Gdzie szukać pułapek w umowie?
Znaczny odsetek przedsiębiorców z zawieraniem umów radzi sobie na własną rękę, ewentualnie korzysta z pomocy księgowych. Jednak unikając kontaktu z prawnikiem dużo łatwiej wpaść w pułapkę, którą może się okazać nawet z pozoru korzystny zapis w kontrakcie.
Przykładem na takie pozornie atrakcyjne zastrzeżenie jest kara umowna. Faktem jest, że wprowadza się ją na ogół w interesie wierzyciela. Korzyść, jaką z tego odnosi polega przede wszystkim na tym, że w razie niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez dłużnika będzie on mógł żądać zapłaty przewidzianej w umowie kary niezależnie od tego, czy poniósł jakąś szkodę (i jakich rozmiarów), czy też nie.
Wystarczy jednak małe niedopatrzenie, by kara umowna obróciła się przeciwko wierzycielowi, wyłączając odpowiedzialność dłużnika ponad to, co zostało zastrzeżone jej tytułem. Żądanie odszkodowania przenoszącego wysokość zastrzeżonej kary nie jest bowiem dopuszczalne, chyba że strony inaczej postanowiły (art. 484 § 1 zd. drugie Kodeksu cywilnego). Dlatego też tak ważne dla wierzyciela jest dopisanie w umowie, że jeżeli szkoda okaże się wyższa niż kara umowna, strona uprawniona będzie do dochodzenia odszkodowania uzupełniającego ponad wysokość tej kary.
Postanowienie w umowie, zgodnie z którym w braku terminowej płatności naliczane będą odsetki jest zbyteczne, chyba że strony chcą zastrzec inną stopę odsetek niż ustawowe. W razie opóźnienia się dłużnika ze spełnieniem świadczenia pieniężnego (zapłaty), wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności. Wynika to wprost z art. 481 § 1 K.c. Jeżeli stopa tych odsetek nie jest określona w umowie, należą się odsetki ustawowe. Zatem powtarzanie tej regulacji w umowie wcale nie jest potrzebne do tego, by wierzyciel mógł zgłosić tego rodzaju żądanie.
Zapis umowny dotyczący odsetek ustawowych może mieć za to tzw. drugie dno. Chodzi o przypadki zastrzeżenia tzw. odsetek za zwłokę zamiast odsetek za opóźnienie. Niby to samo, a jednak w prawie oznacza coś innego. W ten sposób jedna ze stron może zmierzać do zabezpieczenia się przed poniesieniem tego dodatkowego ciężaru finansowego. Ze zwłoką dłużnika mamy bowiem do czynienia dopiero wówczas, gdy niedotrzymanie terminu spełnienia świadczenia nastąpiło na skutek okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność. Przy opóźnieniu nie ma takiego warunku. Zatem czym innym jest opóźnienie, a czym innym zwłoka dłużnika.
13% - tyle obecnie w skali roku wynosi stopa odsetek ustawowych
24% - tyle obecnie w skali roku wynoszą odsetki maksymalne (4 x stopa kredytu lombardowego NBP)
W umowach zawarte są często postanowienia dotyczące odpowiedzialności stron za niewykonanie lub nienależyte wykonanie przyjętych na siebie zobowiązań. Na tym polu chyba najłatwiej dać się zwieść z pozoru wręcz atrakcyjnym, lecz bardzo niekorzystnym (dla Y) zastrzeżeniom o następującej (lub podobnej) treści:
» "W przypadku zwłoki w dostarczeniu towaru, X będzie odpowiedzialny za straty Y stąd wynikłe",
» "W razie umyślnego wyrządzenia szkody, X będzie zobowiązany naprawić szkodę poniesioną przez Y".
W pierwszym przypadku odpowiedzialność odszkodowawcza X została ograniczona tylko i wyłącznie do strat, z wyłączeniem utraconych korzyści, które normalnie również wchodzą w skład szkody. Wobec tego dla Y lepiej byłoby, gdyby umowa w ogóle nie regulowała odpowiedzialności X. W braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje bowiem straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono (art. 361 § 2 K.c.).
Druga z przykładowo podanych klauzul umownych wyraźnie zmierza do wyłączenia odpowiedzialności dłużnika (X) za niezachowanie należytej staranności. Tymczasem do umyślnego wyrządzenia szkody dochodzi stosunkowo rzadko. Znacznie częściej niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania (np. zbyt późne dostarczenie towaru) wynika stąd, iż dłużnik nie miał wystarczających mocy przerobowych, nie otrzymał zapłaty od innego kontrahenta, nie dostarczono mu na czas surowca lub dokumentacji i tym podobnych przyczyn. Nie sposób podciągnąć ich pod umyślne działania lub zaniechania dłużnika, a z reguły wystarczają one do tego, by stwierdzić, iż dłużnik nie dochował należytej staranności.
Tak więc również i w tym przypadku korzystniejszy dla wierzyciela (Y) byłby brak jakiejkolwiek regulacji umownej na ten temat, dzięki czemu zastosowanie miałyby ogólne zasady dotyczące skutków niewykonania zobowiązań (tj. art. 471 i nast. K.c.).
W umowie można zastrzec, że jednej lub obu stronom przysługiwać będzie w ciągu oznaczonego terminu prawo odstąpienia od niej (art. 395 § 1 K.c.). Jest to dość wygodne dla stron zastrzeżenie, choć znacznie osłabia kontrakt. Przedsiębiorcy nierzadko jednak zapominają lub nie zdają sobie sprawy z dodatkowego wymogu, jaki ustawodawca stawia dla ważności umownego prawa odstąpienia. Chodzi o jego ograniczenie terminem, w ciągu którego może być ono wykonane. Uchybienie temu w postaci nieograniczenia umownego prawa odstąpienia terminem na jego wykonanie spowoduje nieważność danego zastrzeżenia.
Ponadto dość częstym błędem jest zamieszczanie w umowach ze świadczeniem ciągłym (np. umowie najmu, dzierżawy) zawartych na czas oznaczony klauzuli zezwalającej na swobodne wypowiedzenie kontraktu. Tymczasem poza wyjątkami, gdy ustawodawca wyraźnie na to zezwala, wypowiedzenie nie służy do zakończenia umów zawartych na czas oznaczony. Istnieje zatem spore ryzyko, że ewentualne postanowienie umowne przewidujące taką możliwość będzie nieważne.
Podstawa prawna
Ustawa z dnia 23.04.1964 r. - Kodeks cywilny (Dz. U. nr 16, poz. 93 ze zm.)
autor: Tomasz Konieczny
Gazeta Podatkowa nr 60 (788) z dnia 2011-07-28