Syndyk Amber Gold złożył w sądzie listę wierzytelności spółki
- Pozostały do sprzedaży kruszce, trzy nieruchomości i ściągnięcie pożyczek na ok. 50 milionów złotych - powiedział w środę PAP syndyk Józef Dębiński.
Dodał, że nie sposób jest oszacować, jakie jeszcze kwoty pieniędzy można z tego uzyskać. - Dla przykładu, trudną należnością do zdobycia są pożyczki. Ja w tej chwili złożyłem prawie 500 powództw przeciwko dłużnikom, pożyczkobiorcom - wyjaśnił.
Jak poinformował w środę PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski, w złożonej przez syndyka liście wierzytelności liczba wierzycieli Amber Gold została ustalona na 12 187.
Listę wierzytelności będzie analizował teraz sędzia komisarz. Po jej sprawdzeniu zostanie zamieszczone ogłoszenie o jej złożeniu w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Następnie, w terminie dwóch tygodni od publikacji będzie można składać skargi dotyczące listy wierzytelności. Będzie je rozpatrywał sędzia komisarz.
- Następnym etapem, po ostatecznym zatwierdzeniu listy wierzytelności, będzie sporządzenie przez syndyka i złożenie sędziemu komisarzowi planu podziału funduszów masy upadłości. Od tego planu również można wnosić zarzuty, które rozpoznaje sędzia komisarz - dodał Adamski.
Dębiński wyjaśnił, że zgodnie w prawem upadłościowym, odzyskany majątek Amber Gold w pierwszym rzędzie pójdzie na koszty postępowania, a następnie zaspakajane będą roszczenia byłych pracowników spółki. W następnej kolejności trzeba spłacać należne podatki, a potem regulować zobowiązania wobec pozostałych wierzycieli.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 nawet do 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Według Prokuratury Okręgowej w Łodzi, prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona Katarzyna P. - działając wspólnie i w porozumieniu - w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili w sumie ok. 18 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie prawie 851 mln zł. Przyjęto, że oboje działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu.
Marcin P. jest podejrzany obecnie w sumie o 24 przestępstwa, jego żonie zarzucono ich 17. Obok oszustwa znacznej wartości zarzuca się im m.in. poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych. Podejrzani - według prokuratury - nie przyznają się do zarzutów i odmawiają składania wyjaśnień. Obojgu grożą kary do 15 lat więzienia.
W postępowaniu przesłuchano dotąd niemal 19 tys. świadków, głównie pokrzywdzonych, ale także pracowników centrali Amber Gold i oddziałów parabanku oraz przedstawicieli m.in. Komisji Nadzoru Finansowego, NBP, banków oraz pośredników.
Prokuratura zapowiada, że akt oskarżenia przeciwko Marcinowi P. i Katarzynie P. może trafić do gdańskiego sądu jeszcze w czerwcu.