USA ostrzegają: Nie jedźcie tam na wakacje!
Rząd USA ostrzegł w piątek Amerykanów aby powstrzymali się przed podróżą do Egiptu, jeżeli nie jest to niezbędne, ze względu na niestabilną sytuację w tym kraju. Zezwolono na zredukowanie personelu dyplomatycznego USA w Egipcie.
"28 czerwca Departament Stanu zezwolił ograniczonej liczbie pracowników i ich rodzinom na opuszczenie Egiptu z powodu niepokojów politycznych i społecznych" - stwierdza opublikowany komunikat. Sprecyzowano, że chodzi o pracowników ambasady USA w Kairze, których obecność nie jest niezbędna.
Komunikat opublikowano krótko po tym jak władze egipskie poinformowały, że podczas starć w Aleksandrii przeciwników i zwolenników prezydenta Mohammeda Mursiego poniósł śmierć obywatel USA. Amerykanin miał fotografować przebieg zajść.
W ostatnich dniach w starciach na tle politycznym co najmniej 6 Egipcjan poniosło śmierć. Dalsze masowe protesty przeciwników Mursiego żądających jego ustąpienia planowane są na niedzielę.
Dwa lata po arabskiej wiośnie turystyka Egiptu i Tunezji nadal jest w dołku. O ile pierwsze miesiące roku pokazują ożywienie nad Nilem, to w Tunezji sytuacja się pogarsza. Inne kraje chcą skorzystać z okazji i uszczknąć coś z "tortu" dla siebie.
W samej tylko Tunezji w krytycznym 2011 roku pracę w branży turystycznej straciło 100 tys. osób. Po odbiciu w 2012 r. ten rok dla tunezyjskiej turystyki znów zaczął się źle. Liczba odwiedzających pomiędzy styczniem a kwietniem tego roku spadła o prawie 4 proc. w porównaniu do analogicznego okresu przed rokiem.
Jeśli zestawimy te dane z okresem sprzed rewolucji, spadek jest jeszcze wyraźniejszy. Pierwsze cztery miesiące tego roku to ponad 16 proc. mniej turystów niż w 2010 r. A turystyka to ważna gałąź tamtejszej gospodarki, która odpowiada za 6,5 proc. PKB i daje pracę bezpośrednio lub pośrednio co piątemu Tunezyjczykowi.
Zgodnie z informacjami podanymi przez tunezyjskie Krajowe Biuro Turystyki, z wyjazdów do tego kraju zrezygnowali głównie Europejczycy (spadek o 8,6 proc. w porównaniu do 2012 r. i aż 35,6 proc. w porównaniu do 2010), a także mieszkańcy krajów Afryki Północnej. Najbardziej dotkliwy dla tunezyjskiej gospodarki jest odwrót Francuzów, którzy najliczniej przybywali wypoczywać na tamtejszych plażach. Pierwsze miesiące tego roku pokazują spadek ich przyjazdów o 22 proc.
Znacznie lepiej sytuacja wygląda w Egipcie. Liczba podróżnych odwiedzających ten kraj w pierwszych czterech miesiącach tego roku wzrosła o 11,8 proc.
Analitycy są jednak sceptyczni jeśli chodzi o powrót branży turystycznej, która odpowiadała za ponad 10 proc. PKB, do poziomu sprzed rewolucji. Ekonomista banku inwestycyjnego EFG-Hermes Mohamed Abu Basha powiedział Reutersowi, że nie spodziewa się, iż sektor w pełni odbuduje się w tym roku i to pomimo wzrostu przyjazdów w pierwszych miesiącach.
Jego zdaniem może to nastąpić najwcześniej w 2014 r., ale będzie to zależało od poprawy wizerunku Egiptu wśród obcokrajowców. A z tym ostatnio znowu nie jest za dobrze. Tylko w zamieszkach, do których doszło w czwartek, zginęły dwie osoby, a ponad 200 zostało rannych. Opozycja, która wzywa prezydenta Mohammeda Mursiego do ustąpienia zapowiedziała masowe wystąpienia na niedzielę, pierwszą rocznicę inauguracji jego prezydentury. Armia ostrzegła, że jest gotowa na interwencję, jeśli politycy nie dojdą do porozumienia.
Egipt odwiedziło w zeszłym roku około 11,5 mln osób. To więcej niż w kryzysowym 2011 r., kiedy było to 9,8 mln turystów, ale wciąż sporo mniej niż przed rewolucją. W 2010 r. na pobyt na Nilem zdecydowało się 14,7 mln osób.
Dzięki temu, że społeczne niepokoje tylko w niewielkim zakresie dotknęły Maroka, turystyka tego kraju pozostaje na stabilnym poziomie. W latach 2010-2012 kraj ten odwiedziło nieco ponad 9 mln osób.
Jednak w związku z tym, że połowa przyjeżdżających pochodzi z Francji i Hiszpanii, turystyka nie notuje wzrostów od kilku lat. To powód do zmartwień dla władz w Rabacie, bo branża, która odpowiada za 8 proc. PKB w latach 2005-2010 urosła o 62 proc.
Na kryzysie w krajach Afryki Północnej zyskuje Turcja. Według danych Światowej Organizacji Turystyki w rewolucyjnym 2011 r. kraj ten odwiedziło ponad 3 mln turystów więcej niż rok wcześniej. Wzrosty odnotowały też m.in. Hiszpania, Francja, Włochy i Portugalia.
Na razie również w tym roku turecka branża turystyczna nie ma powodów do niezadowolenia. Z informacji tamtejszego ministerstwa turystyki wynika, że w ciągu pierwszych 4 miesięcy 2013 r. do kraju tego zdecydowało się przyjechać o ponad 18 proc. obcokrajowców więcej, niż w tym samym okresie przed rokiem.
Turcja przyciągnęła w zeszłym roku ponad 37 mln odwiedzających (w tym 300 tys. Polaków). Nie wiadomo, czy w tym roku uda się przekroczyć tę liczbę, bo na ruch turystyczny negatywnie mogą wpłynąć protesty, które wybuchły pod koniec maja.
Z okazji, jaka nadarza się, by "przejąć" turystów od swoich sąsiadów, chce skorzystać Jordania, którą ominęła arabska wiosna. Przedstawiciele izby turystycznej z tego kraju objechali w tym tygodniu państwa naszego regionu, prezentując atrakcje dziennikarzom i touroperatorom.
- W 2011 r. liczba odwiedzających nas turystów spadła, ale w 2012 r. znowu wzrosła. W zeszłym roku odwiedziło nas prawie 4 miliony turystów, którzy spędzili u nas więcej niż jedną noc - powiedział PAP dyrektor marketingu jordańskiej izby turystyki Yazan Al-Khudairi.
O 13 proc. w ub. roku wzrosła liczba Polaków odwiedzających ten kraj. Wciąż jednak nie jest to jeden z ulubionych kierunków naszych rodaków, bo na wyjazd do Jordanii zdecydowało się niespełna 12 tys. osób.
Z przeprowadzonych w maju badań wynika, że w tym roku najpopularniejszym kierunkiem wakacyjnym wśród mieszkańców Polski jest Chorwacja. Wyjazd tam deklaruje 14 proc. tych, którzy planują spędzić wakacje za granicą. Tuż za Chorwacją są Hiszpania i Włochy. Popularny niegdyś Egipt uplasował się na ósmym miejscu.