właścicieli podpięć pisma z wezwaniem do ich usunięcia. "[...] Naszym celem jest polubowne rozwiązanie problemu. Jeśli jednak wezwanie nie zostanie spełnione, będziemy zmuszeni wyciągnąć konsekwencje prawne" - podkreślono, dodając, że "odprowadzanie wód opadowych do kanalizacji sanitarnej może skutkować karą grzywny do 10 tysięcy złotych lub ograniczeniem wolności".