Zielona Karta niewiele droższa

Najpóźniej w rok po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej wszystkie nasze towarzystwa, które nadal chcą sprzedawać Zieloną Kartę, muszą mieć swych reprezentantów w każdym kraju Unii. Będziemy też musieli stworzyć rejestry ubezpieczonych z prawdziwego zdarzenia.

Najpóźniej w rok po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej wszystkie nasze towarzystwa, które nadal chcą sprzedawać Zieloną Kartę, muszą mieć swych reprezentantów w każdym kraju Unii. Będziemy też musieli stworzyć rejestry ubezpieczonych z prawdziwego zdarzenia.

Do Sejmu trafiły dwie autopoprawki rządu do projektów nowej ustawy o działalności ubezpieczeniowej i ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, dostosowujące je do wymogów unijnej IV Dyrektywy Komunikacyjnej. Na ich wprowadzenie w życie mamy czas do momentu przyjęcia naszego kraju do UE lub w okresie do roku po wstąpieniu. Przypomnijmy, że Unia wymaga od nas m.in., aby każde sprzedawane w Polsce obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne OC obejmowało również ubezpieczenie Zielonej Karty, czyli jego odpowiednik obowiązujący za granicą - w 43 krajach, wśród nich - na całym obszarze UE.

Reklama

Autopoprawki nakazują wszystkim towarzystwom sprzedającym polisy Zielonej Karty polskim klientom, ustanowienie w każdym kraju Unii reprezentanta do spraw roszczeń. Jego zadaniem będzie bezpłatne zapewnienie wypłat odszkodowań za szkody spowodowane zawinionymi przez ubezpieczonego wypadkami drogowymi, które wydarzyły się na terenie kraju Unii, poza Polską, gdzie mieszka poszkodowana osoba lub ma siedzibę firma. Duża korzyścią dla poszkodowanych będzie to, że wszelkie formalności reprezentant ma załatwiać w języku kraju, skąd pochodzi osoba lub firma, której należy się odszkodowanie. Zgodnie z rządowymi propozycjami, jedna firma w innym kraju może reprezentować więcej niż jedno polskie towarzystwo ubezpieczeniowe.

Gdyby ubezpieczyciel nie ustanowił zagranicznego przedstawiciela do spraw roszczeń z komunikacyjnego OC choćby w jednym kraju UE, nadzór ubezpieczeniowy cofnie mu zezwolenia na prowadzenie tego rodzaju ubezpieczeń. Z kolei w przypadku opóźnień w działaniach reprezentanta naszego towarzystwa, nadzór będzie interweniował wobec polskiej firmy.

Prawdopodobnie utrzymywanie reprezentantów, którymi najczęściej będą po prostu działające za granicą towarzystwa ubezpieczeniowe, tylko nieznacznie lub w ogóle nie zwiększą kosztów działalności naszych ubezpieczycieli. Można założyć, że reprezentantami zostaną te same firmy, które już obecnie są ich korespondentami w krajach Unii - mówi PG Mariusz Wichtowski, prezes Polskiego Biura Ubezpieczeń Komunikacyjnych - państwowej instytucji zajmującej się międzynarodową współpracą w sprawach Zielonej Karty.

Z większymi wydatkami dla ubezpieczycieli może wiązać się konieczność utworzenia ośrodka informacyjnego, odpowiedzialnego za prowadzenie rejestru, zawierającego jak najszersze informacje o wszystkich zawartych umowach komunikacyjnego OC. W Polsce takim ośrodkiem ma być Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, którego dochody w całości pochodza ze składek wpłacanych przez towarzystwa.

Rozszerzenie zakresu OC o Zielona Kartę może, ale nie musi wiązać się z podniesieniem składek. Jeżeli nawet to nastąpi, to nie przewiduje, że będą to znaczne podwyżki - uważa prezes PBUK.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: firma | zielony | karta | karty | zielona karta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »