Rzecznik finansowy chce mniejszych kar dla kierowców za brak polisy OC
Rzecznik finansowy wskazuje na potrzebę łagodniejszego podejścia do kierowców, którzy na skutek pomyłki nie kupili komunikacyjnego ubezpieczenia OC. Taka propozycję skierował do ministra finansów - informuje Prawo.pl.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Rzecznik finansowy postuluje zmianę ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych w przedmiocie gradacji opłat za niespełnienie obowiązku ubezpieczenia OC. Chodzi o tzw. klauzulę prolongacyjną, która pozwala na automatyczne przedłużenie ochrony ubezpieczeniowej na kolejny okres i jest dla wielu posiadaczy pojazdów dobrodziejstwem, ale zdarza się, że klauzula ta nie zadziała, czego w praktyce ubezpieczający nie zawsze jest świadomy.
Jak podaje serwis, rzecznik powołuje się na przypadki, gdy np. doszło do pomyłki w opłaconej kwocie składki lub posiadacze polisy OC nie wiedzieli o cofnięciu licencji ich ubezpieczycielowi i były przekonani, że posiadają ochronę ubezpieczeniową. W opinii Prawo.pl wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że o ile regułą jest, że polisa OC przedłuża się automatycznie, to nie dotyczy to sytuacji, kiedy ktoś odziedziczył kupił samochód - wówczas polisa poprzedniego posiadacza ważna jest po nabyciu pojazdu, ale nie jest automatycznie przedłużana.
Według serwisu rzecznik finansowy proponuje dokonanie rewizji obecnych regulacji pod kątem możliwości innej gradacji tych opłat, w zależności od okoliczności bądź okresu pozostawania bez ubezpieczenia, uzasadniając, ze obecne przepisy dotyczące nakładania opłat ich umarzania lub udzielania ulgi w ich spłacie nie uwzględniają wielu sytuacji życiowych lub okoliczności faktycznych, w których nakładanie wysokiej opłaty może być niesłuszne, czy wręcz krzywdzące.
W opinii Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, cytowanej przez Prawo.pl, postulowane przez rzecznika, są już spełnione. I to zarówno w świetle regulacji ustawowych, jak i operacyjnej działalności Funduszu.
- Wysokość opłat za brak umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych jest wynikiem krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę w danym roku kalendarzowym i zależy od dwóch czynników: rodzaju pojazdu oraz długości okresu pozostawania bez ochrony ubezpieczeniowej. Biorąc pod uwagę drugi z tych czynników, opłata jest wyliczana następująco: przerwa w ochronie do 3 dni - 20 proc. pełnej opłaty; przerwa od 4 - 14 dni - 50 proc. pełnej opłaty; przerwa w ochronie powyżej 14 dni - 100 proc. opłaty - tłumaczy serwisowi Damian Ziąber, rzecznik prasowy UFG.
Dla samochodu osobowego i dla spraw zidentyfikowanych w 2022 roku wynosi to odpowiednio 1200 zł, 3010 zł oraz 6020 zł, ale w przyszłym roku opłaty te pójdą w górę. W drugiej połowie 2023 r. najwyższa opłata za brak ubezpieczenia OC dla samochodów osobowych przekroczy kwotę 7000 zł - informuje Prawo.pl.
- Okresy pozostawania bez ochrony są również uwzględniane we wszystkich sprawach prowadzonych w związku z brakiem ochrony ubezpieczeniowej OC komunikacyjnego. W zdecydowanej większości przypadków, dłużnikami Funduszu nie są posiadacze pojazdów, którzy >>nieznacznie spóźnili się z zawarciem umowy ubezpieczenia<<, lecz osoby, które pozostawały bez obowiązkowej ochrony ubezpieczeniowej w zakresie OC p.p.m. w okresie dłuższym niż 14 dni" - tłumaczy Damian Ziąber. - Dotyczy to aż ponad 2/3 wszystkich spraw prowadzonych przez Fundusz. Liczba spraw, w których przerwa w ochronie nie była dłuższa niż 3 dni to mniej niż 1/5 wszystkich spraw w tym samym okresie - dodaje.
Jak wskazuje Marcin Jaworski z Polskiej Izby Ubezpieczeń, generalnie propozycja rzecznika finansowego idzie w przeciwnym kierunku niż cel i rola OC komunikacyjnego oraz zabiegi wielu instytucji i podmiotów mające na celu osiągnięcie jak najwyższego odsetka spełniających obowiązek ubezpieczenia.
Na przykład przyjęta w ubiegłym roku dyrektywa komunikacyjna wręcz zaostrza zasady przeprowadzania kontroli w związku z rosnącymi odszkodowaniami za szkody spowodowane przez nieubezpieczone pojazdy. A sankcje dla nieodpowiedzialnych kierowców są znacznie surowsze niż Polsce. W Belgii, Francji, Irlandii, Niemczech, Portugalii czy Włoszech za brak polisy OC właścicielowi może zostać skonfiskowany pojazd. W Niemczech można za to też trafić na rok do więzienia, w Luksemburgu nawet na trzy lata.
(śródtytuły pochodzą od redakcji)
W przypadku szkody całkowitej wartość koniecznych napraw likwidator szkody wyliczana w oparciu o systemach Audatex lub Eurotax. To programy, z których korzystają rzeczoznawcy ubezpieczycieli. Jeżeli strony nie zgadzają się z dokonaną kalkulacją, zawsze mogą przedstawić własne wyliczenia na etapie postępowania likwidacyjnego lub wnioskować o powołanie biegłego, jeżeli sprawa trafiła przed sąd.
Zdaniem ekspertów, kwota odszkodowania przy szkodzie całkowitej wyliczana jest poprzez zastosowanie tzw. metody dyferencyjnej. Polega ona na porównaniu ze sobą dwóch stanów faktycznych - wartości majątku poszkodowanego po szkodzie oraz hipotetycznego, który istniałby, gdyby nie doszło do wypadku.
W praktyce polega to na odjęciu od wyliczonych kosztów naprawy wartości wraku auta. Wypłacone odszkodowanie nigdy nie może prowadzić do wzbogacenia się poszkodowanego
Zakład ubezpieczeń likwidujący szkodę całkowitą pozostawia wrak do dyspozycji poszkodowanego. Określa przy tym wartość pozostałości, o którą wcześniej obniżył wysokość odszkodowania. Poszkodowany może sprzedać wrak po cenie proponowanej przez ubezpieczyciela lub dowolnej innej. Zdaniem ekspertów, jeżeli jednak okaże się, że kwota określona w decyzji ustalającej wysokość odszkodowania jest zawyżona, poszkodowany ma prawo dochodzić wyrównania różnicy między wartością transakcji dokonanej z kupcem.