Strategia na niepewne czasy
Z Janem Willem Visem, zarządzającym Fortis Investments, rozmawia Kinga Żelazek
Rk: Fundusze Fortis L spółek rynku nieruchomości w ciągu pół roku zanotowały ponad 20-procentowy spadek. Dlaczego?
Jan Will Vis: Kryzys kredytowy wpłynął na obniżenie skłonności inwestorów do ryzyka, co miało swoje odzwierciedlenie w dużym spadku kursów spółek czysto deweloperskich oraz spółek wysoko lewarowanych. Ponieważ nasz fundusz miał również i takie spółki w portfelu, jego wyniki podążały za rynkiem. Teraz zmieniamy strategię. Chcemy, żeby była ona mniej ryzykowna i przypominała bardziej bezpośrednie inwestycje w nieruchomości. Dlatego dopuszczamy inwestycje w akcje takich spółek, które uzyskują co najmniej 25 procent przychodów z czynszu. Preferujemy też firmy działające na rynku nieruchomości detalicznych, jak na przykład centra handlowe, choć w swoim portfelu mamy też firmy zarządzające biurowcami.
Które regiony świata dla funduszy spółek nieruchomościowych są szczególnie atrakcyjne?
Patrząc na portfel globalny, dokonaliśmy kilku przesunięć. Przed kryzysem kredytowym przeważaliśmy Azję, ale po krachu zwróciliśmy się ku USA. Obecnie przeważamy Europę.
W USA skutki kryzysu kredytowego boleśnie odczuwa sektor nieruchomości biurowych. Kryzys uderzył przede wszystkim w branżę finansowo-bankową, która najbardziej napędza zapotrzebowanie na przestrzeń biurową. Popyt na biura spada, ale jest to kompensowane przez małą liczbę nowych budów. Dlatego w większości regionów USA nie spodziewamy się dramatycznych spadków cen. Skutki kryzysu w USA najmniej odczuł rynek apartamentowców i dobrych centrów handlowych.
W Europie bardzo ciekawym rynkiem jest teraz Wielka Brytania, gdzie bardzo duża przecena akcji spółek rynku nieruchomości spowodowała, że warto tam inwestować. Innymi obiecującymi rynkami są: Finlandia oraz Francja. Natomiast unikamy inwestycji w Szwecji.
W Wielkiej Brytanii atrakcyjne są już wyceny spółek rynku nieruchomości, a co z rynkiem fizycznym?
Rynek mieszkaniowy czekają dalsze spadki, bo ceny domów bardzo gwałtownie wzrosły w 2006 roku i potrzebna jest korekta. Natomiast w sektorze nieruchomości komercyjnych sytuacja jest stosunkowo dobra. To, jak głębokie będą spadki na fizycznym rynku nieruchomości, zależy od lokalizacji, a także od jakości budynku. Najmniej osłabienie na tym rynku odczują prestiżowe nieruchomości, a najbardziej kryzys dotknie drugorzędne lokalizacje, które wcześniej cieszyły się zainteresowaniem inwestorów, ale teraz już są w ich niełasce.
Czy Fortis planuje powrót na rynek azjatycki? Podobno w długim terminie to rynek o dużym potencjale wzrostowym.
To zależy od wyceny i prognoz ekonomicznych. Dokonaliśmy kilku przesunięć regionalnych w globalnym portfelu i jeśli rzeczywiście USA i Europa pozostaną na niezmienionym poziomie, a Azja dokona 10-, 15-procentowej Korekty, to wycena się zmieni całkowicie i znów zaczniemy przeważać Azję. Już teraz obiecującym rynkiem jest Singapur, gdzie rośnie popyt na powierzchnie komercyjne i wraz ze wzrostem liczby ludności powinno nastąpić znaczne ożywienie na rynku nieruchomości. Dobrze rokuje na przyszłość rynek Chiński i Indyjski. Natomiast wciąż trudna sytuacja panuje na rynku Japońskim, a także w Hongkongu.