Zamieszanie im niestraszne
Mimo zawieruchy w światowych finansach w najbliższych tygodniach wystartują u nas dwa nowe banki, które chcą podbić polski rynek. Fachowcy nie wróżą im jednak szybkich i spektakularnych sukcesów.
Wielu wierzy, że wejście Alior Banku, za którym stoi kapitał włoskiego holdingu inwestycyjnego Carlo Tassara, oraz banku tworzonego przez niemieckiego giganta ubezpieczeniowego Allianz może zrewolucjonizować polski rynek. A ofertę detaliczną pod nieznanym jeszcze szyldem przygotowuje też nowy właściciel dawnego banku BWE.
Szczególne zaciekawienie towarzyszy jednak planom tego pierwszego, który na inwestycje w Polsce przeznaczy 400 mln euro.
Milion w trzy lata
- W ciągu trzech lat chcemy zdobyć w Polsce 1 mln klientów - zadeklarował w niedawnym wywiadzie dla GP Wojciech Sobieraj, prezes Alior Banku, a w przeszłości szef detalu w banku BPH. Zgodnie z jego zapowiedziami, bank ma się skupić na obsłudze tzw. klasy średniej. Mocną strona ma być też oferta dla małych i średnich firm.
- Jakością i ceną - mówi tajemniczo Sobieraj.
Nieznany jest termin startu Aliora - prawdopodobnie będzie to koniec października lub początek listopada. Miesiąc później wystartować chce Allianz, który zaproponuje produkty bankowe klientom działających już od lat w naszym kraju ubezpieczeniowych spółek Allianza.
Na początek depozyty
- To, co się dzieje na światowych rynkach, pozostaje bez wpływu na nasze plany bankowe. Obecnie jesteśmy w sferze testów naszej oferty wśród pracowników grupy. Z ofertą rynkową wystartujemy na przełomie listopada i grudnia - mówi Marek Baran z Allianz Polska.
Zdaniem fachowców oba banki w pierwszym okresie działalności większą wagę będą przywiązywały do oferty depozytowej. Odwrotnie niż miało to miejsce w przypadku ostatnich nowych graczy, takich jak Getin czy Polbank, które, wchodząc kilka lat temu, podbiły przede wszystkim rynek kredytowy, dzięki relatywnie tanim pożyczkom gotówkowym i hipotekom.
- Kryzys płynności na światowych rynkach sprawił, że także nasze banki coraz więcej muszą płacić za kapitał na rozwój akcji kredytowej. Mają też coraz mniej miejsca, by schodzić z wysokością swoich marży kredytowych. Dlatego nie spodziewam się, by nowi gracze mogli zaoferować jakieś nowe, superatrakcyjne stawki cenowe. Po prostu banków na to nie stać - uważa Marcin Mazurek, ekspert bankowy firmy doradczej Intelace Research.
Jego zdaniem i po stronie depozytowej nowym graczom trudno będzie przeskoczyć konkurencję.
- Nowa lokata PKO BP o oprocentowaniu 8-proc. rocznie już jest poniżej progu rentowności. De facto PKO BP traci na niej nawet 1,5 proc. Czy nowych graczy stać, by do lokat dokładać jeszcze więcej? - zastanawia się Mazurek. Sceptycyzm analityków podzielają też bankowcy.
- Nie mamy kompleksów przed konkurencją i nie obawiamy się nowych graczy. Niejako wyprzedzając ich ruch już przed miesiącem wprowadziliśmy nową, trzymiesięczną lokatę o oprocentowaniu 8-proc. W planach mamy też nowe produkty strukturyzowane - mówi Piotr Utrata z ING Banku Śląskiego.
Trudny czas na debiut
- Obu nowym graczom na pewno nie sprzyja sytuacja na rynku. Jest ona dużo gorsza niż rok temu, kiedy planowały one wejście, czy też w czasie, gdy do Polski wchodził Polbank. Niższe marże samych banków, wolniejszy wzrost gospodarczy kraju, ostrzejsza konkurencja czy też pogorszenie sytuacji makro na świecie przełożą się prawdopodobnie na niższą rentowność banków, których zyski nie będą już rosły w tempie kilkudziesięciu procent rocznie jak w ostatnich latach. Będzie dobrze, jeśli Alior będzie dochodowy po pięciu latach od startu - uważa analityk Intelace.
Jacek Iskra