Wydolność systemu opieki zdrowotnej będzie kluczowa

Wczoraj w Dzienniku Ustaw ukazało się w piątek późnym wieczorem rozporządzenie premiera z dnia 23 października 2020 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Według ekspertów nie można wykluczyć, że w przypadku przekroczenia wydolności systemu ochrony zdrowia trzeba będzie wprowadzić bardziej drastyczne ograniczenia.

Nawet bez formalnych restrykcji, konsumenci i firmy mogą istotnie zmieniać swoje zachowania, czyli ograniczać aktywność, w obawie o zdrowie i życie. Wydaje się, że zaadaptowali się do pandemicznej sytuacji - powiedział PAP Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

W Czechach władze wprowadziły silne obostrzenia: zamknięto większość sklepów i zakładów usługowych, poza sklepami spożywczymi i aptekami. Zamknięto bary, restauracje, kluby, teatry kina i kluby sportowe. Czeski minister zdrowia Roman Prymula poinformował, że w przypadku kontaktów międzyludzkich poza niezbędnymi obowiązkami służbowymi, rodzinnymi i zakupami nie powinni wychodzić. Zwiększony rygor ma obowiązywać do 3 listopada br. Władze nie wykluczają wprowadzenia po tym okresie jeszcze ostrzejszych restrykcji.

Reklama

"Wyraźne pogorszenie sytuacji epidemicznej w całej Europie, w tym w Polsce, zwiększa ryzyko nakładania dalszych restrykcji antyepidemicznych, które mogą być coraz bardziej dotkliwe dla gospodarki" - powiedział Bujak.

"Nie można wykluczyć, że w przypadku przekroczenia wydolności systemu ochrony zdrowia trzeba będzie wprowadzić bardziej drastyczne ograniczenia, podobnie jak w Czechach i w innych częściach UE" - dodał.

Wedle ekonomisty musimy też pamiętać, że nawet bez formalnych restrykcji, konsumenci i firmy mogą istotnie zmieniać swoje zachowania, czyli ograniczać aktywność, w obawie o swoje zdrowie i życie.

"Wskazuje na to znaczny spadek obrotów w gastronomii w ciągu 2 tygodni, zanim rząd ogłosił decyzję o funkcjonowaniu restauracji tylko w trybie +na wynos+" - ocenił.

"Wydaje się, że konsumenci i firmy w pewnym stopniu zaadaptowali się do pandemicznej sytuacji" - dodał.

W jego ocenie ograniczenie mobilności i aktywności ludzi nie jest aż tak duże, jak w trakcie pierwszej fali wiosną, gdy sytuacja epidemiczna była znacznie lepsza.

"Wiąże się to oczywiście w pewnym stopniu z brakiem tak dużych ograniczeń administracyjnych jak wiosną, ale można to też wiązać z efektem pewnego oswojenia z pandemią" - powiedział Bujak.

Według ekonomisty jeszcze istotniejsze jest to, że tym razem w miarę normalnie funkcjonują międzynarodowe łańcuchy produkcyjne i sieci transportowe.

"Nie ma takich poważnych braków dostaw z Chin i od innych dostawców, jak na początku tego roku w pierwszej fazie pandemii" - stwierdził.

Według Bujaka wsparciem dla nastrojów firm i konsumentów może też być pozytywne doświadczenie mocnego odbicia gospodarki z okresu między majem a wrześniem tego.

"Dzięki temu doświadczeniu ludzie i firmy wiedzą, że po fali pandemicznej może przyjść bardzo dobra koniunktura i powrót do normalności" - ocenił.

"W sumie, oczekujemy, że tym razem skala spadku aktywności gospodarczej w wielu sektorach i skala spadku PKB będzie mniejsza niż w pierwszej fali pandemii, mimo gorszej obecnie sytuacji epidemicznej" - dodał.

Zdaniem Bujaka jednocześnie, że względu na prawdopodobnie większą długość drugiej fali, a zatem również dłuższy okres utrzymywania ograniczeń, wyjście z drugiego dna recesji może być powolne.

"Tym razem kształt ścieżki PKB będzie więc przypominać małą literę u, a nie wielką literę V jak w trakcie i po pierwszej fali pandemii. Płytsza recesja, ale z bardziej powolnym i mniej wyraźnym odbiciem" - podsumował.

Rząd wprowadza od 24 października:

- cała Polska czerwoną strefą z utrzymaniem wcześniej obowiązujących obostrzeń;

- lokale gastronomiczne, restauracje, kawiarnie, puby - zakaz działalności stacjonarnej (jedynie na wynos i dowóz); obostrzenia mają obowiązywać 2 tyg. z możliwością przedłużenia;

- nauka w klasach 4-8 w trybie zdalnym;

- szkoły wyższe, ponadpodstawowe w trybie zdalnym;

- w godzinach 8-16 przemieszczanie się osób do 16 r. życia pod opieką dorosłego;

- wydarzenia sportowe bez publiczności, wydarzenia kulturalne do 25 proc. udziału publiczności;

- zawieszona działalność basenów aquaparków, siłowni;

- zawieszenie działalności sanatoriów (dokończenie obecnych turnusów);

- 5 osób na 1 kasę w placówkach handlowych do 100 m kw.;

- 1 osoba na 15 m kw. w placówkach handlowych powyżej 100 m kw.;

- w transporcie publicznym zajętych 50 proc. miejsc siedzących lub 30 proc. wszystkich;

- ograniczenie imprez, spotkań, szkoleń (również np. szkoły językowe), konferencji, kongresów, zebrań oraz zgromadzeń publicznych do 5 osób spoza gosp. domowego;

- ograniczenie przemieszczania się osób 70+ z wyłączeniem: wykonywania czynności zawodowych, zaspokajania niezbędnych potrzeb życia codziennego, sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego.

O nowych ograniczeniach i zakazach premier Mateusz Morawiecki poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »