PSL ostrzega przed "dramatycznymi" skutkami podwyżek cen prądu i apeluje o reformę OZE
Podwyżki cen energii elektrycznej będą miały dramatyczne skutki dla polskiej gospodarki - ocenili w czwartek posłowie klubu PSL-UED. Ich zdaniem, mówienie o rekompensatach jest na razie "opowiadaniem bajek". Apelowali też o rozwijanie OZE.
O stanowisku PSL ws. skutków podwyżek prądu oraz reformy OZE (Odnawialnych Źródeł Energii - PAP) poinformowali w czwartek podczas konferencji prasowej w Sejmie posłowie klubu PSL - UED Urszula Pasławska, Mieczysław Kasprzak i Krystian Jarubas.
Pasławska zwróciła uwagę, że minister energii Krzysztof Tchórzewski rok temu zapewniał, że podwyżek cen prądu nie będzie, a kilka miesięcy temu zapowiadał, że "być może się pojawią, ale będą bardzo symboliczne".
- Dzisiaj już wiemy, że podwyżki cen dotyczące odbiorców indywidualnych mogą sięgnąć 20-30 proc., natomiast z wiedzy, jaką mają samorządy dzisiaj, podwyżki cen w samorządach mogą sięgnąć 60-70 proc., to również odbije się na kieszeni zwykłych obywateli Polski - mówiła Pasławska.
W ocenie posła Kasprzaka "polski system energetyczny znalazł się w czarnej dziurze, (...) dlatego że postawiono generalnie na węgiel, z którego wszyscy się wycofują". "Naprawdę trzeba wspierać to, co jest potrzebne" - zaznaczył.
Poseł klubu PSL-UED ostrzegał także, że podwyżka cen energii "to będzie dramat dla polskiej gospodarki". - Może jeszcze nie w tym roku, może nie za pół roku, ale za rok, za dwa, to może zniszczyć, rozłożyć i zachwiać te wszystkie nadzieje, które mieliśmy w stosunku do naszej gospodarki, że będzie się pięknie rozwijać - powiedział.
W ocenie Pasławskiej "nie byłoby takich wzrostów cen energii, gdyby nie wstrzymanie reformy OZE, która miała obowiązywać od początku 2016 roku".
Kasprzak przypomniał, że w środę odbyło się pierwsze czytanie zgłoszonego przez PSL projektu ustawy, który zakłada - jak podkreślił - "obniżenie podatku VAT na urządzenia i montaż urządzeń do produkcji energii odnawialnej dla prosumentów, dla obywateli".
- Wczoraj powiedziałem z trybuny wprost, że państwo powinno te urządzenia za darmo dawać obywatelom za przysłowiową złotówkę, po to, żeby (...) nie palili w piecach, nie kopcili, i żeby nie było od tego smogu - mówił Kasprzak. Jak dodał, "wczoraj rząd ustami wiceministra finansów powiedział, że to nie jest zgodne z prawem Unii Europejskiej".
- Przecież dzisiaj jest taka możliwość, że każdy może sobie sam prąd produkować, czy nawet ogrzewać wodę", ale - jak zaznaczył - "za zamontowanie takiego urządzenia jest 20 proc. podatku. "Państwo na tym zarabia - zauważył.
Poseł zaapelował do "posłów PiS-u, którzy wnioskowali wczoraj o odrzucenie tego projektu, aby zastanowili się przy głosowaniu, czy rzeczywiście to obiecywali swoim wyborcom, czy to jest to, na co dzisiaj czeka cała Polska, (...) aby dobre projekty, projekty niepolityczne popierali, a nie demonstracyjnie odrzucali".
Kasprzak odniósł się także do zapowiedzianych przez przedstawicieli rządu rekompensat za podwyżki cen prądu. - To jest tylko takie opowiadanie bajek, bo póki co, to nie ma żadnej formuły, żadnego przepisu - stwierdził poseł.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział w środę w radiu Wnet, że koszt rekompensat podwyżek cen prądu dla gospodarstw domowych jest szacowany na "znacząco ponad 1 mld zł, a na kilka miliardów uwzględniając małe i średnie firmy". Minister podtrzymał wtorkowe zapowiedzi, że rekompensata podwyżek cen prądu ma dotyczyć wszystkich gospodarstw domowych w Polsce.
- To będzie sytuacja taka, że rozliczenie będzie robiła spółka energetyczna, gdzie ta rekompensata będzie się odejmowała od rachunku, a notę z tego tytułu będzie spółka energetyczna wystawiła funduszowi, który będzie to pokrywał - tłumaczył Tchórzewski. Minister informował wcześniej, że środki na rekompensaty podwyżek cen prądu będą ujęte w budżecie państwa.