Rekordowa sprzedaż e-samochodów w Niemczech

Podczas gdy sprzedaż samochodów spalinowych w Niemczech spada, coraz szybciej rośnie sprzedaż samochodów elektrycznych. Elektryki stają się coraz bardziej korzystne cenowo.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Nigdy wcześniej nie zarejestrowano w Niemczech tylu samochodów elektrycznych, co w listopadzie 2021 - ponad 40 000. To dobre 20 procent wszystkich nowo zarejestrowanych samochodów osobowych. Tym samym elektryki prześcignęły diesle (15,8 proc.).

W pierwszych jedenastu miesiącach 2021 roku zarejestrowano w Niemczech łącznie 307 000 samochodów osobowych z napędem elektrycznym . Rok wcześniej było ich 194 000. To oznacza wzrost o 55 procent. Do końca 2030 roku po niemieckich drogach ma jeździć aż 15 milionów e-samochodów - wynika z planów niemieckiego rządu.

Reklama

Najpopularniejszym e-samochodem w Niemczech w 2021 roku będzie prawdopodobnie ponownie Model 3 firmy Tesla. Do końca listopada zarejestrowano w Niemczech ponad 29 tys. tych pojazdów. Na drugim miejscu plasuje się volkswagen up! (25 450 nowo zarejestrowanych pojazdów), choć od miesięcy nie można go zamówić. Volkswagen zajmuje również trzecie miejsce w nowych rejestracjach e-samochodów, dzięki modelowi ID.3 (25 200 sztuk). Dużą popularnością w Niemczech cieszy się również Renault Zoe (20 165 rejestracji).

Jednak wiele osób, które chcą kupić lub wziąć w leasing nowy samochód, wciąż zadaje sobie pytanie, czy opłaca się postawić na elektryka. Niepokój budzą doniesienia, że podróż na długich dystansach - np. z Frankfurtu do Berlina lub do krajów sąsiednich - nie jest jeszcze tak bezstresowa i relaksująca, jak w przypadku samochodu z silnikiem spalinowym. Również na prowincji wielu kierowców pozostaje sceptycznie nastawionych do pojazdów elektrycznych. W ankietach wymienia się przede wszystkim zasięg, cenę, a także dostępność publicznych stacji ładowania jako argumenty przeciwko ich zakupowi. Jednak wiele tego typu zastrzeżeń jest już nieaktualnych - twierdzi portal tagesschau.de.

W rzeczywistości większość małych samochodów z napędem elektrycznym może obecnie przejechać 300 kilometrów bez zatrzymywania się, a przy ostrożnej jeździe nawet 500 kilometrów. To nie wystarczy wprawdzie na podróż z Hamburga do Frankfurtu, ale badanie mobilności przeprowadzone w 2019 roku przez niemieckie Federalne Ministerstwo Transportu wykazało, że większość ludzi w miastach i regionach metropolitalnych pokonuje samochodem średnio tylko 22 kilometry dziennie. Nawet na obszarach wiejskich większość ludzi pokonuje prywatnym samochodem średnio 37 kilometrów dziennie.

Coraz więcej stacji ładowania

Rośnie liczba stacji ładowania - w całym kraju jest ich obecnie 50.000. Na stronie internetowej "ladesäulenregister.de" Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Energetycznego i Wodnego (BDEW) znajduje się obszerny przegląd stacji ładowania dostępnych obecnie w Niemczech. Przy tym z wirtualnej mapy wynika, że istnieją obszary wiejskie, gdzie najbliższa stacja ładowania znajduje się w odległości 30 kilometrów lub więcej. Jednak w wielu regionach także sieć tradycyjnych stacji benzynowych jest dość rozrzedzona. Zwolennicy elektryków zwracają uwagę, że na obszarach wiejskich wiele osób mieszka w domach jednorodzinnych, w których mają możliwość zainstalowania tzw. wallboxa do ładowania swojego e-samochodu. Kontynuowana jest również rozbudowa publicznych stacji ładowania. Nowy niemiecki minister transportu, Volker Wissing, obiecuje przyśpieszyć ten proces. Obejmuje to budowę stacji szybkiego ładowania zarówno na autostradach, jak i na obszarach wiejskich. Presję na polityków wywierają producenci. - Infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych musi wyprzedzać podaż - powiedziała agencji DPA Hildegard Müller, prezydentka Zrzeszenia Producentów Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA). Jak dodała, "tylko tak możemy zdobyć zaufanie nabywców i zachęcić ich do inwestycji w samochód elektryczny".

Liczy się koszt całkowity

Decydujące znaczenie przy zakupie samochodu elektrycznego ma jednak cena. Samochody te są nadal uważane za zbyt drogie i ekonomicznie nieopłacalne. Jednak początkowe wady w porównaniu do silników spalinowych zaczynają się zacierać. Dzięki rządowej premii ekologicznej w wysokości 9000 euro (której wypłatę nowy rząd przedłużył do końca 2022), mały nowy samochód, taki jak Renault Zoe, można dostać już za 21 000 euro. Specjaliści z automobilklubu ADAC obliczyli, że obecnie - oprócz aspektu ekologicznego - opłaca się również ekonomicznie przesiąść się do samochodu elektrycznego lub hybrydy plug-in. Jeśli zsumować wszystkie koszty samochodu, od ceny zakupu, przez wszystkie wydatki związane z eksploatacją i utrzymaniem, po utratę wartości, różnica w cenie między samochodami spalinowymi a elektrycznymi coraz bardziej się zmniejsza, a wiele modeli samochodów elektrycznych jest nawet teraz tańszych. W rzeczywistości samochody elektryczne są nie tylko tańsze w utrzymaniu i eksploatacji, ale ich właściciele mogą liczyć na ulgi podatkowe. Państwo zwalnia ich bowiem z podatku drogowego na 10 lat.

W kalkulacjach ADAC uwzględniana jest też państwowa eko-premia w wysokości do 9000 euro dla pojazdów z napędem wyłącznie elektrycznym i do 6750 euro dla pojazdów hybrydowych typu plug-in. Niemniej jednak nadal istnieją różnice pomiędzy silnikami spalinowymi a samochodami elektrycznymi. Dlatego ADAC radzi, aby bardzo dokładnie przyjrzeć się wybranemu modelowi z różnymi wariantami napędu, a przede wszystkim wziąć pod uwagę roczny przebieg.

Więcej modeli w przystępnych cenach

Spoglądając na rosnącą ofertę pojazdów widać, jakiego tempa nabrał triumfalny pochód e-samochodów. Dzięki ponad 60 modelom producenci oferują obecnie więcej e-samochodów niż kiedykolwiek wcześniej. Nawet w listopadzie 2021 pojawiło się kilka nowych. MG z Anglii rozpoczęło sprzedaż swoich dwóch SUV-ów Marvel i ZS. Volvo zaprezentowało również nowego SUV-a z napędem elektrycznym, XC 40. Po raz pierwszy na rynku pojawił się także elektryczny BMW i4. Niedawno swoją premierę miał też konkurent Seata ID.3 Cupra Born. Jest on dostępny już za 32 700 euro (po odliczeniu eko-premii). Volkswagen ID.1, następca modelu up!, zapowiada się jako jeszcze tańszy e-samochód: po odliczeniu premii za zakup, samochód będzie kosztował klienta tylko 11.000 euro. Zainteresowani będą musieli jednak poczekać do 2024 roku. Najpierw, przypuszczalnie w 2023, na rynek ma wejść model ID.2, i będzie to mały SUV w cenie ok. 20.000 euro. Dzięki temu jeszcze bardziej zwiększy się wachlarz przystępnych cenowo pojazdów elektrycznych.

(DPA, tagesschau.de / du), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: samochód elektryczny | elektromobility | elektromobilność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »