Sklepy pozyskują na parkingach cenne informacje o klientach?
Sieci handlowe coraz częściej zbierają dane z tablic rejestracyjnych. Takie wrażenie ma część konsumentów. Ich zdaniem, do kontrowersyjnych praktyk dochodzi zarówno na parkingach strzeżonych, jak i ogólnodostępnych. Według prawników, trudno jednoznacznie stwierdzić, czy opisywane działanie jest dozwolone czy zakazane. Istotne pozostaje m.in. spełnienie obowiązku informacyjnego wobec posiadaczy pojazdów.
Zarządcy sieci deklarują, że nie zbierają danych z tablic rejestracyjnych. Jednak często robią to zewnętrzne firmy, odpowiadające za zarządzanie miejscami postojowymi. Za złamanie przepisów przedsiębiorcom grożą m.in. wysokie kary finansowe. Na razie do Urzędu Ochrony Danych Osobowych nie wpłynęły żadne skargi od zaniepokojonych kierowców. Jednak z prognoz ekspertów wynika, że sklepy stacjonarne będą coraz dokładniej przyglądać się zachowaniom klientów ze względów marketingowych.
Monitoring na parkingach przysklepowych służy przede wszystkim poprawie bezpieczeństwa. Jednak klienci mają wrażenie, że urządzenia zbierają też dane z tablic rejestracyjnych ich pojazdów. Dr Krzysztof Łuczak, członek zarządu Proxi.cloud, uważa, że taka czynność wykonywana automatycznie nie stanowi problemu od strony technologicznej. Doskonały przykład stanowią kamery z odczytem obrazu, umieszczane przy wyjazdach z parkingów galerii handlowych. Urządzenia te są coraz dokładniejsze. Potrafią np. odczytywać tablice rejestracyjne nawet wieczorami, przy mniejszym świetle.
- W niektórych sytuacjach tablice rejestracyjne mogą być traktowane jako dane osobowe. Jest to zależne od tego, czy i z jakimi innymi informacjami o osobie numery tablic mogłyby być łączone. Same w sobie tablice nie są danymi wrażliwymi. Może się jednak zdarzyć, że ten ciąg liter i cyfr zostanie połączony z informacją o niepełnosprawności zidentyfikowanego kierowcy, który korzysta np. z dodatkowych przywilejów. To już jednak odrębna kwestia - mówi Weronika Kowalik, dyrektor Zespołu ds. Sektora Prywatnego w Urzędzie Ochrony Danych Osobowych.
Z kolei prawnicy przekonują, że trudno jednoznacznie stwierdzić, czy zbieranie danych z tablic rejestracyjnych jest dozwolone. Jak zauważa Witold Chomiczewski, radca prawny z Kancelarii Lubasz i Wspólnicy, poszczególne przypadki powinny być indywidualnie rozpatrywane. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, opisywane działanie musi służyć realizacji określonego celu i nie może być od niego oderwane. Jednym z takich przykładów jest monitoring służący zapewnieniu bezpieczeństwa czy identyfikacji sprawców tzw. szkód parkingowych, w tym zarysowań innych samochodów przy parkowaniu.
- Ocena sytuacji zależy od tego, czy administrator danych, czyli np. centrum handlowe, ma podstawę do ich przetwarzania i spełni, wynikający z RODO, obowiązek informacyjny w stosunku do posiadaczy aut. Sposób zbierania informacji nie jest istotny, natomiast miejsce może mieć znaczenie. W mojej ocenie, w przypadku parkingu strzeżonego, gdzie odpowiedzialność administratora i potrzeba kontroli jest większa, łatwiej znaleźć podstawę prawną i uzasadnienie dla takiego działania - podkreśla Zofia Babicka-Klecor, prawnik, ekspert w zakresie RODO i E-commerce z Kancelarii Legal Geek.
Jak wskazuje Maciej Jakubowski z Kancelarii Lubasz i Wspólnicy, parkingom strzeżonym często towarzyszą opłaty i regulamin. Wjazd oznacza zawarcie umowy o najem miejsca parkingowego na określonych warunkach. W takiej sytuacji podstawę przetwarzania danych może spełniać niezbędność tej czynności do wykonania umowy. Ten przepis będzie legalizował takie działanie na potrzeby ewentualnego postępowania dotyczącego nienależytego lub niewykonania umowy, w tym także wezwania dłużnika do zapłaty.
- Inaczej sytuacja prezentowałaby się w przypadku parkingów ogólnodostępnych. Wydaje się, że co do zasady zbieranie danych z tablic rejestracyjnych będzie w takiej sytuacji wątpliwe, gdyż trudności pojawią się już na etapie sformułowania celu, w jakim miałyby być przetwarzane. Nie można jednak jednoznacznie uznać takiego działania za zakazane, gdyż w pewnych sytuacjach właściciel parkingu uzasadni to np. względami bezpieczeństwa. Zatem każdy przypadek należy rozpatrywać osobno, a ostateczne rozwiązanie będzie wypadkową wielu czynników - tłumaczy Witold Chomiczewski.
Serwis agencyjny MondayNews postanowił sprawdzić sytuację w ponad trzydziestu sieciach handlowych działających w Polsce. W tej grupie znalazły się podmioty różnej wielkości, działające na rynku spożywczym, DiY, RTV i AGD, a także kosmetycznym. Część z nich w ogóle nie zareagowała na pytania. Inne stwierdziły, że nie są zainteresowane udzieleniem komentarza. Większość jednak zajęła stanowisko w tej sprawie.
- Nie zbieramy numerów rejestracyjnych pojazdów naszych klientów. Robią to zewnętrzne firmy zarządzające systemami parkingowymi przy wybranych placówkach handlowych. Odbywa się to wyłącznie w celu ewentualnej konieczności wystawienia wezwań w sytuacji długoterminowego lub uciążliwego blokowania miejsc parkingowych - informuje Aleksandra Robaszkiewicz z biura prasowego Lidl Polska.
Z kolei za obsługę parkingów przy sklepach ALDI także odpowiadają wyspecjalizowane zewnętrzne firmy. Jak wskazuje Agata Biernacka, specjalista ds. komunikacji i PR tej sieci, dają one gwarancję zgodnego z prawem przetwarzania danych osobowych. W regulaminie korzystania z tych miejsc klienci znajdą klauzulę informacyjną RODO. Wskazuje ona jednoznacznie administratora danych osobowych, tj. odpowiednią firmę parkingową. Jej pracownicy spisują numer rejestracyjny pojazdu wyłącznie na potrzeby przygotowania wezwania do uregulowania opłaty dodatkowej za ewentualny brak biletu parkingowego.
- Nasza sieć nie gromadzi danych z tablic rejestracyjnych pojazdów. Większość parkingów, których jesteśmy właścicielem, pozostaje bezpłatna dla klientów. Tam, gdzie mamy płatne parkingi, np. w Tomaszowie Mazowieckim czy Żyrardowie, opłaty dokonywane są na podstawie biletu. Odbywa się to bez konieczności zbierania numerów rejestracyjnych pojazdów - wyjaśnia Justyna Kolczyńska z biura prasowego Carrefour Polska.
Również większość parkingów przed sklepami Piotr i Paweł jest bezpłatna. Sieć nie zbiera takich danych, o czym informuje Aleksander Rosa, rzecznik firmy. I dodaje, że takie działania podejmują właściciele lub zarządcy wybranych obiektów, w których sieć wynajmuje powierzchnię. Decyzja ta nie należy do kompetencji Piotra i Pawła, a zebrane dane nie są przekazywane supermarketowi.
- Najprostszym sposobem wykorzystania danych z tablic rejestracyjnych jest analiza kilku metryk, w tym częstotliwości i długości wizyt klientów w danym centrum handlowym. Ponadto, można dowiedzieć się, skąd oni przyjeżdżają, co pozwala na ocenę skuteczności geolokalizowanych kampanii reklamowych - stwierdza ekspert z firmy technologicznej Proxi.cloud.
Sklepy Topaz wyposażone są w monitoring zewnętrzny budynków, co podkreśla Mateusz Orzełowski, dyrektor marketingu tej sieci. Jednak firma nie znajduje potrzeby zbierania tak nietypowych danych celem dalszej analizy, np. obszarów, z których docierają potencjalni klienci. Według eksperta, w dobie coraz większej popularności aut służbowych czy leasingowych, informacje te byłby nie dość precyzyjne. Sprawdzanie skuteczności kolportażu oraz docelowego jego obszaru odbywa się w inny sposób.
