67 mld euro do wydania

Z pierwszymi pieniędzmi unijnymi poradziliśmy sobie nie najgorzej. Skorzystało z nich bezpośrednio kilka tysięcy małych i średnich firm, pośrednio zaś wielu innych - budowlańcy, banki, instytucje finansowe, firmy szkoleniowe.

Ale prawdziwe wyzwanie dopiero przed nami - ponad 67 mld euro z perspektywy finansowej 2007-13.

W pierwszym roku rozliczeniowym obecnej perspektywy finansowej do rozliczenia będzie niespełna 8 mld euro, czyli prawie tyle, ile dostaliśmy z funduszy strukturalnych na trzy pierwsze lata członkostwa w Unii Europejskiej.

Kto i jak skorzystał z dotychczas rozdysponowanych funduszy unijnych? Zdaniem Jana Olbrychta , posła do parlamentu europejskiego, z krótkiej perspektywy czasu trudno to ocenić.

- Oczywiste, że na początku nacisk położony został na duże inwestycje o charakterze infrastrukturalnym - drogi, ochronę środowiska. Infrastruktura była tym, czego nam najbardziej brakowało.

Reklama

Ogólnie doświadczenia są pozytywne. Nie obserwujemy większych błędów w wydawaniu środków unijnych - mówi Jan Olbrycht.

Co nie oznacza, że nie ma w związku z nimi paru wątpliwości. Pierwsza - czy w przypadku inwestycji w infrastrukturę nie było to bardziej łatanie dziur niż inwestycje prorozwojowe. Pewnie po części tak, choć trzeba pamiętać, że w wielu przypadkach było to równoznaczne - trudno mówić o atrakcyjności regionu, któremu brakuje podstawowej infrastruktury. Szkoda tylko, że często tym podstawowym rzeczom, takim jak drogi czy oczyszczalnie ścieków, nie towarzyszyły w wystarczającym stopniu inne potrzebne dla rozwoju inwestycje, np. w informatyzację urzędów, promowanie innowacyjności przedsiębiorstw.

- Pewnym problemem może być to, że pewne inwestycje o charakterze publicznym - czy to będzie budowana przez powiat hala sportowa, czy oczyszczalnia ścieków - będą w przyszłości rodziły koszty. Pytanie, czy samorządy będzie stać na ich utrzymanie i realizację celów, dla których zostały one stworzone - mówi eurodeputowany.

To dobrze, jego zdaniem, że przynajmniej część unijnych pieniędzy posłużyła takim celom, jak tworzenie parków technologicznych, inkubatorów przedsiębiorczości.

Różnie można natomiast oceniać efektywność wsparcia udzielonego konkretnym przedsiębiorstwom. Czy projekty inwestycyjne faktycznie sprawiały, że firmy były bardziej konkurencyjne? Zdaniem Olbrychta, być może w większym stopniu niż dotychczas pieniądze powinny być inwestowane w poprawianie systemowego otoczenia MSP.

Na podobne problemy zwraca uwagę Mirosław Marek, wiceprezes DGA, a wcześniej prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. - To była dopiero wstępna faza, największe pieniądze są przed nami. Na to, żeby dokonywać rzetelnych podsumowań, jest nadal jeszcze za wcześnie - mówi, pytany o ocenę dotychczasowej efektywności wykorzystania środków unijnych.

Zdaniem Marka, na razie pozytywne skutki najbardziej widać nie w firmach, tylko na drogach. Ile dróg się buduje i remontuje, można zobaczyć po prostu jeżdżąc po Polsce. Chociaż na krótką metę może być to uciążliwe, na przyszłość rokuje bardzo dobrze. Jeśli chodzi natomiast o pieniądze, które trafiły z funduszy unijnych bezpośrednio do firm, to, zdaniem wiceprezesa DGA, było ich jednak stosunkowo niewiele.

- Liczbę beneficjentów można oszacować na kilka tysięcy w skali całej gospodarki, co jest już liczbą znaczącą, ale jeszcze nie bardzo dużą - ocenia Mirosław Marek.

Sztandarowym programem, w ramach którego najwięcej środków trafiało do firm, było działanie 2.3 Sektorowego Programu Operacyjnego "Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw".

- Na poziomie firm oceny efektów tego działania są bardzo pozytywne. Firmy, które z niego skorzystały, rzeczywiście zwiększyły produkcję, zatrudnienie, sprzedaż eksportową dzięki pozyskaniu środków unijnych. To jest korzyść bardzo uchwytna. Ale przełożenie, jakie ta pomoc dla firm miała na całą gospodarkę, jest na razie niewielkie - mówi wiceprezes DGA.

Wielkie budowanie

Tak naprawdę dużo bardziej niż w przypadku firm, do których trafiły bezpośrednie dotacje, wpływ wejścia do Unii widać w przypadku tych, które korzystały na nich pośrednio - wykonując po prostu swoją normalną pracę, często nawet nie interesując się tym, skąd pochodzą pieniądze, które dostają jako zapłatę.

- Polimex-Mostostal uczestniczy w projektach, które są współfinansowane ze środków unijnych (infrastruktura drogowa i kolejowa, ochrona środowiska i in.) Niemniej jednak to po stronie inwestorów leży zabezpieczenie finansowania projektów i my nie musimy wiedzieć, i często nie wiemy, z jakich źródeł (i w jakim podziale i proporcji), pochodzą środki na pokrycie kosztów realizacji zadania - wyjaśnia Paweł Szymaniak, rzecznik Polimex-Mostostal SA.

Podkreśla, że środki unijne generalnie bardzo pozytywnie wpływają na rynek.

- Mam tu na myśli szczególnie potencjalne zwiększenie podaży projektów. Niestety, istniejące bariery biurokratyczne i prawne powodują, że podaż projektów jest w dalszym ciągu skromna, a tempo rozstrzygania przetargów wolne. W efekcie, pomimo zasilania z funduszy unijnych, nie widać znaczącego przyspieszenia inwestycyjnego w sektorach, w których działamy - dodaje Szymaniak.

Bardziej optymistycznie o korzyściach z funduszy unijnych wypowiada się inna firma budowlana - PBG. Jest to o tyle zrozumiałe, że akurat ona świadomie budowała swoją strategię rozwoju z myślą o wykorzystaniu do maksimum korzyści z wejścia Polski do UE. Wyniki wskazują, że strategię tę udaje się z powodzeniem realizować: w 2004 r. - roku wejścia Polski do Unii - przychody Grupy PBG z realizacji projektów dofinansowanych z budżetu unijnego wynosiły ponad 50 mln złotych, w roku 2007 już 756 mln.

- W ubiegłym roku przychody z realizacji projektów współfinansowanych z funduszy unijnych stanowiły blisko 55 proc. w przychodach ogółem ze sprzedaży Grupy Kapitałowej PBG. Obecnie portfel zamówień całej Grupy PBG przekracza poziom 4,8 mld zł, z czego ponad 45 proc. to projekty współfinansowane ze środków unijnych - mówi Kinga Banaszak-Filipiak, kierownik ds. relacji inwestorskich w PBG SA.

PBG jest też w stanie ocenić, gdzie tych pieniędzy było najwięcej, ponieważ jest obecna w kilku sektorach budownictwa - poczynając od gazowo-naftowego, z którego się wywodzi, poprzez ochronę środowiska, aż po drogi.

- Do tej pory najczęściej pojawiające się projekty związane były z budową kanalizacji, wodociągów, oczyszczalni ścieków, jak również renowacją istniejących już sieci wodociągowych i kanalizacyjnych. Obecnie pojawiają się również inwestycje związane z budową ujęć wody, spalarni odpadów, budową dróg, szeroko rozumianą infrastrukturą.

Przykładem dużego projektu już zrealizowanego, a współfinansowanego ze środków UE, może być jedna z większych oczyszczalni ścieków w Polsce - oczyszczalnia Płaszów-Kraków zbudowana przez spółkę z naszej Grupy - Hydrobudowę Polska SA - mówi Banaszak-Filipiak.

Banki - to dopiero przygrywka

Kolejnym po firmach budowlanych segmentem gospodarki, który ewidentnie skorzystał z napływu środków unijnych, był sektor finansowy. Pytany o znaczenie, jakie dla banków miała i będzie miała obsługa środków unijnych, Jarosław Fordoński, dyrektor biura ds. UE w BRE Banku, przytacza opinię IBnGR, według którego w ciągu najbliższych pięciu lat sektor bankowy udzieli ok. 37 tys. kredytów na inwestycje współfinansowane ze środków unijnych. Ich wartość można szacować na ok. 46 mld złotych. Dostępność środków unijnych stanowić będzie główny czynnik wzrostu akcji kredytowej w obszarze finansowania przedsiębiorstw. Tym samym, jak to ujmują bankowcy, "obsługa środków unijnych w latach 2007-13 stanie się filarem bankowości korporacyjnej".

- Prognozujemy, że w 2010 roku zwiększy się dynamika udzielenia kredytów strukturalnych ze względu na uruchomienie kolejnych naborów wniosków i rozpoczynanie inwestycji, które otrzymały dofinansowanie w 2008 r. - dodaje Dawid Galus, główny specjalista ds. funduszy unijnych w Departamencie Finansowania Agrobiznesu w BGŻ SA.

Banki, tak jak inne podmioty zaangażowane w proces wdrażania środków unijnych w Polsce, wyciągnęły, jego zdaniem, szereg wniosków ze starej perspektywy finansowej lat 2004-06.

- Rola banku nie ogranicza się już tylko i wyłącznie do prefinansowania przedsięwzięcia i wystawienia promesy kredytowej.

To również szereg produktów zapewniających prawidłową realizację projektu unijnego (akredytywy, gwarancje dobrego wykonania kontraktu itp.). Dochodzi to tego profesjonalne doradztwo - mówi Galus.

Krzysztof Orłowski

Dowiedz się więcej na temat: bank | firmy | Instytucje finansowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »