Ubezpieczenia: Miliard na żywioły
W ubiegłym roku firmy wydały na ochronę ubezpieczeniową przed żywiołami niemal miliard złotych. Od katastrof naturalnych ubezpiecza się łatwo, co nie zawsze oznacza, że majątek jest dobrze chroniony.
Klimat staje się coraz mniej przewidywalny i katastrofy naturalne coraz częściej zagrażają przedsiębiorstwom. Rynek ubezpieczeń dla firm jest już jednak na tyle rozwinięty, że nie ma problemu z ubezpieczeniem majątku od szkód wywołanych działaniem żywiołów.
- Zakres ubezpieczenia oferowany przez TUiR Allianz Polska obejmuje między innymi takie katastrofy naturalne, jak powódź, huragan i śnieg, a także grad, deszcz nawalny, trzęsienie ziemi, obsunięcie ziemi, zapadanie ziemi i lawinę. Ogólne Warunki Ubezpieczenia Majątku Przedsiębiorstw nie obejmują ryzyka suszy - wyjaśnia Dariusz Idzikowski, kierownik ds. ubezpieczeń majątkowych dla przemysłu w TUiR Allianz Polska.
- Ubezpieczenie od skutków żywiołów oferowane jest w Warcie w ramach ubezpieczenia mienia od ognia i innych zdarzeń losowych jako rozszerzenie podstawowej ochrony, jakim jest ubezpieczenie ogniowe - wyjaśnia Ewa Kosut z departamentu zarządzania produktami ubezpieczeń korporacyjnych w TUiR Warta. - Najczęściej ubezpieczane ryzyka to powódź, huragan, deszcz nawalny.
Obie firmy nie oferują jedynie ubezpieczenia od skutków suszy. Ryzyko to dotyka bowiem upraw, które nie podlegają ubezpieczeniu w ramach ubezpieczeń korporacyjnych.
- PZU oferuje szeroki wachlarz ubezpieczeń majątkowych, które obejmują różne zdarzenia losowe, w tym również powodzie, huragany, trąby powietrzne, susze czy ekstremalne opady śniegu. Do najważniejszych majątkowych ubezpieczeń dedykowanych klientom korporacyjnym należą ubezpieczenie mienia od pożaru i innych zdarzeń losowych, ubezpieczenie mienia od wszystkich ryzyk, ubezpieczenie utraty zysku w następstwie wymienionych ryzyk - informuje Rafał Kiliński, dyrektor zarządzający ds. klienta korporacyjnego w PZU.
Przedsiębiorstwa wydają w Polsce na ubezpieczenia majątkowe skutków działania żywiołów setki milionów złotych rocznie. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w 2009 roku składka przypisana brutto firm ubezpieczeniowych z tytułu ubezpieczeń szkód spowodowanych żywiołami wyniosła około 950 mln zł, a wypłacone firmom odszkodowania i świadczenia brutto za szkody spowodowane działaniem żywiołów sięgnęły niemal 800 mln zł. Ubezpieczenia od żywiołów są ważną częścią biznesu ubezpieczeniowego.
Z danych KNF wynika, że w 2009 roku w skali całego kraju składka przypisana brutto z tytułu ubezpieczenia od żywiołów stanowiła około 11-12 proc. całkowitej składki przypisanej brutto od sektora przedsiębiorstw z tytułu ubezpieczeń innych niż życiowe.
- Zauważamy istotny wzrost zainteresowania ze strony klientów ubezpieczeniem swojego majątku od skutków żywiołów. Ubezpieczenia od żywiołów stanowią znaczny udział wolumenu ubezpieczeń majątkowych dla klientów korporacyjnych - informuje Rafał Kiliński z PZU.
Informacja na temat liczby zawartych umów stanowi tajemnicę handlową firm. Wiadomo jednak, że ich liczba z roku na rok rośnie. Największy wzrost zainteresowania tego typu ochroną obserwuje się po wystąpieniu zjawisk, które powodują znaczące straty - na przykład po powodzi w 1997 roku. Impulsem dla rynku była też tegoroczna powódź czy seria wypadków i katastrof budowlanych spowodowanych naporem śniegu.
Ubezpieczanie od szkód spowodowanych żywiołami to jednak nie zawsze jest biznes rentowny dla ubezpieczycieli.
- Polisy ubezpieczeniowe sprzedawane przez TUiR Allianz w przeważającej mierze obejmują zakres ubezpieczenia określany jako "All Risks", czyli wszystkie ryzyka zewnętrzne, w tym także ryzyka katastroficzne - wyjaśnia Dariusz Idzikowski.
- Można założyć, że spośród wszystkich sprzedanych polis około 20 proc. posiada ograniczony zakres ubezpieczenia, który nie obejmuje ryzyk żywiołów naturalnych. Wydarzenia ostatnich lat i miesięcy powodują, że klienci uważniej dobierają zakres ubezpieczenia w stosunku do skali wstępowania ryzyk naturalnych. Nasilenie częstotliwości i skali występowania żywiołów w ostatnich latach sprawia, że dla wielu towarzystw ubezpieczeń jest to produkt nierentowny.
Możliwe straty ubezpieczycieli na ubezpieczeniach skutków działania żywiołów każą liczyć się z tym, że koszty tych ubezpieczeń mogą w Polsce rosnąć.
Poza tym to, że stosunkowo łatwo można ubezpieczyć majątek od żywiołów, nie znaczy wcale, że łatwo jest ubezpieczyć go dobrze. Firmy popełniają błędy, niekiedy rażące, a wynikające prawdopodobnie z niewiedzy. Do najczęstszych błędów należy na przykład podanie zbyt niskiej sumy ubezpieczenia.
- Bywa, że do polisy od ryzyk katastroficznych podajemy wartość mienia, która, jak nam się wydaje, może ulec zniszczeniu przy ewentualnej szkodzie - tłumaczy Liliana Pawelczak-Szulc, dyrektor Biura Ubezpieczeń Lądowych, STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi. - Na przykład budynek o koszcie odtworzenia 8 mln zł ubezpieczamy na 4 mln zł, sądząc, że więcej nam się nie spali, nie zaleje.
Tymczasem suma na polisie powinna być taka, jaki będzie faktyczny koszt odbudowy. W przeciwnym razie ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie z tzw. proporcji - odda taką jego część, w jakiej suma ubezpieczenia pozostaje do faktycznej wartości przedmiotu ubezpieczenia. W omawianym przypadku będzie to 50 proc. Zatem jeżeli straty będą wynosiły 3 mln zł, to pomimo iż kwota mieści się w zgłoszonej do ubezpieczenia sumie, otrzymamy 1,5 mln zł. Sami ubezpieczyciele też zwracają uwagę, że ubezpieczenie ubezpieczeniu nierówne. W standardowym wariancie ubezpieczenia stosowane są również pewne wyłączenia z zakresu ochrony.
Na przykład przy ekstremalnych opadach śniegu ubezpieczyciel odpowiada za skutki tzw. ciężaru śniegu, ale już zalanie z powodu nieusunięcia śniegu z dachu może zostać wyłączone.
Słowem, trzeba bezwzględnie pytać o dokładny zakres ubezpieczenia związanego z kupowanym produktem, ale też uważnie czytać umowy. A wyobraźnia firm ubezpieczeniowych w formułowaniu warunków ubezpieczeń zdaje się nie mieć granic.
- Należy bezwzględnie czytać Ogólne Warunki Ubezpieczenia, na podstawie których zawieramy umowę - radzi Liliana Pawelczak-Szulc.
Jeżeli zawieramy ją na bazie tak zwanych ryzyk nazwanych, należy uważać na definicje. Nie każdy silny wiatr to huragan, nie wszystkie opady deszczu to deszcz nawalny. Przy ubezpieczeniu w oparciu o ryzyka wszystkie wyłączenia wnikliwie analizujmy. Czytamy także zapisy dotyczące obowiązków ubezpieczającego.
W niektórych OWU możemy przykładowo spotkać zapis wyłączający odpowiedzialność ubezpieczyciela za powódź, jeżeli w miejscu ubezpieczenia wystąpiła ona dwukrotnie w ciągu ostatnich 10 lat.
Trzeba pamiętać, że nawet ubezpieczone mienie trzeba ratować, a jak się okazuje, odszkodowanie za utracony majątek wskutek huraganu czy powodzi nie zawsze będzie w stanie pokryć także kosztów akcji ratowania majątku przedsiębiorstwa.
Osoba, która zawiera umowę ubezpieczenia, zobowiązana jest użyć dostępnych jej środków w celu ratowania przedmiotu ubezpieczenia oraz zapobieżenia szkodzie lub zmniejszenia jej rozmiarów. Ubezpieczyciel ma obowiązek, w granicach sumy ubezpieczenia, zapłacić za te koszty nawet wtedy, jeżeli podejmowane działania, choć celowe, okazały się nieskuteczne.
- Może się zdarzyć, że suma ubezpieczenia nie wystarczy na jednoczesne pokrycie szkody, kosztów ratowania mienia i kosztów usunięcia pozostałości po szkodzie i dlatego na koszty te warto ustanawiać dodatkowy limit ponad sumę ubezpieczenia - uważa Pawelczak-Szulc.
Sądząc po podawanych przez ubezpieczycieli ogólnych danych, koszty ubezpieczeń od skutków działania żywiołów wydają się obecnie do udźwignięcia przez firmy, aczkolwiek mogą być silnie zróżnicowane w zależności od zakresu ubezpieczenia czy branży, w jakiej działa ubezpieczający się.
- Składka za ubezpieczenie wyliczana jest w oparciu o sumę ubezpieczenia, która powinna odpowiadać wartości zgłoszonego do ubezpieczenia mienia oraz stawki, której wysokość uzależniona jest od rodzaju prowadzonej działalności - informuje Ewa Kosut z Warty. - Wyższa będzie dla branż niebezpiecznych, na przykład przemysłu chemicznego, a niższa dla na przykład przemysłu spożywczego. Stawka za ubezpieczenie mienia wyrażona jest w promilach i w odniesieniu do żywiołów z reguły nie przekracza 0,25 promila.
