Daj w łapę

Radosław Wiśniewski, prezes odzieżowego Redanu, jako pierwszy szef spółki giełdowej przyznał się, że dawał łapówki. Dawał, by móc prowadzić interesy.

Urzędnicy? Prawo? Przedsiębiorcy? Kto jest winien zjawisku łapówkarstwa? Przypadek Redanu odświeżył to pytanie.

Bez wyjścia

Wręczyłem 37 tys. USD i 25 tys. zł wysokiej rangi urzędnikowi celnemu, który kierował wobec mojej rodziny groźby oraz podejmował działania w celu paraliżowania działalności Redanu. Zagrażały one dalszemu istnieniu spółki - czytamy we wczorajszym oświadczeniu prezesa. Cała historia rozpoczęła się kilka dni temu, kiedy Centralne Biuro Śledcze zatrzymało urzędników łódzkiej służby celnej. Prawdopodobnie w czasie przesłuchań wymienili oni osoby wręczające im łapówki.

Reklama

Efekt

Aresztowanie i, po wpłaceniu kaucji oraz złożeniu wyjaśnień, wypuszczenie na wolność Radosława Wiśniewskiego. W areszcie przebywa natomiast prezes Mitexu, jednej z większych spółek w kraju, kiedyś notowanej na warszawskiej giełdzie. W tym przypadki zarzuty dotyczą oszustw przetargowych. To dwa przykłady dosłownie z ostatnich dni. Sięgając w przeszłość można byłoby znaleźć ich znacznie więcej. Sprawy podobne, ale ich waga wydaje się zdecydowanie inna.

Układ zamknięty

Przypadek Redanu może być łapówkarskim przełomem. Dwa miesiące temu opublikowaliśmy stworzony razem z Instytutem Pentor raport o zjawisku korupcji w biznesie. Wnioski były zaskakujące: przedsiębiorcy mówili, że korupcja jest wszechobecna ale... oni bezpośrednio się z nią nie spotkali. Obok publikujemy wstępne wnioski z drugiej edycji Barometru Korupcji. Są niemal identyczne. Teraz mamy jednak pierwszy konkretny przykład. Czy po sprawie Redanu opinie przedsiębiorców się zmienią?

Poczekajmy

Radosław Wiśniewski tłumaczy, że nie zawiadomił prokuratury, bo nie wierzył w jej skuteczność. Rzeczywiście, do tej pory brakuje głośnych wyroków skazujących. Tłumaczenie wydaje się jednak ułomne. Bo jak w takiej sytuacji walczyć z niechcianą przecież korupcją? W ostatnich miesiącach popularność biją za to afery związane z służbą zdrowia, np. z opłacaniem badań lekarskich potrzebnych do uzyskania renty. Może czas na wyznania przedsiębiorców?

Łamy PB czekają

Problemu nie uda się jednak rozwiązać bez odpowiednich uregulowań prawnych. Bez drakońskich kar dla urzędników i tylko dla urzędników nie wymusi się żadnych zmian - podpowiada jeden z użytkowników portalu pb.

Na ile korupcja wynika z przedsiębiorczości przedsiębiorców, a na ile z przedsiębiorczości urzędników? Odpowiedź na to pytanie zostawiamy m.in. posłom.

Liczy się zysk

Są też przedsiębiorcy, którzy z afery związanej z Redanem się cieszą. Jeden z nich zadzwonił wczoraj do redakcji. Bardzo dobrze, że afera wyszła na jaw. Nie może być tak, że firma importuje tani towar, opłaca celników i w ten sposób psuje rynek. Produkuję w Polsce, płacę tu wszelkie podatki. Wykrywanie takich spraw sprzyja uczciwym biznesmenom - mówi jeden z łódzkich przedsiębiorców, pewnie konkurentów Redanu. Z podręcznikowej zasady wynika, że celem każdego przedsiębiorcy jest zysk. Z ostatnich wydarzeń może wynikać, że jeśli da się go osiągnąć dając łapówki, to biznesmeni się na to godzą. Oby nie każde finansowe imperium tak zostało stworzone.

Marcin Goralewski

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »