Ulga dla spadkobiercy

Zmianie uległo prawo spadkowe. Istota zmiany polega na tym, aby wysokość zobowiązań ograniczać do wartości aktywów dziedziczonej nieruchomości. Dłużnicy będą mieli łatwiej, a wierzyciele będą mieli... problem.

Sama śmierć bliskiej osoby zmienia życie w koszmar. A co powiedzieć o sytuacji, w której stajemy się spadkobiercą i zamiast wzbogacić się, wpadamy w pułapkę zadłużenia? Wbrew pozorom jest to coraz częstsze zjawisko. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, jest raczej oczywista.

Łączna kwota zaległych płatności klientów podwyższonego ryzyka odnotowanych w Rejestrze Dłużników prowadzonym przez BIG InfoMonitor oraz w Biurze Informacji Kredytowej na koniec czerwca 2014 r. wyniosła 40,89 mld zł. Określenie "klient podwyższonego ryzyka" dotyczy aż 2,32 mln Polaków.

Reklama

Młodzi w długach

Stosunkowo trudno jest o twarde dane, które pokazałyby nam rzeczywistą wielkość problemu dziedziczonych długów. Nie ma właściwie takich statystyk. Można jednak posiłkować się liczbami ukazującymi zadłużenie osób młodocianych. Obecnie w bazie BIG InfoMonitor osób w wieku 18 i mniej lat znajduje się 1195 dłużników (w maju było ich 667), a łączna ilość informacji gospodarczych przypadających na tę grupę wiekową to 1250 (w maju było 669). Aktualne łączne zadłużenie tej grupy wiekowej to 1 197 200 zł (w maju było to 403 123 zł).

Nic więc dziwnego, że dziedziczone długi są poważnym problemem, ponieważ mogą spadkobiercę wpędzić w spiralę zadłużenia, a nawet zrujnować. Po śmierci nie znikają niespłacone kredyty, zaległe rachunki za prąd, czynsz, wodę, gaz, telefon. A jeżeli otrzymujemy w spadku kredyt gotówkowy czy hipoteczny, zobowiązania spłaty spadają na nas.

Śmierć kredytobiorcy nie rozwiązuje automatycznie umów kredytowych czy pożyczkowych. Tu nieco ratuje naszą sytuację odrzucenie spadku lub przyjęcie go z dobrodziejstwem inwentarza, jak dziedziczą małoletni. Kiedy przyjmiemy spadek bez ograniczenia odpowiedzialności za długi, wtedy bank przyjdzie po spłatę kredytu do nas.

- W obecnym stanie prawnym długi dziedziczone po spadkodawcy mogą rodzić znacznie więcej kłopotów niż zobowiązania, które zaciągamy sami, we własnym imieniu. Wiele w tym względzie zależy od świadomości prawnej i aktywności spadkobiercy, który powinien zadbać o to, by nie wpaść w pułapkę (częstokroć nieograniczonej) odpowiedzialności za tego rodzaju zobowiązania - zauważa Michał Chmiel, ekspert z BIG InfoMonitor SA.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Jego zdaniem, spadek, często postrzegany wyłącznie w kategoriach dodatkowego zastrzyku finansowego, może równie dobrze stanowić źródło niespodziewanej odpowiedzialności (również własnym majątkiem) spadkobierców za niespłacone długi spadkodawcy, o których najczęściej dowiadują się od wierzycieli.

- Obecnie niezłożenie przez spadkobiercę stosownego oświadczenia (o odrzuceniu spadku lub przyjęciu spadku z dobrodziejstwem inwentarza) skutkuje tym, iż odpowiada on za długi spadkodawcy w pełnej wysokości niezależnie od wartości odziedziczonego majątku. Trzeba przy tym pamiętać, iż niejednokrotnie wartość dziedziczonych długów znacznie przewyższa wartość spadku. W skrajnych przypadkach spadkobierca nie dziedziczy praktycznie niczego oprócz długów - dodaje Michał Chmiel. W takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest złożenie oświadczenia o odrzuceniu spadku.

Oczywiście przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza, które zakłada odpowiedzialność spadkobiercy za długi wyłącznie do kwoty odpowiadającej wartości spadku, również pozwala na zabezpieczenie własnego majątku spadkobiercy przed żądaniami wierzycieli spadkodawcy. - Jednakże, podejmując taką decyzję, należy liczyć się z tym, iż proces regulowania długów wobec wierzycieli spadkodawcy oznacza nie tylko zaangażowanie samego spadkobiercy w związane z tym działania, ale również wiąże się z pewnymi, czasem niemałymi, kosztami (np. za sporządzenie spisu inwentarza przez biegłego) - zauważa prawnik z BIG InfoMonitor.

Ważne ograniczenie

Jest jednak nadzieja dla wszystkich tych, którzy mogą poczuć się zagrożeni. Zmiany w polskim systemie prawnym budzą zazwyczaj wiele kontrowersji, ale tym razem będzie chyba inaczej. W sierpniu Rada Ministrów przyjęła - przedłożony przez ministra sprawiedliwości - projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks cywilny, ustawy Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw. Chodzi właśnie o prawo spadkowe.

Istota zmiany polega na tym, że wysokość zobowiązań zostanie ograniczona do wartości aktywów dziedziczonej nieruchomości. Wyrażając się z większą precyzją, chodzi o to, że brak oświadczenia spadkobiercy o przyjęciu spadku (w wymaganym terminie) nie będzie powodował odpowiedzialności spadkobiercy za długi spadkowe przekraczające wysokość stanu czynnego spadku.

