Utrata zaufania może ich drogo kosztować
Zawieszenie możliwości nabywania i umarzania jednostek uczestnictwa przez fundusz inwestycyjny ma chronić interesy jego uczestników. Dla towarzystwa decydującego się na taki krok, dla którego Polska jest w zasadzie jedynym, do tego wcale nie obszernym polem prowadzenia działalności, może się to okazać wizerunkowym strzałem w stopę.
Ostatnie zawirowania na rynku dłużnych papierów korporacyjnych i wynikające z tego m.in. kłopoty niektórych funduszy obligacji i rynku pieniężnego sprawiają, że wielu inwestorów posiadających ich jednostki uczestnictwa z pewnością zaczęło z niepokojem patrzeć na inwestycję, która z założenia miała być bezpieczna. A takich osób jest całkiem sporo. Wg danych Analiz Online, na koniec czerwca łączny udział aktywów funduszy polskich obligacji i rynku pieniężnego w wartości całego rynku sięgał 31,5 proc., podczas gdy jeszcze przed rokiem było to 24,3 proc.
Szczególnie pierwsze półrocze 2012 należało do funduszy papierów dłużnych - to do nich klienci wpłacali zdecydowaną większość pieniędzy kierowanych do funduszy inwestycyjnych w ogóle. O ile jednak, jak wynika z danych Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, fundusze obligacji zakończyły półrocze na sporym plusie, przyciągając ponad 4,4 mld zł świeżego kapitału, tak fundusze pieniężne zanotowały jego odpływ, sięgający ponad 870 mln zł. Główną przyczyną tak wyraźnie słabszego zachowania funduszy rynku pieniężnego są kłopoty kilku funduszy posiadających obligacje bankrutujących firm budowlanych (PBG, DSS). Ich obligacje posiadało w portfelach szereg funduszy, inwestorzy szczególnie ukarali jednak tylko niektóre, w tym UniWIBID, w przypadku którego w samym czerwcu ujemne saldo wpłat i umorzeń wyniosło 787 mln zł. Mocno ucierpiały też UniKorona Pieniężny (minus 370 mln zł) oraz Idea Premium SFIO (minus 332 mln zł), co w przypadku tego drugiego poskutkowało decyzją o zawieszeniu zbywania i odkupywania jednostek uczestnictwa począwszy od 16 lipca br.
Trudno przewidywać, jak na salda wpłat i umorzeń poszczególnych funduszy dłużnych wpłyną ostatnie wydarzenia, zwłaszcza fakt zawieszenie możliwości zbywania jednostek przez fundusz Idei oraz towarzysząca temu medialna wrzawa. Z pewnością to nie pomoże, ale czy koniecznie musi aż tak bardzo zaszkodzić? Jeśli prześledzić przepływy kapitału w ramach grupy funduszy dłużnych w ostatnim miesiącu, to okazuje się, że kłopoty kilku funduszy nie położyły się automatycznie cieniem na wszystkich pozostałych. Warto zauważyć, że pomimo największego od października 2008 roku ujemnego salda wpłat i umorzeń w grupie funduszy pieniężnych, wynoszącego wg danych IZFA 1,49 mld zł, w czerwcu cały czas było sporo chętnych za zakup ich jednostek uczestnictwa, co pokazuje skala nabyć, która wyniosła 1,82 mld zł, trzymając poziom zbliżony do tego z marca, kwietnia czy maja tego roku. Ponadto, na 10 funduszy o największym dodatnim saldzie wpłat i umorzeń aż osiem to właśnie fundusze papierów dłużnych, a wśród nich, co szczególnie ciekawe, największy napływ gotówki odnotował UniKorona Obligacje (167,6 mln zł).
Nie można jednak wykluczyć, że ostatni uszczerbek na dotychczas generalnie pozytywnym wizerunku funduszy z rodziny Idea sprawi, że inwestorzy utracą część zaufania do tej marki, a to może poskutkować większą skalą umorzeń także w innych funduszach zarządzanych przez Idea TFI. Towarzystwo czekać też mogą inne problemy i utrata zaufania nie tylko w gronie inwestorów indywidualnych. O wycofaniu z oferty trzech ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych opartych na funduszach Idei poinformowało właśnie Skandia Życie TU.
W kontekście wizerunkowym właśnie, decyzja o zawieszeniu możliwości wpłat i umorzeń może okazać się strzałem w stopę, choć być może TFI fizycznie nie miało innej - niż wyprzedaż posiadanych aktywów - możliwości pozyskania gotówki w celu zapewnienie bieżącej płynności. Choćby wymienione wcześniej fundusze Union Investment TFI, wnioskując po skali salda nabyć i umorzeń, mogły się na taki krok zdecydować, ale zarząd firmy zrobił widać wszystko, żeby do takiej sytuacji nie doszło. Idea TFI nie ma za sobą dużej grupy bankowej, jak większość towarzystw na rynku, także możliwości pozyskania szybkiego kredytu też ma pewnie ograniczone.
Stąd decyzja o wykorzystaniu art. 89 ust. 4 pkt. 1 Ustawy o funduszach inwestycyjnych z maja 2004 roku, który umożliwia zawieszenie możliwości zakupu i umorzenia jednostek, jeśli w czasie krótszym niż dwa tygodnie skala umorzeń jednostek przekroczy 10 proc. aktywów funduszu. Z technicznego punktu widzenia prawo dopuszcza przeprowadzenie takiej operacji z myślą o bezpieczeństwie środków zgromadzonych w funduszu przez jego uczestników. Nie ma jednak żadnej wątpliwości, że zablokowanie dostępu do własnych pieniędzy daje poczucie dyskomfortu, a w pierwszej chwili może wręcz wywołać reakcje paniczne. Na polskim rynku po raz pierwszy doszło do takiej sytuacji w marcu 2009 roku. Sprawa dotyczyła wówczas nie tyle skali umorzeń, co błędnej wyceny kilku, ale istotnych składników portfeli trzech funduszy DWS Polska TFI. Ta marka jest już na polskim rynku nieobecna.
Bernard Waszczyk, Open Finance