O polskich autobusach z Bolechowa przedstawiciele Zarządu Dróg i Transportu w Dubaju pierwszy raz usłyszeli we wrześniu 2006 r. na międzynarodowych targach motoryzacyjnych w Hanowerze. Już pół roku później, na początku kwietnia 2007 r., podpisywali z firmą Solaris Bus & Coach umowę na dostawę 225 pojazdów. Wiele wskazuje na to, że to dopiero początek współpracy podpoznańskiego producenta ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.
- W ostatnich miesiącach latałem do Dubaju trzy razy, a moi ludzie odpowiedzialni za ten kontrakt byli tam cały czas - mówi Krzysztof Olszewski, założyciel i prezes Solaris Bus & Coach.
Musieli udowodnić, że polska firma sprosta wysokim wymaganiom przedstawicieli tego najbogatszego emiratu, który postanowił zmodernizować swój transport publiczny oraz wymienić dotychczasowe stare autobusy, wyprodukowane w Chinach i Indiach. Wysiłek się opłacił. Solarisy (150 przegubowych Urbino 18 i 75 Urbino 12) do arabskiego kontrahenta wysyłane będą od listopada br. do połowy roku 2008. Zostaną wykonane w specjalnej wersji.
Wartość tego kontraktu przekracza 112 mln złotych. Umowa obejmuje również serwisowanie tych pojazdów przez pięć najbliższych lat. Na terenie zajezdni w Dubaju powstanie stacja obsługi solarisów, w której - do czasu zatrudnienia miejscowych ludzi - szkolenia oraz serwis poprowadzi grupa pracowników Solaris Bus & Coach z Polski.
- Mam nadzieję, że to dopiero początek współpracy z tym regionem - mówi Krzysztof Olszewski.
Aleksander Kierecki - szef firmy JMK, analizującej rynek autobusów, i redaktor naczelny portalu Infobus.pl - zaleca jednak ostrożność:
Zauważa on, iż w przeciwieństwie do Dubaju, pozostałe emiraty pod względem otwartości na nowe technologie są daleko w tyle i ciężko będzie tam sprzedać naszpikowane elektroniką pojazdy.
Optymistów nie brakuje także wśród ekspertów analizujących strategie firm.
Dostawy do Dubaju to również być może pierwsza jaskółka kontraktów pozaeuropejskich Solarisa. A te mogłyby pomóc Olszewskim zapomnieć o niepowodzeniach na rynku kolumbijskim. Właśnie w tym kraju w 2004 r. miało dojść do podpisania kontraktu nie tylko na dostawę samych pojazdów, ale też na budowę ich montowni.
Od tej pory unika rozmów z krajami niestabilnymi politycznie.
Niemiły ślad po tym wydarzeniu pozostał w postaci tabeli opisującej przychody spółki, które choć od lat systematycznie rosną, to jednak w 2006 r. były o ponad 118 mln zł niższe niż rok wcześniej i wyniosły 542 mln złotych. Lecz wszystko się i tak wyrówna, bo przesunięcie terminu realizacji zamówienia dla stolicy oznacza z kolei, że tegoroczna sprzedaż okaże się znacznie większa niż ta sprzed dwóch lat.
- Nasz plan zakłada wyprodukowanie 750 autobusów, a zamówienia na ten rok znacznie go już przekraczają - nie kryje zadowolenia Krzysztof Olszewski. Jego spółka spokojnie myśli o rosnących zleceniach, gdyż jej moc produkcyjna jest duża - może to być nawet do 1,7 tys. autobusów rocznie. Zawczasu przygotowała się do takiej sytuacji, ponieważ w minionym roku uruchomiła nową halę. Wytwarzane tam autobusy, autokary i trolejbusy (w 2006 r. było ich 579) trafiają do 17 krajów europejskich, głównie Niemiec, Polski, Czech, na Litwę i Słowację.
Nowe modele autobusów powstają w Solarisie średnio co trzy, cztery lata.
Ostatni model wytwórni to Solaris Urbino Hybryd z napędem hybrydowym. Debiutował we wrześniu 2006 r. na targach w Hanowerze. Już jeździ po ulicach Drezna, a kolejny - mimo niemałej ceny (około 450 tys. euro) - zamówiła szwajcarska firma Eurobus. Teraz trwają prace nad pojazdem piętrowym, zakontraktowanym przez Berlin.
Jednak mnogość modeli za kilka lat może skutkować koniecznością dostarczenia wielu różnych części zamiennych.
Wiele wskazuje na to, że samodzielnemu rozwojowi Solarisa w najbliższym czasie koniunktura będzie sprzyjać. Według ekspertów z Infobus.pl, polski rynek autobusowy rozwija się dynamicznie (w 2006 r. sprzedano tu prawie 1,3 tys. autobusów, niemal 300 sztuk więcej niż w 2005 r.), zaś w Europie Zachodniej rocznie rejestruje się blisko 32 tys. nowych pojazdów. Rozwój Solarisa niedawno doceniła firma Roland Berger Strategy Consultants oraz telewizja CNN, które zakwalifikowały Solaris Bus & Coach do finału prestiżowego konkursu Best of European Business. Uczestniczyły w nim firmy z 10 krajów UE. Z Polski, prócz bolechowskiej spółki, do ostatniego etapu doszedł także PKN Orlen oraz Inter Groclin.
Skoro ma się takie referencje, to do Dubaju chciałoby się wysłać coś jeszcze. W planie spółki jest udział w następnym przetargu, o którym prezes na razie nie chce mówić. Liczy jednak, że jeżeli już raz doceniono tam polskie pojazdy, warto znów spróbować.
Dziesięć lat produkcji
Firma małżeństwa Krzysztofa i Solange Olszewskich powstała w 1994 r. jako Neoplan Polska, przedstawicielstwo handlowe niemieckiej firmy Neoplan, które sprowadzało z Niemiec do Polski miejskie autobusy tej właśnie marki.
W 1996 r. polska spółka zaczęła je wraz z Niemcami produkować w Bolechowie pod Poznaniem. W 2001 r. niemieckiego partnera przejęła firma MAN, ale w swoim portfolio nie chciała mieć 30 proc. spółki Olszewskich, dotychczas posiadanych przez Neoplan. Olszewscy odkupili ten pakiet i zmienili nazwę na Solaris Bus & Coach. Mogli rozwinąć skrzydła, lecz działalność w pojedynkę okazała się niemożliwa. Brakowało funduszy na rozbudowę fabryki. W 2002 r. podniesiono kapitał zakładowy spółki z 2,5 mln do 42,5 mln zł, a nowe udziały objął Kredyt Bank. Trzy lata później Olszewscy odkupili ten pakiet. Byli niezależni. To miało pomóc w wejściu na giełdę w 2006 r., z czego jednak potem się wycofali.
- Dobrze się rozwijamy i nie ma powodu, żeby spółkę upubliczniać; na finansowanie działalności starczą środki własne i kredyty - twierdzi Olszewski.
Monika Kruszewska









