Biznesmeni załatali dziurę Intercity
PKP Intercity nabiera prędkości. Po rekordowym 2006 r., kiedy spółka zarobiła na czysto 32 mln zł, szykuje się kolejny udany rok. Dzięki podróżującym przedsiębiorcom po raz pierwszy w historii PKP Intercity (PKP IC) zamknie pierwszy kwartał na plusie lub co najwyżej małą stratą.
Dotychczas przewoźnik dopłacał zimą do pociągów. Jego działalność była mocno sezonowa: w czasie wakacji pociągi pękały w szwach, jesienią i zimą woziły powietrze. Wyniki stycznia i lutego pokazują, że to się zmienia.
- Od października liczba pasażerów utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, co latem - mówi Czesław Warsewicz, prezes PKP IC.
Więcej komfortu
Skąd nagła odmiana? Przede wszystkim Polacy polubili podróże koleją - w 2006 r. po raz pierwszy od 17 lat PKP odnotowały wzrost liczby pasażerów. W pociągach Intercity przybywa ich już od dwóch lat: w 2006 r. PKP IC miały o 11 proc. więcej klientów niż rok wcześniej.
Dla Czesława Warsewicza najważniejsze jest to, że do Intercity przekonali się biznesmeni. Już 60 proc. pasażerów to właśnie klienci z tej grupy: przedsiębiorcy, menedżerowie i handlowcy. Prezes jest przekonany, że w dużej mierze dzięki nim sezonowa amplituda nie jest aż tak głęboka, jak w poprzednich latach. Kiedy maleje ruch turystyczny, do pociągów wsiadają przedsiębiorcy, którzy wolą ten środek lokomocji od samochodu.
Właśnie ta część klienteli zaprząta głowę szefa PKP IC, który chce poprawić komfort w pierwszej klasie. Wars szlifuje nowe menu. Na trasy wyjadą zmodernizowane wagony restauracyjne i barowe (pierwszy w czerwcu), a w pasażerskich pojawi się prasa biznesowa.
PKP IC mają też w planach przyspieszenie podróży. W nowym rozkładzie jazdy, który wejdzie w życie w końcu roku, przejazd z Warszawy do Krakowa i do Katowic powinien zająć nie więcej niż 2 godz. 20 min (teraz 2 godz. 45 min).
Więcej połączeń
To nie wszystko. PKP IC zamierzają zwiększyć liczbę pociągów na najbardziej obleganych trasach i w najbardziej ruchliwych dniach. Na przykład "Lech" z Warszawy do Poznania jeździłby w piątki po popołudniu i w poniedziałki rano nie co godzinę jak dziś, lecz co pół godziny.
W tym roku spółka chce zwiększyć liczbę pasażerów do 11,4 mln. Powinno to przynieść wzrost przychodów - Czesław Warsewicz liczy na co najmniej 10-procentowy. Natomiast zysk ma być zbliżony do ubiegłorocznego.
- Działania spółki przynoszą efekty. Modernizacja taboru i akcje marketingowe napędzają PKP IC pasażerów, którzy w pociągach tego przewoźnika czują się bezpiecznie i dosyć komfortowo - ocenia Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Eugeniusz Twaróg