Rząd pokazał nowy program mieszkaniowy. Komu tak naprawdę pomoże "kredyt na 2 proc."?
Rządowy program "kredytu na 2 proc." poprawi nieco zdolność kredytową, która jest teraz kluczowym problemem, ale nadal będzie dużo niższa w porównaniu z sytuacją sprzed roku, a więc przed podwyżkami stóp. Są jednak istotne minusy, które mogą się odbić niesamowitą czkawką szerokiemu społeczeństwu - ostrzegają eksperci.
Kredyt będzie mogła uzyskać osoba do 45. roku życia, która nie ma i nie miała mieszkania lub domu jednorodzinnego. Maksymalna wysokość kredytu, który może uzyskać jedna osoba, wynosi 500 tys. zł, a w przypadku małżeństwa lub rodziców z dzieckiem to 600 tys. zł. Kredyt można otrzymać na mieszkania zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego. W programie nie obowiązuje limit cen za 1 m2 mieszkania.
Dopłata do rat kredytu mieszkaniowego to różnica między stałą stopą ustaloną w oparciu o średnie oprocentowanie kredytów o stałej stopie w bankach kredytujących, a oprocentowaniem kredytu zgodnie ze stopą 2 proc. czyli oprocentowanie będzie wynosić 2 proc. plus marża banku. Rata kredytu będzie więc dużo niższa niż przy standardowych stopach. Dopłata będzie przysługiwała przez 10 lat.
- Biorąc pod uwagę zapowiedź KNF o prawdopodobnym zmniejszeniu dodatkowego bufora (dodawanego do rynkowych stóp procentowych przy liczeniu zdolności kredytowej) dla kredytów ze stałą stopą, to stawka 2 pkt proc. na 10 lat mogłaby zauważalnie poprawić dostępność kredytów hipotecznych na pierwsze mieszkanie. Połączenie tego programu i zmian w rekomendacji KNF poprawiałyby zdolność kredytowa uczestników programu o około 22 proc. Mimo to, wciąż dostępność będzie jednak dużo niższa niż przed podwyżkami stóp procentowych. Dla przykładu para, która w połowie ubiegłego roku mogła uzyskać 400 tys. zł., teraz otrzyma już tylko ok. 187,7 tys. zł. Po zmianach mogłaby liczyć na ok. 230 tys. zł (przy buforze 2 pkt proc.) lub 248 tys. zł (przy buforze 1 pkt proc.). Dobrą informacją jest to, że skorzystanie z programu nie będzie wymagać posiadania wkładu własnego. Nie będzie też limitu ceny kupowanego mieszkania - mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
Prezentujący program, Waldemar Buda powiedział, że Komisja Nadzoru Finansowego poluzuje rekomendacje dla liczenia zdolności kredytowej. Ale będzie to dotyczyło jedynie dodatkowego bufora, który jest uwzględniany i obecnie wynosi 5 pkt proc.
W piątek UKNF cytowany przez Business Insider przyznał, że prowadzi obecnie prace nad modyfikacją Rekomendacji S w zakresie stosowania bufora na ryzyko stopy procentowej w procesie oceny zdolności kredytowej przez banki. W tym nad wprowadzeniem rozwiązań dotyczących kredytów mieszkaniowych opartych o stałą lub okresową stałą stopę procentową, tak aby konstrukcja bufora uwzględniała mniejsze ryzyko stopy procentowej kredytów okresowo-stałoodsetkowych w porównaniu do kredytów opartych o zmienne oprocentowanie. Zakłada to również wzięcie pod uwagę okresu obowiązywania stałej stopy. Na obecnym etapie prac Urząd KNF zakłada, że w odniesieniu do stopy procentowej okresowo stałej z 5-letnim tenorem stopy stałej, bufor ten wynosiłby 2,5 pkt proc., a także że jego wysokość zmniejszałaby się w miarę wydłużania okresu obowiązywania stałej stopy.
Kluczowe dla liczenia zdolności jest rynkowa stopa, a ta jest bardzo wysoka. Obecnie WIBOR (zarówno 3M jaki i 6M) jest powyżej 7 proc.
Bufor jest z tego punktu widzenia mniej znaczącym elementem branym pod uwagę przy liczeniu zdolności. To jak będzie ona liczona przy kredycie z niskim, ale stałym przez 10 lat oprocentowaniem jest kluczowe do tego, by ocenić w jakim stopniu realnie zwiększy to dostępność do takiego kredytu.
Generalnie wzrost stóp procentowych niemalże zablokował dostęp do kredytów hipotecznych, bo zdolność kredytowa spadła o połowę. W komentarzach do propozycji resortu pada jednak wiele pytań.
- Od jakiego oprocentowania będzie liczona zdolność? - to pierwsze na liście pytań skierowanych do ministerialnych autorów przez Tomasza Narkuna, analityka rynku nieruchomości.