Ponieważ ubezpieczenie od żywiołów jest rozszerzeniem ubezpieczenia od ognia, składka z jego tytułu doliczana jest do składki za ryzyko ogniowe.
Różnice dotyczą nie tylko rodzaju prowadzonej działalności. Ubezpieczenie coraz częściej szyje się na miarę korporacyjnego klienta.
- Specyfika ta polega w głównej mierze na indywidualnej ocenie ryzyka ubezpieczeniowego. Przede wszystkim bazuje na przebiegu szkodowym, stopniu zagrożenia i wielkości ryzyka oraz analizie konkretnej sytuacji. W związku z powyższym składki za poszczególne produkty ubezpieczeniowe oferowane klientom korporacyjnym są ustalane indywidualnie - wyjaśnia Rafał Kiliński z PZU.
Położenie i zróżnicowanie terenu w kraju powoduje, że występowanie wszystkich ryzyk katastroficznych w jednym miejscu jest raczej mało prawdopodobne. Różna jest także ekspozycja mienia na poszczególne ryzyka.
Olbrzymie znaczenie ma również lokalizacja przedmiotu ubezpieczenia - bliskość rzek i innych zbiorników wodnych, ukształtowanie terenu, zmiany dokonane przez działalność człowieka. Powyższe założenia mają decydujący wpływ na ustalenie składki ubezpieczeniowej, która dla ryzyk katastroficznych stanowi około 30 proc. składki łącznej (dla wszystkich ryzyk, nie tylko katastroficznych) ustalonej dla przedmiotu ubezpieczenia.
Kalkulując składkę za produkt, ubezpieczyciele skupiają się na ocenie ryzyka. Im większa ekspozycja na ryzyko, tym wyższe stawki. Znaczenie ma również czas współpracy z danym przedsiębiorstwem. Z reguły koszty ubezpieczenia kształtują się na poziomie od 0,02 do 0,07 proc. wartości majątku.
Dobrze skalkulowane ubezpieczenie majątku, czyli pozwalające w razie klęski żywiołowej odbudować firmę, to jednak dalece nie wszystko, na co powinni zwracać uwagę przedsiębiorcy.
Zatrzymanie produkcji oznacza przecież także utratę przychodów, a czasami konieczność wypłaty kar umownych za niedotrzymanie terminu realizacji kontraktu. I tak naprawdę dopiero przy tych sprawach trzeba się dobrze zastanowić, co zrobić, żeby powódź czy trąba powietrzna nie oznaczały końca firmy - pomimo ubezpieczenia jej majątku.
Ubezpieczając się na przykład w Warcie od działania żywiołów w zakresie ubezpieczeń majątkowych, nie można ubezpieczyć się od takiego następstwa działania żywiołu, jak konieczność zapłaty kar umownych z tytułu niewywiązania się z przyjętych zamówień.
- W zakresie ubezpieczeń majątkowych nie ma takiej możliwości. Istnieje natomiast możliwość ubezpieczenia utraty zysku brutto przedsiębiorstwa, która może wystąpić w wyniku szkody w ubezpieczonym mieniu, za które, zgodnie z zawartą umową, Warta ponosi odpowiedzialność - wyjaśnia Iwona Mazurek z biura prasowego Warty. - Ubezpieczenie to nie obejmuje co prawda kar w wyniku niewywiązania się z przyjętych zamówień, ale pozwala na utrzymanie się na rynku po znaczącej szkodzie w mieniu, która spowodowała utratę zysku. Ubezpieczenie to jest oferowane podmiotom prowadzącym tzw. pełną księgowość, ponieważ ustalenie, czy nastąpiła utrata zysku, czy też nie oraz w jakiej wysokości, odbywa się w oparciu o dokumentację księgową.
Na rynku są dostępne specjalistyczne produkty ubezpieczeniowe pozwalające ograniczać także inne ryzyka niż majątkowe powstające w następstwie katastrof naturalnych, w tym związane z zapłatą kar umownych z powodu niewywiązania się z kontraktów. Skuteczną ochroną przed tego typu sytuacjami będzie ubezpieczenie "nakładkowe" w postaci utraty zysku i przerwy w działalności, tzw. Business Interruption. Produkt ten ma zapewnić ustabilizowanie sytuacji finansowej, gdy na skutek przerw w działalności spowodowanej ubezpieczoną szkodą niemożliwe okaże się osiągnięcie założonych wyników ekonomicznych. BI zrekompensuje także koszty stałe w trakcie odtwarzania zdolności produkcyjnych oraz odbudowywania pozycji rynkowej - wynajęcia i przeprowadzki do pomieszczeń zastępczych, pracy w godzinach nadliczbowych, opłacenie rzeczoznawców, a także kary umowne z tytułu niewywiązania się z dostaw. Zakres BI może obejmować także szkody powstałe u dostawców lub odbiorców, które wpłyną na ewentualne zmniejszenie się ubezpieczonego zysku brutto.
Ireneusz Chojnacki