W lipcu Polacy wycofali z banków ponad 1 mld zł
W lipcu zwiększyła się kwota gotówki w portfelach i jednocześnie spadły depozyty ulokowane w bankach przez gospodarstwa domowe.
Z najnowszych danych NBP wynika, że łącznie w lipcu stan zasobów gotówki krążącej poza bankami wzrósł o 1,4 mld zł do poziomu 178 mld zł. Za to kwota depozytów ulokowanych w bankach ( zarówno bieżących jak i terminowych) spadła w ciągu ubiegłego miesiąca o 1,1 mld zł (łącznie mamy tam blisko 712 mld zł).
- Od połowy 2016 roku utrzymuje się spadkowy trend rocznej dynamiki depozytów gospodarstw domowych. Można to wiązać z rekordowo niskim poziomem stóp procentowych oraz wyższą niż kilka kwartałów temu inflacją. Zachęca to do poszukiwania alternatywnych form oszczędzania - ocenia Adam Antoniak, ekonomista banku Pekao.
Podobnie tłumaczy to zjawisko ekspert Millennium.
- Poszukiwania bardziej dochodowych form lokowania oszczędności widać między innymi na rynku nieruchomości, gdzie spora część zakupów na rynku pierwotnych jest finansowana gotówką, a nie kredytem - mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Millennium.
Wyraźnie widać też, że niskie oprocentowanie skutkuje tym, że jeśli już trzymamy pieniądze w bankach, to wolimy je mieć "pod ręką" czyli rachunkach bieżących niż na lokatach terminowych.
Średnio depozyt bankowy jest oprocentowany na 1,5 proc., a nowo zakładany 1,4 proc., a trzeba jeszcze zapłacić podatek od zysków z odsetek.
Lepsze warunki (do 4 proc.) można znaleźć głównie na czasowych lokatach dla nowych klientów, z ograniczeniem maksymalnej kwoty, albo na zakładanych przy okazji inwestowania w fundusze. Relatywnie atrakcyjniejsze warunki oferują zazwyczaj mniejsze banki oraz nowi gracze.
Odwrót od lokat widoczny jest też na rynku funduszy inwestycyjnych.
- Z zdanych Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami oraz portalu Analizy.pl wynika, że od początku roku do lipca do TFI trafiło 6,4 mld zł, podczas gdy w analogicznym okresie 2016 r. saldo nabyć i umorzeń jednostek TFI wyniosło 2,5 mld zł - mówi Adam Antoniak, ekonomista Pekao.
Niestety doświadczenia poprzednich lat pokazują, że Polacy często decydują się na kupno funduszy w nieodpowiednich momentach np. gdy na giełdzie już króluje hossa, a umarzają jednostki gdy indeksy mocno spadły.
Lipcowe dane NBP pokazały też, że kwota kredytów przedsiębiorstw wzrosła o 1,5 mld zł do 355,2 mld zł. Natomiast zadłużenie gospodarstw domowych spadło w tym czasie o 1 mld zł i łącznie stan kredytowy Polaków zamyka się sumą 671,8 mld zł. Przy czym spadek portfela kredytów dla gospodarstw domowych w ujęciu nominalnym w dużym stopniu wynika z umocnienia złotego względem franka szwajcarskiego.
Monika Krześniak-Sajewicz