Bankructwo JTT Computer
JTT Computer nie dogadał się z bankami. To dla niego koniec. Produkcję komputerów spróbuje przejąć MCI.
Koniec nadziei na uratowanie JTT Computer. Janusz Krasnopolski, szef spółki i jej największy akcjonariusz, poinformował ,,PB", że nie udało się doprowadzić do układu z bankami, którym JTT jest winne około 60 mln zł. Układ - jego zdaniem - storpedował Kredyt Bank.
- Ten bank skutecznie uniemożliwiał zawarcie układu z wierzycielami poprzez swoje bezprawne działania i przedłużanie procedur przy stwarzaniu pozorów życzliwości dla spółki. Teraz wiemy już, że to były tylko pozory - mówi Janusz Krasnopolski.
Wcześniej spółka informowała, że sprawa ewentualnego układu wyjaśni się do 10 maja.
Trwając w agonii
JTT stracił płynność finansową jesienią 2003 r. po słynnej wojnie z fiskusem o VAT na komputery dla szkół. Spółka wygrała procesy sądowe i dostała zwrot ponad 20 mln zł zabranych przez aparat skarbowy. Ponad trzyletni spór kosztował ją jednak znacznie więcej: utratę pozycji rynkowej i klientów, odcięcie od kredytów i skazę na wizerunku. W konsekwencji firma zaczęła notować straty, była zmuszona do zwalniania pracowników i w końcu w 2003 r. złożyła wniosek o upadłość z możliwością układu. Sąd przychylił się do wniosku JTT. Na początku 2004 r. spółka dostała zwrot niesłusznie naliczonego podatku i liczyła na porozumienie z wierzycielami. Kredyt Bank jednak, zamiast negocjować warunki układu, po prostu zabrał spółce z konta 20,7 mln zł.
Zdaniem JTT, na podstawie wadliwego tytułu egzekucyjnego.
- Te pieniądze były niezbędne do zawarcia układu, wznowienia działalności i naprawy JTT - twierdził Janusz Krasnopolski.
Nadzieja w funduszu
Fiasko układu oznacza bankructwo JTT. Jednak komputery produkowane przez spółkę (pod marką Adax) być może nie znikną z rynku. Utrzymaniem tej linii jest bowiem zainteresowany giełdowy fundusz MCI, udziałowiec JTT. MCI chce przenieść komputerową działalność JTT do innych spółek (m.in. Centrum Komputerowego Adax). Wszyscy są jednak zgodni, że JTT, firmy zatrudniającej swego czasu ponad 300 osób i generującej przychody przekraczające 400 mln zł, nie sposób odbudować.