Tyle zapłacimy za gofry i lody nad polskim morzem. Drożej niż w Niemczech
Ceny nad polskim morzem zaskakują nie tylko Polaków, ale też turystów z Niemiec. Zdaniem dziennika „Nordkurier” za gofry, lody czy obiad zapłacimy więcej niż w zachodnich kurortach. Najdrożej jest w dużych nadbałyckich miejscowościach takich jak Gdańsk i Sopot.
Dotąd Polskie wybrzeże było uznawane za tańszą alternatywę dla zachodnioeuropejskich kurortów, a turyści z Niemiec chętnie wypoczywali po drugiej stronie granicy. Jednak, jak pisze “Radio Zet", ku ich zaskoczeniu ceny nad Polski morzem dorównują, a czasem wręcz przewyższają te, które znają ze swoich nadmorskich miejscowości.
Tytuł jednego z artykułów w niemieckim dzienniku "Nordkurier" brzmi "Szok cenowy nad Bałtykiem". Przeanalizowano w nim ceny najczęściej wybieranych wakacyjnych przysmaków, takich jak lody i gofry. Okazuje się, że za gałkę lodów zapłacimy już około 9 zł, czyli o złotówkę więcej niż przed rokiem. Dla rodziny czteroosobowej to wydatek rzędu 72 zł, czyli niemal 17 euro.
Wzrosły również ceny gofrów. Za gofra bez dodatku zapłacimy 11 zł a z owocami i bitą śmietaną 26 zł. Zdziwienie niemieckich dziennikarz wywołał lokal z tzw. "luksusowymi goframi", w którym cena jeden porcji wynosiła 42 złote, czyli blisko 10 euro. "Dla porównania podobny deser w niemieckim kurorcie kosztuje zazwyczaj 6-8 euro" - czytamy w "Nordkurier".
Standardowy obiad nad polskim morzem jeszcze rok temu kosztował 36 zł, obecnie to już około 39 zł, czyli 9 euro. Ceny dań rybnych również znacząco wzrosły. Za porcję flądry z frytkami i sałatką trzeba dziś zapłacić 55 zł - to o 6 zł więcej niż w ubiegłym roku. Rodzinny obiad z dorszem lub łososiem to już wydatek przekraczający 200 zł (około 47 euro), czyli znacznie więcej niż w niemieckich kurortach.
Z coraz wyższymi kosztami wiąże się również aktywny wypoczynek nad morzem. Rejs z Gdyni na Hel dla rodziny to już 540 zł, a bilety do Akwarium Gdyńskiego i Muzeum Morskiego kosztują odpowiednio 134 i 150 zł.
Mimo rosnących cen Pomorska Organizacja Turystyczna (PROT) wskazuje, że liczba rezerwacji utrzymuje się na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego. W okresach świątecznych i weekendowych obłożenie obiektów noclegowych sięga nawet 85 proc. Na krótkie wypady najczęściej decydują się turyści z Niemiec, Skandynawii oraz Czech.