Walutę na wakacje najlepiej kupować w kwietniu

Lubisz mieć w portfelu lokalną walutę podczas zagranicznych wojaży? Negocjacje w kantorze i porównywanie kursów to najlepszy sposób na oszczędności. Wyczekiwanie na najlepszy kurs może bowiem przynieść skutek odwrotny do zamierzonego, choć ostania dekada pokazuje, że najlepszy interes zrobili ci, którzy złotówki wymieniali w kwietniu i sierpniu - wynika z wyliczeń Open Finance.

Wciąż większość osób wybierając się za granicę woli mieć w portfelu banknoty, a nie tylko plastikowe karty. To oznacza konieczność wizyty w banku lub kantorze. Kupowanie waluty tuż przed wakacjami nie jest jednak najlepszym pomysłem. Czerwcowe kursy wymiany euro i dolarów był w ostatniej dekadzie przeważnie mało korzystne. Uśredniając kurs z szóstych miesięcy otrzymujemy cenę dolara na poziomie 3,26 zł, a euro na poziomie 4,14 zł - wynika z danych dla lat 2008-17, które przeanalizował Open Finance.

Dla porównania w siódmych miesiącach badanych lat za dolara płaciliśmy średnio 3,22 zł, a euro 4,10 zł, czyli mniej. Jeszcze lepiej kurs wypadał w sierpniu - odpowiednio 3,19 zł za dolara i 4,08 zł za euro. Teoretycznie więc w miesiącach wakacyjnych ostatniego dziesięciolecia można było liczyć na lepszy kurs wymiany niż w czerwcu.

Reklama

Dane za lata 2008-17 pokazują ponadto, że niekwestionowanie najlepszym miesiącem do zakupu głównych walut był kwiecień. Przeciętnie za dolara trzeba było wtedy zapłacić 3,20 zł, a euro kosztowało 4,07 zł. Na drugim biegunie jest grudzień z przeciętnym kursem w badanym okresie na poziomie 3,35 zł za dolara i 4,20 zł za euro.

Prawidłowość tę potwierdzają też inne dane. W czwartych miesiącach aż 7 razy na 10 za dolara trzeba było płacić mniej niż średnia w danym roku. Podobnie kwietniowe wyceny wspólnej waluty były aż dziewięciokrotnie niższe niż średnia dla danego roku. Z drugiej strony w grudniu zarówno za euro, jak i za dolara w 6 przypadkach na 10 trzeba było płacić więcej niż wynikało ze średniej dla danego roku.

Lepiej uśredniać nić celować na oślep

Tyle statystyka. Niestety historyczne prawidłowości nie muszą się powtórzyć w przyszłości, a więc zakup waluty w kwietniu nie zagwarantuje nam w przyszłym roku realnych wakacyjnych oszczędności. Jeśli komuś ryzyko zakupu waluty po wysokim kursie spędza sen z powiek racjonalnym rozwiązaniem byłoby rozłożenie zakupów na kilka mniejszych. Chodzi o to, że zamiast jednorazowej wymiany tysiąca złotych na przykład na euro, lepiej przez pięć miesięcy udawać się do kantoru z banknotem dwustuzłotowym.

Ważny nie czas, a miejsce

Takie działanie pozwoli uśrednić kurs, ale z drugiej strony przy wymianie wyższych kwot można liczyć na lepszy - hurtowy - cennik. Warto? Skorzystanie z niego pozwala przeważnie zaoszczędzić do kilku groszy na zakupie pojedynczego euro. Podobny efekt da porównanie oferty kantorów. Można to zrobić odwiedzając strony internetowe poszczególnych firm lub korzystając z internetowych porównywarek. Warto też pamiętać, że szczególnie przy wyższych kwotach kursy podlegają negocjacjom. Te metody pozwolą wyraźnie zaoszczędzić przy wymianie złotówek na główne waluty (np. euro, dolary, funty czy franki).

Mniej popularne waluty lepiej wymienić na miejscu

Co jednak jeśli wybieramy się gdzieś dalej - np. poza strefę euro? Wtedy należy jeszcze bardziej przyłożyć się do porównania kosztu zakupu waluty. Są bowiem kraje, do których lepiej zabrać euro lub dolary i dopiero z nimi udać się do lokalnego kantoru. Bywa to lepszym rozwiązaniem niż wymiana złotówek na zagraniczne waluty w polskim kantorze. Zawsze jednak trzeba sprawdzić opłacalność takiej operacji. Weźmy za przykład popularne wśród Polaków kierunki takie jak: Bułgaria, Egipt czy Turcja.

Załóżmy, że wybieramy się do Słonecznego Brzegu. Opcja pierwsza to wymiana złotówek na bułgarskie lewy w polskim kantorze. Porównywarki internetowe 28 czerwca sugerowały, że bułgarską walutę można kupić w Warszawie po kursie 2,27 złotych za lewę. Mając do wymiany tysiąc złotych możemy więc kupić 440,53 lew. Dla uproszczenia rachunków pomijamy fakt, że kantor wypłaca wymienianą walutę jedynie w banknotach.

Sprawdźmy więc czy nie lepiej wziąć ze sobą dolary lub euro. Te można było tego samego dnia wymienić po kursie odpowiednio 3,77 złotych i 4,355 złotych. Znowu pomijając zaokrąglenia wynikające z możliwości wymiany złotówek jedynie na banknoty euro i dolarów możemy nasz tysiąc złotych wymienić na 265,25 dolarów lub 229,62 euro. Załóżmy, że z tymi pieniędzmi pojawiamy się w losowo wybranym kantorze w Burgas (wybraliśmy Crown Change). Ten wg danych z 28 czerwca skupuje amerykańską walutę za 1,678 lew, a europejską za 1,94 lew Efekt? Kupując dolary, aby wymienić je na lewy otrzymamy za tysiąc złotych 445,09 lew. Wykorzystując do tej transakcji euro do naszych rąk trafi 445,46 lew. Dwukrotne przewalutowanie daje w tym wypadku skromny zysk na poziomie zaledwie 4-5 lew na każde wymieniany tysiąc złotych. Zabieg taki jest więc mało opłacalny.

Rozważmy jednak też przykład Turcji. Rodzime kantory potrafią sprzedawać lirę za 87 groszy. Za tysiąc złotych możemy więc otrzymać 1149,43 lir (zaokrąglenia pomijamy). Znowu załóżmy jednak, że zamiast tysiąca złotych zaniesionych do polskiego kantoru weźmiemy ze sobą 265,25 dolarów lub 229,62 euro i na miejscu będziemy tę kwotę chcieli wymienić na liry. W losowo wybranym banku (Turkiye Bankasi) można sprzedać jednego dolara za 4,5571 lir, a euro za 5,2648 lir otrzymując w sumie odpowiednio 1208,77 lir lub 1208,85 lir. Efekt (dodatkowe 50 lir na wymieniany tysiąc złotych) jest już zachęcający do przeprowadzania ekwilibrystyki związanej z podwójnym przewalutowaniem.

Jeszcze bardziej jaskrawy jest przykład z funtami egipskimi. Te są w rodzimych kantorach relatywnie drogie. 28 czerwca 2018 roku bardzo dobrą ofertą był kurs na poziomie 25 groszy za funta. Za tysiąc złotych można więc w Warszawie dostać 4 tysiące funtów egipskich. W Sharm El Sheikh jednego dolara można natomiast zamienić na 17,82 funtów, a euro na 20,5572 funtów (Arab African International Bank). Zamieniając więc w Warszawie złotówki na dolary lub euro, aby potem zamienić je na egipskie funty otrzymamy odpowiednio 4726,76 funtów (przy pośrednictwie amerykańskiej waluty) lub 4720,34 funtów (przy pośrednictwie wspólnej waluty). Wynik jest więc o ponad 720 funtów lepszy niż przy wymianie złotówek na egipskie funty "nad Wisłą".

Bartosz Turek

analityk Open Finance

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »