Ustawa sobie, banki sobie
Zmieniona ustawa o kredycie konsumenckim dostosowuje nasze prawo do unijnego, banki muszą teraz bardziej jednoznacznie, przejrzyście i szczegółowo informować kredytobiorców o warunkach i kosztach uzyskania kredytu. Z naszych badań wynika, że część pracowników banków nie tylko nie przestrzega nowych zapisów, ale nawet nic o nich nie wie.
W myśl nowej ustawy o kredycie konsumenckim, która weszła w życie 18 grudnia 2011 roku, kredytem konsumenckim jest kredyt lub pożyczka w wysokości do 255 550 zł. To oznacza, że nowe przepisy dotyczą większości oferowanych na rynku kredytów i pożyczek. Wcześniej o kredycie konsumenckim była mowa, gdy jego kwota nie przekraczała 80 tys. zł.
- Ustawie podlegają nie tylko zwykłe kredyty gotówkowe, limity w ramach kont osobistych i kart kredytowych, ale także pożyczki hipoteczne czy nawet część kredytów mieszkaniowych - mówi Wojciech Boczoń z portalu Bankier.pl. - Nowemu prawu podlegają nie tylko banki, ale także firmy pożyczkowe, parabanki czy SKOK-i.
Adam Wierzba, wicedyrektor Centrum Finansowego Aspiro w Gdańsku, zauważa, że z ustawy nie wynika wprost, czy za kredyt konsumencki można uznać kredyt hipoteczny.
- Ustawa nie jest tu precyzyjna. Według niektórych interpretacji tylko część artykułów należy stosować wprost dla kredytów i pożyczek hipotecznych (głównie dotyczących obowiązków informacyjnych banku), natomiast pozostałe artykuły nie odnoszą się do tych kredytów. Możliwa jest jednak bardziej rygorystyczna interpretacja, bardziej korzystna dla klienta, tzn. że do kredytów hipotecznych do kwoty 255 tys. zł ma zastosowanie cała ustawa, a dla kredytów wyższych tylko część wymienionych artykułów - mówi Adam Wierzba.
Nowe zapisy ustawy mają za zadanie ułatwić kredytobiorcom porównanie ofert różnych banków. Ma w tym pomóc specjalny, jednolity dla każdego banku formularz informacyjny, w którym muszą zostać przedstawione wszystkie koszty kredytu. Formularz ten zamyka bankom drogę do tworzenia zapisów z gwiazdkami, które pozwalały ukryć niewygodne koszty i nierzadko były wielkim utrapieniem dla kredytobiorców.
- Kredytodawcy zostali zobowiązani do przedstawienia informacji o ofercie w formularzu, którego wzór określa załącznik do ustawy - mówi Wojciech Boczoń. - W dokumencie, oprócz podstawowych parametrów kredytu (oprocentowanie, RRSO itp.), wyszczególniona jest także bardzo ważna informacja - całkowita kwota do zapłaty. Ponadto bank, który wymaga od klienta wykupienia dodatkowego ubezpieczenia od kredytu, musi dokładnie podać jego koszty. W formularzu kredytodawca określi także, jakich wymaga zabezpieczeń i jakie mogą być skutki nieterminowej spłaty kredytu.
Formularz informacyjny to nie jedyna nowość, którą wprowadza ustawa o kredycie konsumenckim.
- Bank jest również zobowiązany umożliwić klientowi wcześniejsze, nieodpłatne zapoznanie się z projektem umowy - dodaje Wojciech Boczoń. - Klient może także zażądać informacji o wyniku sprawdzenia swojej historii kredytowej w bazach danych, jeśli decyzja była odmowna. Pożyczkobiorcy dostali też więcej czasu na zrezygnowanie z kredytu. Obecnie mogą to zrobić w ciągu 14 dni (wcześniej było 10 dni). Za odstąpienie od umowy pożyczkodawca nie może pobierać opłat, z wyjątkiem odsetek naliczonych za czas upływający od wypłaty kwoty kredytu do jego spłaty.
Ponadto ważną zmianą jest to, że obecnie klient nie jest zobowiązany do informowania banku o tym, że planuje wcześniej spłacić kredyt. Poprzednio musiał powiadomić bank o takim zamiarze na co najmniej trzy dni przed dokonaniem spłaty.
Powyższe nowości są zdecydowanie korzystne dla konsumentów. Jednak nie wszystkie zapisy, które wprowadza nowa ustawa, podobają się kredytobiorcom. Zgodnie ze znowelizowanymi przepisami, obecnie nie ma górnego limitu prowizji za udzielenie kredytu i innych opłat kredytowych pobieranych przez banki (wcześniej wynosił on 5 proc.).
