Wszyscy spodziewają się szczytu inflacyjnego w sierpniu - wiceminister finansów

Wiceminister finansów Artur Soboń powiedział, że wszyscy spodziewają się szczytu inflacyjnego w sierpniu. - Nie potrafię powiedzieć, czy tak będzie, natomiast inflacja w II połowie roku będzie niższa, niż w I połowie roku.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2022 r. wzrosły o 15,6 proc., licząc rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 1,5 proc. - poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny.

Zejdzie poniżej 10 proc.?

- Wszyscy analitycy przewidują, że inflacja w drugiej połowie roku będzie niższa. A czy ona zejdzie poniżej 10 proc., wątpię - mówił Artur Soboń w TVN24, pytany o szacunki rządu.

Na uwagę, że są też analitycy prognozujący wzrost inflacji jeszcze do 17-18 proc., wiceminister finansów wskazał na prognozy Komisji Europejskiej, agencji ratingowych, banków oraz OECD, gdzie "ta inflacja w drugiej połowie roku jest niższa, niż w pierwszej połowie roku".

Reklama

Szczyt w sierpniu?

Dopytywany, jak zdaniem rządu inflacja będzie się kształtować w poszczególnych miesiącach do końca 2022 roku, Soboń przypomniał, że porównując miesiąc do miesiąca, inflacja w maju wzrosła o 1,7 proc., w czerwcu o 1,5 proc. i - jak mówił - "zobaczymy, jak to będzie wyglądać w kolejnych miesiącach".

- Wszyscy spodziewają się tego szczytu inflacyjnego w sierpniu. Ja nie potrafię oczywiście dzisiaj powiedzieć, czy tak będzie, czy nie, natomiast (...) ta inflacja w drugiej połowie roku będzie niższa, niż w pierwszej połowie roku - powiedział Soboń.

Prognozowanie jest "obiektywnie trudne"

Wiceminister finansów przekonywał, że prognozowanie jest "obiektywnie trudne", zwłaszcza że głównymi motorami wzrostu cen są czynniki zewnętrzne, a wśród nich przede wszystkim ceny surowców energetycznych, paliw i żywności. Zauważył, że "inflacja za czerwiec spowodowana jest w największym stopniu cenami paliw".

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!

- Tego typu wydarzenia, jak przerwanie, jak radykalny koszt wzrostu transportu, jak ograniczenie podaży surowców, jak brak żywności czy jakiegoś asortymentu na rynku żywności, czy wreszcie eskalacja działań militarnych, powoduje oczywiście wzrost oczekiwań inflacyjnych. Prognozowanie jest po prostu obiektywnie trudne - wyjaśniał.

Jak podsumował, "polityka +COVID zero+ w Chinach i rosnące koszty transportu to są oczywiście te czynniki, które też mogą powodować wzrost cen, ale dzisiaj motorami wzrostu cen są surowce energetyczne i żywność". 

PAP
Dowiedz się więcej na temat: inflacja w Polsce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »