Babunia dźwignią handlu

Producenci wyczuli, że gra na sentymentach z dzieciństwa świetnie nakręca sprzedaż. Słowo "babunia" robi furorę w handlu. Budzi zaufanie i dobrze się kojarzy. Jest już nalewka, szynka, a nawet smalec "babuni" - pisze "Dziennik Łódzki".

- Bardzo dobrze sprzedaje się "Nalewka babuni" (15 zł) o smaku wiśniowym - mówi Piotr Sadura ze sklepu monopolowo-spożywczego. - Klientom przypomina smak dawnych babcinych nalewek.

W hipermarketach króluje "Szynka babuni" (około 30 zł za kg). - Ludzie mają sentyment do starodawnych receptur i ciepłych nazw z przeszłości - uważa Arkadiusz Trafalski z marketu.

W innych sklepach klienci chętnie sięgają po słoiki (prawie 0,4 kg za 4,20 zł) z napisem "Smalec babuni". - W słoikach kuszą skwarki i przesmażona cebulka, co od razu kojarzy się z babcinymi pysznościami - przekonuje Marek Stolarczyk, właściciel sklepu. Łodzianin Jarosław Denys poszedł jeszcze dalej i zrekonstruował w Łasku dziewiętnastowieczny dom swojej prababci Stasi. Za nocleg pod słomianą strzechą inkasuje 200 zł.

Reklama
INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: nalewka | handel | dźwignia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »