Ruszyły zbiory trzciny strzechowej
Zima to czas trzcinowych żniw. Polska trzcina to bardzo cenny ekologiczny towar eksportowy wykorzystywany do krycia dachów. Trafia ona do takich krajów jak Wielka Brytania, Niemcy czy Holandia. Nasza trzcina jest ceniona przez ekspertów z uwagi na wysoką wytrzymałość i dużą zawartość krzemu.
Niegdyś trzcinowe dachy były synonimem biedy, ale obecnie wróciły do łask, a trzcina z Polski trafia na dachy w Niemczech, Danii i Anglii. Europejscy dekarze trzcinowi uznają trzcinę z Polski za jedna z najlepszych w Europie, posiada dużo krzemu, jest twarda i cienka.
Żniwa trzciny nad Zalewem Wiślanym ruszyły na początku stycznia, kiedy lód na kanale osiągnął 10 do 12 centymetrów i ciężki sprzęt do zbioru trzciny mógł wjechać na zamarznięte grzęzawiska. Ponadto niskie temperatury zmroziły trzcinę, czyniąc ją przydatną do zbioru. Trzcina zmieniła kolor z bladozielonego na słomkowy.
Trzcinę dachową zbierają także rolnicy na Mazurach, którzy nie mają specjalistycznych kombajnów. Niektórzy gospodarze w okolicach Ełku na Mazurach Garbatych do zbioru trzciny wykorzystują kosiarki konne. Gdy podmokłe tereny zamarzły, mogą wjechać na trzcinowiska i pola nieużytków kosiarkami.
Tegoroczne żniwa potrwają około 2 miesięcy. Zebrana z Zalewu trzcina jest przewożona do zakładu, segregowana przez pracowników i wiązana w wiązki (snopki o wysokości 1,5 metra mające w obwodzie 60 centymetrów) gotowe do kładzenia na dachy.
Obecnie za wiązkę trzciny producenci dostają na polskim rynku 8 zł netto; na rynkach zachodniej Europy - od 1,8 euro do 1,85 euro.
Jeszcze parę lat temu sytuacja na rynku trzciny w Europie była wyjątkowo trudna, pojawili się chińscy przedsiębiorcy, oferując swój produkt po cenach dumpingowych. Jednak po dwóch kryzysowych dla polskich wytwórców latach Chińczycy podnieśli swoje ceny, dostosowując je do ponoszonych realnych kosztów.