- Oznacza to, że bank może pobierać dowolną prowizję za przyznanie kredytu - mówi Wojciech Boczoń. - Może to doprowadzić do sytuacji, w której banki będą reklamować kredyty z bardzo niskim oprocentowaniem, ale stosować wysoką w nich prowizję. Pojawił się też problem z kredytowaniem samej prowizji. Ponieważ od rozłożonych na raty kosztów kredytu banki nie mogą pobierać odsetek, część instytucji wycofała się z kredytowania prowizji. Przy dużych kwotach kredytu, np. hipotecznego, wielu klientom pozostaje zaciągnięcie dodatkowej pożyczki gotówkowej na jej opłacenie.
Dla Arkadiusza Rojka, analityka finansowego z Home Broker, największą niejasność w ustawie budzi właśnie wspomniany zakaz kredytowania prowizji.
- Zaskakująca interpretacja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta zakazująca wliczania prowizji do kwoty udzielonego kredytu sprawiła, że część banków wymaga zapłacenia prowizji w gotówce, część zamieniła prowizję za udzielenie kredytu na prowizję za wcześniejszą spłatę kredytu, a kilka banków zdecydowało się na udzielanie "kredytu wspomagającego", czyli drugiego kredytu udzielonego na zapłatę opłat okołokredytowych - mówi Arkadiusz Rojek.
Jak wynika z analiz, które otrzymaliśmy od firmy Expander, kredytowanie prowizji i ubezpieczenia w standardowym kredycie hipotecznym obecnie jest niemożliwe w takich bankach jak: Bank Pocztowy, BOŚ, DB, DnB Nord, ING, Kredyt Bank, Pekao BH, PKO BP. Z kolei w BGŻ wycofano możliwość kredytowania opłaty przygotowawczej. Bank umożliwia sfinansowanie opłaty z części kredytu na dowolny cel z wyjątkiem kredytów w ramach programu "Rodzina na swoim".
Z ustawy wynika też, że obecnie bank może pobierać od klienta opłatę za wcześniejszą spłatę kredytu: do 1 proc. kwoty, która spłacana jest przed terminem lub 0,5 proc. kwoty, jeśli umowa kredytowa została zawarta na mniej niż rok. Jednak warto zaznaczyć, że prowizja może być pobierana tylko wówczas, gdy "spłata przypada na okres, w którym stopa oprocentowania jest stała, a kwota spłacanego w okresie dwunastu kolejnych miesięcy kredytu jest wyższa niż trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, ogłaszanego przez Prezesa GUS (...)".
- Bank może pobrać opłatę za wcześniejszą spłatę w przypadku kredytów gotówkowych tylko w sytuacji, gdy roczne spłaty kapitału są bardzo wysokie. W praktyce, przy zdecydowanej większości kredytów gotówkowych, banki nie będą miały możliwości pobrania takiej opłaty - komentuje Arkadiusz Rojek.
- To jest kolejny przepis, który bank może stosować, ale nie musi. I tu praktyka jest różna, gdyż w wielu instytucjach nadal nie ma opłat za wcześniejszą spłatę, bądź są one symboliczne - dodaje Adam Wierzba. - Może się jednak zdarzyć tak, iż z biegiem czasu do regulaminów czy też umów kredytowych zostaną wprowadzone zapisy o opłatach za tę czynność, a to z pewnością nie jest przepis fortunny dla klientów, gdyż bardziej wiąże ich z bankiem na długie terminy.
Nowa ustawa o kredycie konsumenckim nakazuje też bankom prowadzenie rzetelnych kampanii reklamowych.
- Rozbudowane zostały regulacje dotyczące zawartości reklam produktów kredytowych, w których przekazywane są dane dotyczące kosztów kredytu - wyjaśnia Norbert Jeziolowicz, dyrektor Zespołu Bankowości Detalicznej i Rynków Finansowych w Związku Banków Polskich.
Oprócz rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania bank musi podać w reklamie całkowitą kwotę kredytu oraz stopę oprocentowania kredytu z wyszczególnieniem opłat uwzględnianych w całkowitym koszcie kredytu. Dodatkowo przekaz reklamowy musi być opatrzony reprezentatywnym przykładem.
- Bank musi oprzeć parametry reklamowanego kredytu na założeniach, na podstawie których udzieliłby kredytu 2/3 klientów. Dzięki temu reklama będzie bardziej realna i bliższa prawdzie - dodaje Adam Wierzba.
Jak zapisy nowej ustawy o kredycie konsumenckim dotyczące kwestii prezentacji oferty kredytu przekładają się na praktykę? Pod lupę wzięliśmy 17 trójmiejskich oddziałów następujących banków: Alior Bank, BZ WBK, Bank Pocztowy, Citibank, Credit Agricole (dawny Lukas Bank), DnB Nord, Eurobank, Getin Bank, ING, Invest-Bank, Kredyt Bank, Millenium, Multibank, Nordea, BPS, Pekao, Polbank, PKO BP. Okazało się, że tylko w dwóch z badanych placówek klient otrzymał formularz informacyjny stanowiący załącznik do ustawy (Polbank i BPS). W bankach tych personel posiadał pełną wiedzę na temat nowych przepisów o kredycie konsumenckim. Nie oznacza to jednak, że wszystkie pozostałe banki nie przygotowały się do wprowadzenia zapisów ustawy. W siedmiu bankach (BZ WBK, Citibank, Invest-Bank, Kredyt Bank, Millenium, Multibank, PKO BP) pracownicy, przedstawiając ofertę dotyczącą kredytu konsumenckiego, posługiwali się wydrukiem z tabelą, w której były wyszczególnione dane (lub ich zdecydowana większość) wymagane przez ustawę. Natomiast w pozostałych bankach pracownicy nie wiedzieli o obowiązku dokonania tzw. asysty przedkontraktowej polegającej albo na wydaniu formularza informacyjnego zawierającego niezbędne informacje, albo na udzieleniu klientowi tych informacji w formie ustnej lub pisemnej.
W Banku Pocztowym, Credit Agricole i Eurobanku klient otrzymał kartkę, na której odręcznie zapisano jedynie trzy parametry: całkowitą kwotę kredytu, liczbę rat oraz wysokość miesięcznej raty.
W banku Nordea dodatkowo podano klientowi stopę oprocentowania. Natomiast w Getin Banku - oprócz powyższych danych - klient otrzymał informację na temat całkowitej kwoty do zapłaty. W Pekao z kolei zabrakło danych na temat wysokości odsetek, całkowitej kwoty do zapłaty i całkowitego kosztu kredytu, a w Alior Banku pracownik nie przekazał czterech istotnych informacji na temat oferty (RRSO, kwota odsetek, całkowita kwota do zapłaty, całkowity koszt kredytu). Co ciekawe, w DnB Nord jedynie poinformowano klienta, że nowa ustawa weszła w życie i powoduje ona tylko tyle, że trudniej jest teraz uzyskać kredyt. Pracownicy banku nie udzielili klientowi żadnych informacji, o które prosił, a których wymaga nowa ustawa. Warto wspomnieć, że bank ten zawiesił sprzedaż kredytów w grudniu 2011 r., po wejściu w życiu ustawy. 21 grudnia ubiegłego roku klient otrzymał z banku e-mailem następującą informację: "Nawiązując do rozmowy w sprawie kredytu, ze względu na zmianę ustawy i wejście w życie nowej rekomendacji dotyczącej kredytów, musimy przełożyć rozmowę na temat udzielenia kredytu, na po świętach. Spowodowane jest to brakiem nowych narzędzi dotyczących kredytu, aby móc rzetelnie panu obliczyć wysokość raty". Co prawda od stycznia bank wznowił sprzedaż kredytów, ale - jak wynika z naszego badania - pracownicy nadal nie wiedzą, jak zapisy nowej ustawy przełożyć na praktykę.
Biorąc pod uwagę część ustawy o kredycie konsumenckim dotyczącą reklam, banki, które uczestniczyły w badaniu, w większości usunęły z oddziałów materiały promocyjne zawierające niedozwolone zapisy reklamowe. Wyjątkami, które eksponowały - w dniu badania - materiały promujące atrakcyjne oprocentowanie wyrażone liczbowo, nieopatrzone reprezentatywnym przykładem, były dwa banki: Eurobank i Getin Bank.
Tak więc ustawa sobie, a banki sobie. Mimo że - jak przypomina Arkadiusz Rojek - za niestosowanie się do zapisów ustawy o kredycie konsumenckim grożą instytucjom finansowym wysokie kary. Wszystko wskazuje więc na to, że w wielu przypadkach klient nadal nie otrzyma pełnej informacji na temat warunków i kosztów zaciągniętego zobowiązania. Pozostanie mu zatem mrówcze porównywanie ofert banków we własnym zakresie. A część, być może nawet większość, klientów tak jak dotychczas o niektórych kosztach kredytu dowie się dopiero po podpisaniu umowy.
Joanna Kitowska