Żywioł zaszkodził ubezpieczycielom
CGNU, Royal and Sun Alliance i inne towarzystwa ubezpieczeniowe w Wielkiej Brytanii muszą wypłacić 75 mln funtów, czyli 108 mln dolarów, odszkodowań za zniszczenia wyrządzone przez powódź, która dotknęła wyspy w poprzednich miesiącach.
Stowarzyszenie Brytyjskich Ubezpieczycieli podwyższyło swoje szacunki roszczeń za powodziowe szkody o 50 mln funtów. Wichury i ulewne deszcze doprowadziły do wystąpienia z brzegów rzek, które zalały rozległe tereny, niszcząc wiele domów i znaczny majątek należący do firm.
Zyski towarzystw ubezpieczeniowych w Wielkiej Brytanii ucierpiały już w minionym roku, gdy burze które przeszły nad wyspami w ostatnich miesiącach 2000 r. uszkodziły 5 tys. budynków i zmusiły je do wypłacenia aż 857 mln funtów.
Już teraz towarzystwa zapowiadają podwyższenie cen polisy majątkowych dla mieszkańców obszarów po raz drugi dotkniętych klęska żywiołową oraz, że nie będą ubezpieczali mienia od powodzi. W sytuacji, gdy można przewidzieć nadejście powodzi, niektórym klientom możemy odmówić ochrony ubezpieczeniowej - zapowiedziała Liz Kennett, rzecznik grupy CGNU, w której polisę ma wykupioną co piąte ubezpieczone gospodarstwo domowe w Wielkiej Brytanii. Część klientów może spodziewać się, że zapłaci wyższe składki - dodaje.
Odszkodowania za burze w 2000 r. przyczyniły się do 2,2 proc. wzrostu cen ubezpieczeń mienia na brytyjskim rynku. O 1,1 proc. podrożały ubezpieczenia mieszkań i - jak informuje Stowarzyszenie Brytyjskich Ubezpieczycieli - nia stać na nie około jedną piątą właścicieli domów i mieszkań.
Równocześnie towarzystwa wzywają rząd do wzmocnienia zabezpieczeń przeciwpowodziowych, co wymagałoby wydania z budżetu 145 mln funtów. Rząd zapowiada, że w 2003 r. przeznaczy na tej cel 114 mln funtów. W 2000 r. brytyjski towarzystwa zebrały z ubezpieczeń majątkowych 6,4 mld funtów składki.