- Nie zbieramy informacji o numerach rejestracyjnych samochodów naszych klientów. Na potrzeby rozwoju sieci sprzedaży badamy, skąd są nasi klienci, ale robimy to na podstawie kodów pocztowych, o które pytamy przy kasach. Podanie tego typu danych jest całkowicie dobrowolne i nie podlega RODO w żadnym aspekcie - opisuje Maksymilian Pawłowski, menedżer ds. Komunikacji Korporacyjnej w Leroy Merlin Polska.
Natomiast Grupa PSB działa na rynkach powiatowych i gminnych. Marzena Syczuk podkreśla, że firma nie pozyskuje danych o klientach pochodzących z tablic rejestracyjnych. Netto również nie zbiera takich informacji z pojazdów, o czym informuje Mariola Skolimowska, PR & Communications Manager. Bazę wiedzy o klientach pozyskuje z Opinnelo, elektronicznego systemu badań satysfakcji zakupowej.
Mimo powyższych zapewnień, dr Krzysztof Łuczak stwierdza, że analityka sklepów stacjonarnych w przyszłości jednak będzie się rozwijać w tym kierunku, gdyż lepsza znajomość zachowań klientów umożliwia sprawniejsze zarządzanie i marketing. Technologie stają się coraz tańsze i dokładniejsze. Jednocześnie dodaje, że kamery będą stanowić raczej uzupełnienie szerszego systemu zbierającego i analizującego dane o klientach. Rynek sklepów stacjonarnych i galerii handlowych powinien szerzej patrzeć na połączenie danych z kamer z możliwościami analityki, jakie stwarzają np. smartfony.
- Zarządca budynku co do zasady ma prawo, np. w ramach umowy podstawowej zawartej z sieciami handlowymi, zobowiązać je do zbierania danych osobowych dotyczących klientów. Takie postanowienie nie stałoby w sprzeczności z ogólną zasadą swobody umów, a także z przepisami RODO. Zarządca obiektu uzyskiwałby status administratora, natomiast sklep występowałby w roli procesora, tj. podmiotu, który przetwarza dane w jego imieniu - analizuje radca prawny Witold Chomiczewski.
Jak wskazuje Zofia Babicka-Klecor, punktem wyjścia dla legalnego przetwarzania danych osobowych jest znalezienie, w oparciu o RODO, podstawy prawnej dla takiego działania. Jednak nie każdy interes administratora będzie legalizował zbieranie danych. Ponadto sieć handlowa powinna poinformować kierowców o takim postępowaniu, np. poprzez odpowiednią tablicę informacyjną. Należałoby również dodać informacje o sposobie przetwarzania danych, a także o prawach osoby, której one dotyczą.
- Nie znam podstaw prawnych ewidencjonowania numerów rejestracyjnych przez sieci handlowe. Wyjątkiem mógłby być karnet wjazdu i stałego korzystania z konkretnego miejsca parkingowego. Taką zwykłą umowę o parkowanie trudno połączyć z innymi celami niż jedynie postój pojazdu. Nie widzę bezpośredniego powiązania strzeżenia pojazdu w danym miejscu z działaniami marketingowymi. Jednak musiałabym poznać skonkretyzowane cele, okoliczności faktyczne czy np. postanowienia dokumentu, który pochodziłby od danego podmiotu, by móc precyzyjnie ocenić czy z gromadzeniem numerów rejestracyjnych nie są związane również dodatkowe intencje sieci handlowej - zaznacza dyrektor Zespołu ds. Sektora Prywatnego w UODO.
Jak podkreśla Maciej Jakubowski z Kancelarii Lubasz i Wspólnicy, działanie wbrew obowiązującym regulacjom może wiązać się z wysokimi sankcjami administracyjnymi oraz z odpowiedzialnością cywilnoprawną. W myśl z art. 83 RODO, kary mogą sięgać, w zależności od rodzaju zawinienia, nawet 10 lub 20 mln euro. W przypadku przedsiębiorstw dochodzą jeszcze stawki procentowe, odpowiednio 2 proc. i 4 proc. całkowitego rocznego światowego obrotu z poprzedniego roku.
- Do tej pory nie spotkaliśmy się w UODO z tego typu sygnałami od zaniepokojonych kierowców lub klientów sieci handlowych. Każda osoba, której dane dotyczą, może jednak korzystać ze swoich praw do ochrony danych osobowych w procesie ich przetwarzania. Na przykład jeżeli z parkowaniem jest związane zawarcie jakiejś umowy, to można odmówić przetwarzania informacji w celach marketingowych albo złożyć sprzeciw wobec takiego przetwarzania danych - dodaje Weronika Kowalik.