W dziedziczeniu lokali obciążonych hipotecznie obowiązywała do tej pory formuła brania z długami bez względu na ich wysokość, czego można uniknąć tylko poprzez odrzucenie spadku. Pytanie w związku z tym - jak może zmienić się sytuacja na rynku w związku z tą zmianą regulacyjną?

- Jakkolwiek najnowsza nowelizacja przepisów dotyczących dziedziczenia niewątpliwie pozwoli na zwiększenie ochrony spadkobierców, to nie zwolni ich całkowicie od zachowania czujności i reagowania na sytuację, w jakiej się znajdą w procesie dziedziczenia - ostrzega Michał Chmiel. Dlatego, zarówno obecnie, jak i po wejściu w życie nowych przepisów, należy pamiętać, że brak decyzji lub pozostawienie spraw związanych z dziedziczeniem samym sobie może wiązać się z niespodziewanymi kłopotami.

Rynek w napięciu

Ciekawy może być zwłaszcza wpływ nowych przepisów na rynek. Zacznijmy od ubezpieczeń. Zdaniem Ewy Gryglewskiej, eksperta ds. prawnych Departamentu Ubezpieczeń Majątkowych UNIQA TU, w zakresie ubezpieczeń mienia (nieruchomości), wprowadzenie uregulowania polegającego na tym, iż brak oświadczenia spadkobiercy o przyjęciu spadku (w wymaganym terminie) nie będzie powodował odpowiedzialności spadkobiercy za długi spadkowe przekraczające wysokość stanu czynnego spadku, zapewne nie będzie miało wpływu na rynek ubezpieczeniowy, a jeżeli tak, to minimalny.

- Rozważając ewentualne skutki nowego unormowania, należy wskazać, że w ubezpieczeniach mienia, odszkodowanie wypłacane jest ubezpieczonemu, więc ewentualne roszczenia kierowane do spadkobiercy mogą dotyczyć najwyżej składki, której nie opłacił ubezpieczający (spadkodawca) - zauważa Ewa Gryglewska.

Ewentualny brak możliwości wyegzekwowania przez ubezpieczyciela części lub całości składki od spadkobiercy (wobec ograniczenia jego odpowiedzialności) może dotyczyć sytuacji, w której zakład ubezpieczeń nie jest jedynym wierzycielem spadkobiercy, a inni mają pierwszeństwo w zaspokojeniu przed ubezpieczycielem. Jednak generalnie takie wypadki nie są częste.

Jeżeli ubezpieczony spadkodawca jest kredytobiorcą, to bank zabezpiecza się, żądając na swoją rzecz cesji, tj. przelewu wierzytelności, która winna być oznaczona w polisie lub innym dokumencie ubezpieczenia nieruchomości. Wówczas, w razie np. pożaru kupionej na kredyt przez ubezpieczonego nieruchomości (z reguły obciążonej hipoteką na rzecz banku) ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie bankowi, a nie ubezpieczonemu, chyba że bank stwierdzi, iż kredyt już został spłacony. W takiej sytuacji również nie ma wobec spadkobiercy ubezpieczonego roszczeń innych niż związanych z zapłatą składki.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Zupełnie inaczej zareaguje zapewne rynek bankowy. Dziś banki mają pewność, że jeśli nie dłużnik, to jego potomkowie spłacą długi, a po zmianie prawa ta pewność pryśnie. To może przełożyć się nawet na sprzedaż pożyczek. A w tej sytuacji nietrudno odgadnąć, kto pokryje straty (na pewno nie akcjonariusze i właściciele banków).

- Należy się spodziewać, iż zwiększonej ochronie spadkobierców będzie towarzyszyła komplikacja sytuacji wierzycieli - przyznaje Chmiel. Jego zdaniem, będzie to dotyczyło zarówno procesów windykacyjnych rozpoczętych jeszcze za życia zmarłego dłużnika, jak i działań inicjowanych bezpośrednio wobec samych spadkobierców.

Postępowania windykacyjne prowadzone wobec spadkobierców, którzy nie złożyli oświadczenia o odrzuceniu lub przyjęciu spadku, będą musiały być prowadzone w taki sposób, by nie dochodziło do kierowania do spadkobierców nadmiernych roszczeń, tj. takich, które przekraczałyby kwoty o łącznej sumie nieprzekraczającej wartości spadku. W tym celu wierzyciele będą musieli dotrzeć do dokumentacji (np. spisu inwentarza), która pozwoli na prowadzenie windykacji zgodnie z obowiązującym prawem.

- Z tego samego powodu wierzyciele będą musieli sprawnie i szybko weryfikować, czy np. z uwagi na wielość wierzycieli spadkodawcy, ich interes w dochodzeniu należnych im pieniędzy nie będzie kolidował z roszczeniami innych wierzycieli. Może bowiem dochodzić do sytuacji, w których tylko część wierzycieli otrzyma należne im pieniądze, gdyż wartość pozostałych należności będzie już przekraczać limit wyznaczony kwotą odpowiadającą wartości odziedziczonego przez spadkobiercę majątku - kwituje Chmiel.

Krzysztof Maciejewski

Miesięcznik Finansowy Bank
Dowiedz się więcej na temat: prawo spadkowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »