Życie milionerów w przedwojennej Polsce
Skąd pochodzili, na czym się dorobili, jak żyli i jak się bawili najbogatsi Polacy II RP - opisuje Krzysztof Szujecki w książce "Milionerzy przedwojennej Polski".
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
Wielkie kamienice i futra z norek. Dym z cygar i relaks na polu golfowym. Podróże autami po Europie, białe szaleństwo w Tatrach. Biznesowe trudy, wojenne przejścia i powojenne represje.
To wszystko znajdziemy w książce Krzysztofa Szujeckiego "Milionerzy przedwojennej Polski" (Księży Młyn Dom Wydawniczy, Łódź 2021). Bohaterami są - jak wskazuje tytuł - najzamożniejsi obywatele II RP, a konkretnie 10 osób: Marian Dąbrowski, Bogusław Herse, Feliks Jabłkowski, Antoni Jaroszewicz, Leopold Kronenberg, Jakub Mortkowicz, Józef Pfeiffer, Janusz Regulski, Zbigniew Rozmanit oraz Kordian Tarasiewicz.
Magnat prasowy, właściciel domu mody, słynny finansista, współtwórca potęgi polskiego przemysłu papierniczego, król kawy - opis ich życia i działalności biznesowej znajdujemy na kartach omawianej książki. Łączy ich to, że byli milionerami w przedwojennej Polsce - tej nieodżałowanej, do dziś z sentymentem portretowanej. Różni ich pochodzenie, źródło majątku (jedni go wypracowali niemal od podstaw, a inni odziedziczyli), a przede wszystkim, różni ich los - wojenny i powojenny.
Dla czytelników Obserwatora Finansowego z pewnością jedną z najciekawszych postaci będzie Leopold Julian Kronenberg. Odziedziczył wielką fortunę po ojcu. Początkowo zarządzał petersburską filią Banku Handlowego, a po chorobie najstarszego brata także oddziałem warszawskim. Kierował również spółkami kolejowymi, m.in. Koleją Nadwiślańską i Koleją Warszawsko-Wiedeńską. Kronenbergowie to żydowski ród bankierów, mieszkający w stolicy Polski od końca XVIII w. Leopold Julian współtworzył pierwszą warszawską uczelnię ekonomiczną - Wyższą Szkołę Handlową, której absolwenci założyli Szkołę Główną Handlową.
Godna uwagi jest również postać Antoniego Jaroszewicza. Z wykształcenia prawnik i farmaceuta, powszechnie podziwiany self-made man II RP. Urodził się i wychował w malutkim Simnie na Litwie, miał aż czternaścioro rodzeństwa. Dorobił się m.in. uzdrowiska w Druskiennikach oraz pokaźnej kolekcji obrazów autorstwa m.in. Canaletta, Chełmońskiego czy Kossaków.
Czytelnicy interesujący się modą z pewnością z zaciekawieniem poczytają o Bogusławie Hersem oraz Feliksie Jabłkowskim. Pierwszy - warszawiak o francuskich korzeniach - prowadził najsłynniejszy warszawski dom mody. "Jak coś jest od Hersego, to ma swój styl i szyk" - mówiły przedstawicielki polskiej elity: szlachcianki, hrabianki oraz żony biznesmanów i polityków (stałą klientką była m.in. żona prezydenta RP Michalina Mościcka). Salon na ul. Marszałkowskiej 150 w Warszawie był jednym z najbardziej reprezentacyjnych i najchętniej odwiedzanych miejsc na początku XX w.
Był też inny, równie renomowany adres - Bracka 25. Znajdował się tam najnowocześniejszy i największy w Europie Środkowej dom handlowy - Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy. Czego tam nie było - w ofercie: łóżka, lampy, galanteria, bielizna, dywany, konfekcja męska i damska, porcelana, futra. Wszystko, oczywiście, najwyższej jakości i modne. Na ostatnim piętrze dla strudzonych zakupami dostępny był taras z kawiarnią i teatrzykiem dla dzieci. Założycielem tego domu mody był Józef Jabłkowski, a w dwudziestoleciu międzywojennym zarządzał nim jego syn Feliks, któremu udało się rozbudować firmę.
Niektóre historie są bardzo smutne. Marian Dąbrowski zapisał się w historii II RP jako twórca największego koncernu prasowego, stworzył najchętniej czytany przed II wojną światową dziennik - "Ilustrowany Kurier Codzienny". Był człowiekiem twórczym, ale o trudnym charakterze. Zaczynał jako redaktor naczelny "Przeglądu Gimnastycznego", był bowiem miłośnikiem sportu oraz uczniem słynnego Henryka Jordana. Niestety, wybuch wojny - który zastał go zupełnie nieprzygotowanego, na wakacjach we Francji - zmienił jego życie w pasmo klęsk. Sprzedał swój francuski dom i uciekł z żoną do USA. Próbował tam uruchomić hodowlę kur rasowych, ale upadła z powodu epidemii. Końca swych dni dożył na Florydzie, w ubóstwie, cierpiąc na depresję.
Szujecki stara się jak najlepiej przybliżyć postaci przedwojennych milionerów. Prześwietla ich życie osobiste, pokazuje, jakie mieli hobby, przytacza anegdoty. Dowiadujemy się m.in., że Marian Dąbrowski każdy dzień zaczynał w kawiarni Grand Hotelu od kawy i soku z 10 pomarańczy, a Antoni Jarosiewicz został wydalony z gimnazjum w Mariampolu za werbalny atak na księdza, który nauczał religii po rosyjsku. Sporo miejsca Szujecki poświęca pokazaniu, co milionerzy robili w wolnym czasie - otrzymujemy na przykład obszerny opis podróży Janusza Regulskiego po Czarnym Lądzie czy wojaży Kordiana Tarasewicza po Grecji i Francji.
Wielką zaletą książki są liczne zdjęcia oraz reprodukcje. Pomagają przenieść się w epokę, poczuć klimat II RP. Przedstawiają opisywanych milionerów, ich biznesy, a także czasy, w których żyli i działali. Leopold Kronenberg grający w golfa, wnętrza Domu Towarowego Jabłkowskich, Janusz Regulski w saloniku prezydenta RP Ignacego Mościckiego - te obrazy przykuwają uwagę i zapadają w pamięć.
"Milionerzy przedwojennej Polski" to książka nieźle napisana, choć nie jest to literatura z najwyższej półki. Autor czasami sięga po cytaty z epoki (artykuły prasowe, przemówienia, listy, książki), co wychodzi publikacji na dobre. Czytelnik otrzymuje też sporo faktów, ale nie ma się wrażenia, że trzeba przebrnąć przez encyklopedię - i dobrze, bo nie o to w takich książkach chodzi. Omawiana publikacja autorstwa Krzysztofa Szujeckiego była potrzebna i nie zawodzi - jest godna polecenia.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Piotr Rosik, dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy