Z funduszy dłużnych odpłynęło blisko 6 mld zł

W listopadzie saldo sprzedaży funduszy inwestycyjnych wyniosło netto -4,4 mld zł - podano w raporcie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Zwrócono uwagę, że nasiliły się tendencje z poprzednich miesięcy, kapitał płynął do rozwiązań akcyjnych, ale blisko 6 mld zł wycofano netto z funduszy dłużnych.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

W listopadzie saldo sprzedaży funduszy inwestycyjnych wyniosło netto -4,4 mld zł - podano w raporcie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Zwrócono uwagę, że nasiliły się tendencje z poprzednich miesięcy, kapitał płynął do rozwiązań akcyjnych, ale blisko 6 mld zł wycofano netto z funduszy dłużnych.

"W listopadzie wyraźniej zarysowały się dwie tendencje na rynku funduszy inwestycyjnych. Z jednej strony inwestorzy coraz chętniej lokują środki w fundusze z wyższą ekspozycją na ryzyko rynkowe. W listopadzie łącznie do funduszy akcyjnych, surowcowych, absolutnej stopy zwrotu i zrównoważonych wpłacono blisko 1,5 mld zł" - powiedziała cytowana w raporcie, prezes zarządu IZFiA, Małgorzata Rusewicz.

Reklama

"Z drugiej strony wzmaga się tempo odkupień z funduszy dłużnych (-5,8 mld zł), jak również z funduszy mocniej zaangażowanych w rynek długu (-322 mln zł na funduszach stabilnego wzrostu)" - dodała.

Jak podano w raporcie, w listopadzie najlepiej sprzedającymi się funduszami na rynku były fundusze akcyjne (netto napływ 0,9 mld zł). W tym przeważająca część kapitału trafiła do funduszy uniwersalnych (729 mln zł). Klienci decydowali się też na inwestycję w fundusze indeksowe (140 mln zł) i sektorowe (98 mln zł). Z funduszy akcji małych i średnich spółek w tym miesiącu kapitał był wycofywany (-68 mln zł).

W listopadzie nasiliło się wycofywanie oszczędności z funduszy dłużnych. Na ogólny bilans w wysokości -5,8 mld składają się odkupienia z funduszy uniwersalnych (-4,1 mld), skarbowych (-1,2 mld) oraz w mniejszym stopniu korporacyjnych (-0,5 mld). Kapitał wypłacano z każdej kategorii w tych grupach funduszy.

W przypadku funduszy mieszanych odnotowano ujemne saldo sprzedaży (-185 mln zł). Głównie za sprawą odkupień z funduszy stabilnego wzrostu (-322 mln zł) oraz aktywnej alokacji i selektywnych (-113 mln zł). Pozytywnym akcentem były wyniki w grupie funduszy zrównoważonych (+246 mln zł).

Jak ocenili autorzy raportu, nadal dobrze wypadają fundusze surowcowe, do których wpłacono netto 175 mln zł, oraz absolutnej stopy zwrotu, gdzie napłynęło 117 mln zł.

Do funduszy zdefiniowanej daty wpłynęło +367 mln. Fundusze PPK pozyskały +321 mln, a pozostałe +47 mln.


Połowa rynku wkrótce powyżej 6 proc.

Na Catalyst notowanych jest 90 serii obligacji z oprocentowaniem ustalonym na co najmniej 4 pkt proc. powyżej WIBOR, a połowa z 263 serii wejdzie w nowe okresy odsetkowe powyżej 6 proc.

Niektóre serie, które weszły na rynek z oprocentowaniem poniżej 5 proc. już dziś naliczają ponad 7 proc. odsetek. Jednak największa liczba obligacji w nowe okresy odsetkowe wejdzie na przełomie roku, zatem skok oprocentowania papierów notowanych na Catalyst dopiero przed nami. Z odsetkami powyżej 6 proc. od wybranych serii obligacji po raz pierwszy od wielu lat zmierzą się takie marki jak Kruk czy Echo, a oprocentowanie obligacji Ghelamco przekroczy nawet 7 proc.

A to przecież nie koniec. Z czwartkowej konferencji Adama Glapińskiego, prezesa NBP, dowiedzieliśmy się, że choć Rada Polityki Pieniężnej nie chce mówić o cyklu podwyżek, to jednak, jeśli warunki się istotnie nie zmienią, RPP będzie nadal podwyższać stopy procentowe mniej więcej w dotychczasowym tempie. Co oznacza, że przekroczenie przez WIBOR progu 3 proc. jest kwestią czasu. Dla emitentów obligacji, którzy zdecydowali się zaoferować przynajmniej 4 pkt proc. marży oznacza to, że wkrótce zaczną płacić 7-proc. odsetki, a czasem będzie to nawet powyżej 8 proc.

Adam Glapiński zadeklarował także, że NBP nie będzie, przynajmniej na razie i o ile nic się nie zmieni, kontynuował skupu obligacji z rynku. Oczywiście NBP i tak celował tylko w papiery skarbowe i gwarantowane przez skarb państwa, ale deklaracja ta może mieć także wpływ na papiery korporacyjne.

Po prostu nie ma podstaw do tego, żeby stawiać dziś mocno na papiery skarbowe nie licząc spekulacyjnych zakupów obliczonych na korektę wyceny po ostrych spadkach jesienią br. Stąd można oczekiwać napływu środków raczej do funduszy korporacyjnych, które w październiku i listopadzie straciły łącznie 1,5 proc., ale dzięki dużemu udziałowi papierów opartych o WIBOR mogą wkrótce wyjść na plus. Poza tym w ich przypadku "rynkowa" wycena, której zasady nakazały im obniżyć wyceny niektórych posiadanych papierów korporacyjnych, to straty czysto papierowe.

Utrzymanie papierów do dnia wykupu spowoduje, że odzyskają one "straty" i stopy zwrotu zostaną dodatkowo wzmocnione. Oczywiście mowa tylko o tych funduszach, które nie postawiły zbyt mocno na papiery skarbowe i gwarantowane przez skarb państwa. Tu oczekiwanie na wykup papierów może się niemiłosiernie dłużyć (niektóre kupione serie zapadają w okolicach 2030 r.).

Problemem NBP, ale i większości banków centralnych, jest oczywiście inflacja oraz jej charakter. Obok argumentów przemawiających za jej czasowym charakterem istnieją także te, które temu przeczą. Wpływ zmian klimatycznych na ceny żywności jest dziś bezdyskusyjny. Drugą zmienną są ceny energii i paliw. Można się długo spierać na temat wyższości konwencjonalnych źródeł energii nad niskoemisyjnymi, ale droga do ograniczenia skutków zmian klimatycznych jest tylko jedna i wiedzie przez energetykę niskoemisyjną. Ergo - inflacja związana z tymi dwoma czynnikami jest trudna do ujarzmienia.

Wracając do obligacji - papiery korporacyjne po kilku latach przerwy mają szansę wrócić do łask inwestorów, ponieważ oferują im przewidywalny i nominalnie wysoki zwrot, pewniejszy i wyższy niż cechujące się znaczną zmiennością notowań papiery skarbowe.

Rok 2022 będzie należał do tego segmentu rynku, ale podejmując decyzje inwestycyjne, już dziś trzeba zadawać sobie pytanie o to, czy emitenci obligacji udźwigną wyższe koszty odsetkowe przy - tego należy się spodziewać - odpływie klientów. Niskie wskaźniki zadłużenia, wysokie wskaźniki płynności gotówkowej - wszystkie te wyliczenia, które wydawały się w ostatnich latach mało istotnym niuansem inwestowania, nabiorą wkrótce dużego znaczenia.

Emil Szweda, Obligacje.pl


Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: fundusze inwestycyjne | TFI | obligacje skarbowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »