Ryszard Petru o antylichwiarskim projekcie PiS: to nie zadziała, a przy tym uderzy w najbiedniejszych
Kredytobiorca powinien znać prawdziwy koszt kredytu, ale jego ustawowe ograniczenia nigdy nie będą skuteczne - tak Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich komentuje PiS-owski projekt nowelizacji ustawy o kredycie konsumenckim i kodeksie wykroczeń. Jego zdaniem proponowane regulacje nie pomogłyby ludziom potrzebującym, a nawet jeszcze bardziej by im zaszkodziły. Nadal pożyczaliby pieniądze na wysoki procent, tyle że w szarej strefie.
Przygotowany przez posłów Prawa i Sprawiedliwości projekt już wkrótce trafi do Sejmu. Ma on zapobiec nadmiernemu zadłużaniu się kredytobiorców. Posłowie PiS proponują m.in. ustawowe określenie maksymalnej granicy wszystkich kosztów kredytu. Postulują również, by naruszenie przez kredytodawcę limitu kosztów pożyczki powodowało odpowiedzialność cywilną i karną, skutkującą karą grzywny bądź pozbawienia wolności.
Wedle projektu PiS maksymalny pułap kosztów kredytu, które nie są odsetkami, miałby stanowić 44 proc. całkowitej kwoty pożyczki w skali roku. Z kolei wliczając w to odsetki maksymalna suma kosztów, którymi byłby obciążony kredytobiorca, wyniosłaby 60 proc. całkowitej kwoty kredytu.
Ryszard Petru przekonuje, że na nowych regulacjach ucierpieliby przede wszystkim ludzie najbiedniejsi, którzy i tak pożyczyliby pieniądze na wysoki procent, tyle że już w szarej strefie.
- Powstaje cała masa parabanków, które robią to poza systemem legalnym i wszelkie tego typu regulacje powodują, że biedni najbardziej na tym stracą, bo i tak pożyczają na bardzo wysoki procent, tylko tym razem w sposób zupełnie niekontrolowany i nieregulowany - mówi Petru. - Niby PiS chce robić to dla biednych, ale to biedne osoby nie dostaną w ramach regulowanego systemu tych kredytów, dostaną pod stołem w formie nielegalnej - podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Ryszard Petru, prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Dodaje przy tym, że praktyka pokazuje, iż tego typu ustawy w praktyce zawsze są obchodzone i nie dają efektu.
- Jak świat światem, ci, którzy chcą pożyczyć drogo, pożyczą tym, którzy chcą za tę pożyczkę tyle zapłacić - mówi ekonomista.
Jego zdaniem rynku pożyczek pozabankowych nie powinno się jednak zostawiać bez żadnych regulacji. Nie powinny to być jednak ustawowe limity, ale jasne i przejrzyste zasady, na jakich firmy pożyczkowe działają. Ważne jest przede wszystkim to, by kredytobiorca miał pełną świadomość kosztów, które poniesie w związku z pożyczaną kwotą pieniędzy.
- Ważna jest przejrzystość, pewne reguły, co wolno wpisywać, czego nie wolno, nie może być kruczków prawnych, nic nie może być małym drukiem. Człowiek musi wiedzieć jaki jest prawdziwy koszt kredytu. Tego typu regulacje są najlepsze - twierdzi Petru.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze