Konkurencja czyni cuda

Konkurencja wśród firm leasingowych rośnie. Stanowi to bez wątpienia poważne wyzwanie dla firm działających w branży, klienci mogą jednak zacierać ręce - coraz mniej rzeczy jest bowiem niemożliwych.

Konkurencja wśród firm leasingowych rośnie. Stanowi to bez wątpienia poważne wyzwanie dla firm działających w branży, klienci mogą jednak zacierać ręce - coraz mniej rzeczy jest bowiem niemożliwych.

Od czasu kiedy leasing pojawił się w Polsce zmieniło się naprawdę wiele. Stał się umową nazwaną, ale to bynajmniej nie uczyniło go instytucją sztywną i dostępną tylko według ściśle określonych reguł. Z punktu widzenia przedsiębiorcy na plus zmieniły się takie składniki umowy, jak wpłata wstępna, czy sposób badania wiarygodności firmy.

Kiedyś nie do pomyślenia było załatwienie leasingu, w sytuacji, gdy przedsiębiorca nie dysponował kwotą co najmniej 20 % wartości rzeczy. Dziś większość firm gotowa jest podjąć rozmowy nawet z tymi, którzy są w posiadaniu zaledwie 5 % wymaganej kwoty zakupu.

Reklama

Także firmy nowopowstałe mają obecnie znacznie większe szanse u leasingodawców. Stosunkowo niedawno półroczny okres działalności firmy, potwierdzony konkretnymi obrotami, stanowił minimum niezbędne do rozpoczęcia procedury leasingowej. Dziś dla stwierdzenia wiarygodności firmy wystarczą już dwa - trzy miesiące od czasu wystawienia pierwszej faktury. Zmniejszył się także czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku i podpisanie umowy. Załatwianie formalności, które niegdyś mogło trwać miesiąc, a już z pewnością nie kończyło się przed upływem dwóch tygodni, dziś trwa zaledwie kilka dni, a zdarza się nawet, że firma podpisuje umowę w ciągu 24 godzin od chwili złożenia kompletu dokumentów. Istnieje także możliwość załatwienia wszystkiego on line.

Sama forma umowy przeszła także znaczną ewolucję. W latach 90-tych można było skorzystać jedynie z leasingu operacyjnego wzbogaconego elementami leasingu finansowego. Teraz jest w czym wybierać - klient ma do dyspozycji leasing bezpośredni, odnawialny, walutowy, etc.

Korzyść z tych ustępstw wiążą się oczywiście ze zwiększonym ryzykiem, które zmuszeni byli przyjąć na siebie leasingodawcy. Ryzyko to jednak z pewnością się opłaciło. W pierwszej kolejności oczywiście klientom, którzy dzięki tym wszystkim zmianom mają w znaczącym stopniu ułatwiony dostęp do środków na finansowanie inwestycji. W niedługiej perspektywie wyraźnie zyskały na tym, z oczywistych powodów, także firmy leasingowe. Pierwsze oznaki widać już teraz - wyniki firm leasingowych za pierwsze półrocze wskazują jednoznacznie wzrost obrotów w branży. Nawet jeśli uzależniony był on także od innych czynników (jak np. przystąpienie Polski do UE), to i tak się opłaciło.

Czy jednak w dłuższej perspektywie to wystarczy?

Tomasz Horoszkiewicz

brak
Dowiedz się więcej na temat: firmy | konkurencja | Leasing | cuda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »